IV.
Październik pojawił się
niespodziewanie. Razem z przyjściem kolejnego miesiąca Hermiona
obmyśliła w końcu plan dzięki, któremu mogli zacząć się
uczyć Obrony przed Czarną Magią. Pewnego poranka zebrała
wszystkich Weasleyów i Harrego w Pokoju Wspólnym, kiedy
jeszcze nikogo nie było w dormitorium.
- O so chodzi?- ziewnął Ron, który
od razu rozsiadł się na jednym z foteli.- Po co nas tu wszystkich
ściągnęłaś?
- Wymyśliłam jak zacząć uczyć się
walki, tak by Umbridge się nie dowiedziała.
- Świetnie, Hermiono. To mów
jak to ma wyglądać.- powiedział George.
- To twoja zasługa. Pamiętasz co mi
powiedziałeś w bibliotece?
Bliźniak skinął głową.
- Nikt z Zakonu nam w tym nie pomoże.
Ale Harry może.- wydusiła z siebie szybko, zaróżowiona z
emocji.
- Ja?! Ja miałbym was uczyć?
Zwariowałaś.
- To dobry pomysł, Harry. Hermiona
jest genialna! Będziemy robić to wszystko pod nosem Umbridge.-
powiedział Fred z niedowierzaniem patrząc na szatynkę.
- Zgódź się Harry.- jęczała
Ginny.
- Dobrze.- westchnął chłopak.- Ale
jak to wszystko zaplanujemy?
Hermiona uśmiechnęła się
szelmowsko.
- Zostaw to mnie.
Kiedy już wszyscy wyszli, dziewczyna
zaczęła sprzątać swoje rzeczy. Wcześniej uczyła się pół
nocy i stos ksiąg rozłożony był wokół niej. Cóż
prawie wszyscy. Fred stał oparty o framugę drzwi, z uśmiechem
przyglądał się szatynce. Nieświadoma jego obecności nuciła pod
nosem jakąś mugolską piosenkę. Nagle odwróciła się i
widząc go potknęła się o leżące na podłodze buty. Hermiona
warknęła, a rudzielec rozchichotany, pomógł jej wstać.
- Kto zostawia rzeczy na środku
pokoju!?
Fred ponownie parsknął śmiechem.
- O co chodzi?- spytała zaskoczona.
- Mówisz jak moja matka. Zawsze
się wścieka jak ktoś z nas zostawia coś na środku pokoju.
- Ej.- szturchnęła go łokciem.
- Masz coś do mojej matki? Ach, powiem
jej jak następnym razem będę pisać list...
- Nie, nie!- zareagowała gwałtownie.
Bliźniak roześmiał się po raz
kolejny i wybiegł z dormitorium.
***
Kolejny wypad do Hogsmeade
zaplanowany był na nadchodzący weekend. Hermiona pomyślała, że
byłaby to najlepsza okazja na organizacyjne spotkanie klubu w którym
Harry miał uczyć ich walczyć. Chłopak wciąż wzbraniał się
przed tym pomysłem, ale pod namową, w końcu przestał narzekać.
Kiedy tak o tym myślała, siedziała w bibliotece. Był piątek.
Reszta jej znajomych rozkoszowała się wizją dwóch dni
wolnego, ale ona nie traciła czasu. Sięgając po kolejną książkę,
zauważyła, że w jej kierunku zbliża się uśmiechnięta Ginny.
- Cześć, molu.- przywitała
się opadając na krzesło stojące obok niej.
- Hej. A ty nie z Michaelem?
Rudowłosa pokręciła
przecząco głową.
- Robi coś ze swoimi
kumplami.
- O. Czyli nie masz już z
kim spędzić czasu więc zlitowałaś się nade mną?- parsknęła
Hermiona.
- Coś w tym rodzaju. Nie
mogę na ciebie patrzyć jak tylko ślęczysz nad nauką.
Szatynka wytknęła jej
język.
- No chodź.- pospieszyła
ją Ginny.
Razem posprzątały księgi
i kiedy wyszły z biblioteki ruszyły drogą wcześniej nieznaną dla
Hermiony.
- Gdzie idziemy?
Rudowłosa uśmiechnęła
się porozumiewawczo. Po jakimś czasie stanęły na środku jednego
z korytarzy. Nikogo nie było wokół nich. Nagle znikąd
pojawiły się przed nimi żelazne drzwi. Ginny jak gdyby nigdy nic
przeszła przez nie. Hermiona wahała się przez chwilę, ale zaraz
potem ruszyła za przyjaciółką.
- To jest Pokój
Życzeń.- wyjaśniła czternastolatka.- Byłam tu już dzisiaj z
Harrym. Zgredek nam to pokazał.
- To idealne miejsce do
ćwiczeń!- westchnęła szatynka.
- Czyż, nie? Tu nikt nas nie
znajdzie.
- Wracamy już?- spytała
Hermiona.
- Nie musimy.- stwierdziła
Ginny opadając na jedną z poduszek leżących na podłodze.-
Siadaj.
Szatynka wzruszyła
ramionami i usiadła koło przyjaciółki.
- Co robisz jutro?- wypaliła
ruda.
- Przecież jutro jest to
spotkanie...
-Wiem.- przerwała jej.- Ale
co masz zamiar robić później?
- Pewnie wrócę do
szkoły albo połażę gdzieś z Harrym i Ronem...-zastanawiała się
na głos.
Ginny wywróciła
oczami, dziewczyna to zauważyła i wybuchła.
- No co!?
- Hermi. Co z tobą jest nie
tak? Zachowujesz się jak cyborg.
Szatynka parsknęła
śmiechem.
- Dzięki, Ginny.
- Mówię prawdę.
Kiedy ostatni raz byłaś na randce? Z Krumem?
Hermiona zaczerwieniła się
po uszy, przyjaciółka trafiła w jej czuły punkt.
- Nawet jeśli tak to co?
- Och, kochana. Nic. Nie
chcę cię do niczego zmuszać. Ale nic innego nie robisz tylko się
uczysz.-a następne słowa wymamrotała cicho.- Ale jakbyś chciała
to Tom jest tobą zainteresowany.
- Zaraz, co!? Jaki Tom?
- Kolega Michaela.
Tak, pamiętała go. Prefekt
z Ravenclawu. Wysoki, przystojny, o pięknych kręconych,
kasztanowych włosach. Zawsze trzymał się nieco na uboczu, ale był
mądry i uprzejmy...Traktowała go jak zwykłego kolegę, nic poza
tym. Zresztą Fred...Zaraz, zaraz co Fred? Hermiona zagryzła wargę.
Jest z Katie. Zresztą co jej ostatnio odbiło. Zawsze był dla niej
jak brat, nie mogła tego zepsuć jakimś przelotnym uczuciem. Może
iść. Tom to fajny chłopak, a ona powinna w końcu gdzieś wyjść.
Dlatego kiedy Ginny spytała się czy się zgadza odpowiedziała:
- Tak.
***
Następnego dnia, na
spotkaniu pojawiło się dużo chętnych. Hermiona wręczyła
wszystkim fałszywe galeony, które miały powiadamiać o
miejscu i czasie lekcji. Wspólnymi siłami nazwali klub
Gwardia Dumbledore'a. Kiedy już wszyscy się rozeszli, Hermiona wraz
z Ginny, Tomem i Michaelem Cornerem ruszyli w kierunku „Trzech
Mioteł“. Pamowała dziwnie napięta atmosfera, ale kiedy zamówili
swoje piwa kremowe, od razu wszyscy się rozluźnili. Rozmawiali o
wszystkim. O szkole, o nowo utworzonym G.D i o quidditchu. A gdy po
pewnym czasie Ginny wraz z Michaelem musieli już wyjść, Hermiona
nie przejęła się tym za bardzo. Tom był miły i zabawnie
zasypywał ją pytaniami.
- A twoja ulubiona książka?-
zapytał już ją o chyba setną rzecz.
- Harry Potter.
Tom zbystrzał.
- Co?
Szatynka roześmiała się.
- Musiałam powiedzieć coś
od czapy, bo jadaczka ci się nie zamykała. Po co ten quiz?
- Chcę wiedzieć o tobie
wszystko.- odrzekł cicho patrząc w jej brązowe oczy.
Zarumieniona szybko spuściła
wzrok.
- Tom, ja...
- Wiem. To nasza pierwsza
randka. Ale wiesz już od dawna mi się podobałaś. Lubiłem ci się
przyglądać jak siedziałaś w bibliotece. Tylko byłem zbyt
nieśmiały.
Hermiona podniosła wzrok i
spojrzała w jego błękitne tęczówki.
- Cieszę się, że jednak
ośmieliłeś się coś zrobić.
Tom nieporadnie złapał ją
za rękę.
- Ja też.
***
W tym samym czasie Fred
razem z Katie wszedł do „Trzech Mioteł“. Kiedy zobaczył
splecione dłonie Toma i Hermiony, uśmiechającej się łagodnie,
stanął jak wryty. Twarz mu stężała, a z oczu znikły wesołe
ogniki.
- Fred? Co się stało?-
spytała zaskoczona Katie, która zauważyła jego dziwną
reakcję.
- Czy...czy możemy jednak
po prostu się przejść?- spytał cicho.
- Oczywiście.- odparła
zdziwiona.
Chłopak złapał ją za
rękę i szybko znaleźli się na dworze. Hermiona nawet nie
zauważyła obecności Freda. W najlepsze śmiała się z żartu
Toma, nieświadoma, że skrzywdziła przyjaciela. A przecież właśnie
tego chciała uniknąć.
***
- Fred! Czekaj! Nie nadążam
za tobą.- wysapała Katie.
Rudzielec szedł szybkim
krokiem nie oglądając się za siebie. Kiedy jednak usłyszał głos
dziewczyny, stanął. Byli niedaleko Wrzeszczącej Chaty, zaczynało
się ściemniać i wiał porywisty wiatr.
- Czy możemy usiąść?-
spytała.
- Jasne.- zgodził się
chłopak.
Usiedli pod jednym z
rozłożystych drzew. Milczeli. Fred czuł tylko pulsujący ból
głowy, był wściekły i miał wszystkiego dość. Katie spoglądała
na niego co jakiś czas, domyślając się już powodu jego zmiany
nastroju.
- Fred?
- Tak?
- Co ci jest? Boli cię coś?
Chłopak westchnął.
- Źle się poczułem. Coś
mnie zemdliło.- powiedział głaszcząc jej rękę.
Katie lekko strząsnęła
jego dłoń, a on spojrzał na nią zdziwiony.
- Ale nie ma to nic
wspólnego z Hermioną Granger, prawda?
Fred przełknął szybko
ślinę.
- Z Hermioną?- parsknął
wymuszonym śmiechem.- Daj spokój, jest dla mnie jak siostra.
- Ale twoja „siostra“
ostatnio wyładniała, zmieniła się. Myślisz, że nie zauważyłam,
że była tam z jakimś chłopakiem, gdy uciekłeś w popłochu.
- Uspokój się. Nie
bądź zazdrosna.- pogłaskał ją po policzku.- Nie ufasz mi już?
Dziewczyna westchnęła.
- Ufam, tylko nie chcę
żebyś mnie okłamywał. Nawet jeśli byłoby to bolesne. Fred?
Chłopak opuścił rękę i
patrzył w dal. Był rozdarty wewnętrznie. Powiedzieć prawdę czy
skłamać po raz kolejny?
- Katie, ja...
Ale Gryfonka podniosła się
jak oparzona.
- A więc jednak, tak? Ty
wstrętny kłamco!- wykrzyknęła mu w twarz i zaczęła biec.
Fred jednak nie pozwolił
jej uciec daleko, szybko zatorował jej dalszą drogę.
- Katie, proszę. Hermiona
mi się podoba, to prawda. Ale to niemożliwe byśmy byli razem. Od
zawsze byliśmy jak rodzeństwo. Zresztą ciebie znam o wiele lepiej.
To ciebie uczyłem jak wejść na drzewo, to z tobą byłem na Balu
Bożonarodzeniowym i to z tobą od wielu lat gram w quidditcha. Łączy
nas więcej niż mnie i Hermionę.- tłumaczył cicho.
- Czy ty myślisz, że ja
chcę być tą drugą?- prychnęła.
-Nigdy nie będziesz.
Katie, proszę cię tylko o jedną szansę.
Hej, wyrobiłam się ^^. Nie mogłam już się doczekać momentu kiedy wstawię ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za szczere komentarze, gdyby nie one nie zastanowiłabym się nad kilkoma rzeczami. Następny rozdział pojawi się w sobotę (niestety w następną) ponieważ nie wyrobię się na bliższy termin. Pozdrawiam wszystkich!
Nox!
Hej, wyrobiłam się ^^. Nie mogłam już się doczekać momentu kiedy wstawię ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za szczere komentarze, gdyby nie one nie zastanowiłabym się nad kilkoma rzeczami. Następny rozdział pojawi się w sobotę (niestety w następną) ponieważ nie wyrobię się na bliższy termin. Pozdrawiam wszystkich!
Nox!
Podoba mi się. Ciekawe czy Katie zerwie z Fredem.
OdpowiedzUsuńKolejna notka dopiero w następną sobotę? Buuuuu. Nie wiem czy się doczekam.
Pozdrawiam
Aaaa zajebiste!
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno, ten rozdział jest cudny!
Masz cudowne pomysły!
Tylko szkoda, że taki krótki rozdział, a kolejny dopiero za tydzień ! ;<
Kurczę, to dziwne, ale podoba mi się taka sytuacja, jaka jest teraz. Masz jeszcze czas, by zmienić adres bloga i zshippingować Mionę z Krukonem! ; D
OdpowiedzUsuńTooooo było fajne ;*
Wow! jestem pod wrażeniem! Ech nigdy nie sądziłam, że to powiem ale nie lubię Kate.. denerwuję mnie :D mam nadzieję, że Fred z nią zerwię :P I tyle czekać na następny rozdział? ech.. masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńWspaniale piszesz : ) Czekam na następny rodział : >
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na prolog : *
Ja wolę parę Harry+Hermiona,ale podoba mi się twój blog i opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJak obiecałam tak i jestem. Nie poszłam dzisiaj do szkoły i znalazłam czas na przeczytanie. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, jest taki lekki i przyjemnie połyka się kolejne rozdziały. Trochę denerwują nieliczne błędy, ale mi też zdarzają się literówki. Musisz bardziej się skupić na sprawdzaniu błędów. Jeśli chodzi o akcję, to jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału. Zeswataj Mionę z Tomem :D ale nie za szybko, bo się wszystko popsuje. Niech Katie nie zrywa z Freddim. Może niech się pokłócą albo coś ;3 no i jeszcze Ginny niech nie będzie z Harrym jak na razie, bo będzie zbyt cukierkowo. Cóż, czekam na więcej i dodaję do linków. Mam nadzieję, że dalej będziesz tak świetnie pisała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest świetnie. Dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńWejdź do mnie, jeżeli chcesz.+
Świetny rozdział :) Czekam na nn. ^^
OdpowiedzUsuńps."Dopóki żyje, mam nadzieję" posiada nowy adres! :) ->http://dopoki-zyje-mam-nadzieje.blogspot.com/ <-
~Miona
Przykro mi patrzeć, że tu już czwarty rozdział, a ja od ponad tygodnia nic nie czytałam. :( Wstyd! Muszę to szybciutko nadrobić.
OdpowiedzUsuńRozdział drugi... cóż, zaczyna się dość przyjemnie. Oczywiście trochę razi w oczy ta mała przesada w okazywaniu uczuć przez Freda (trzeba go tu trochę ograniczyć - to był odważny chłopak, nie sądzę, by tak zapatrzył się na kogoś nagle i niezauważalnie; prędzej zacząłby działać), ale dalej idzie już lepiej. Hermiona trochę zazdrosna o Freda... no cóż, sądzę, że ta zazdrość trochę potrwa. ;) A potem... Malfoy! On to w każdym opowiadaniu jest... to zaczyna być trochę męczące. Obyś nie machnęła z niego głównego bohatera. Za to miła była wcześniejsza wstawka z Tonks. ;) I końcówka przyjemna. Malfoy sobie poczyna...
Dalej. Początek roku. Hermiona chce robić za swatkę, ale jej to nie wychodzi, bo Harry lubi Cho. I coś, co rzuciło mi się w oczy. "Widząc, że Profesor McGonagall do piestestału na którym zawsze przemawiał Profesor Dumbledore, wszyscy umilkli." - czegoś tu brakuje. Tak samo, jak Hagrida i Dumbledore'a. Hagrid - ok. Ale co takiego robi dyrektor?
Dolores Umbridge. Jakkolwiek bym uwielbiała czarne charaktery, tej baby polubić nie mogę. Hermiona już ją rozgryzła...
Luna mnie rozwaliła. Zaręczyny? :D No tak... ach ten Fred, amant. ;d
Cytat "Tylko wariaci są coś warci" - to z polskiego tłumaczenia, nie? Polscy tłumacze zabijają. Zepsuli cały sens... Oryginalnie to brzmiało jakoś tak (przytoczę pierwszy dialog z filmu, gdzie się to pojawiło:
"- Niebieska gąsienica?
- Myślisz, że mam coś nie tak z głową?
- Obawiam się że tak... Odbiło Ci, zbzikowałaś, dostałaś fioła! Ale zdradzę Ci sekret... Wszyscy najlepsi ludzie też tacy są."
Ostatni rozdział do nadrobienia i będę na bieżąco! Nareszcie.
Hermiona wpadła na genialny pomysł. Harry nauczyciel!
Nasza panna prefekt zgodziła się na randkę z jakimś Tomem... ależ Fred będzie zazdrosny! I był. A potem ta rozmowa z Katie... no cóż, ciekawe, jak to się dalej potoczy.
Pozdrawiam. ;) / Paranoja96 [coś mi się zepsuło z nickiem].
Wow. Nieźle się rozpisałaś ^^. Dziękuję. Chcę tylko powiedzieć, że nieobecność Dumbledore'a to tylko i wyłącznie moja inwencja twórcza, która rozwinie się w następnych rozdziałach. A Malfoy był po to by wydusić z Freda końcowe słowa ;p.
UsuńKomentuję dopiero teraz bo chciałam nadrobić wszystkie notki ,przeczytałam je po kilka razy i dalej nie wiem jak się wyrazić ,opowiadanie strasznie mi się podoba ^^. Ciekawa jestem co wymyślisz dalej. Czekam na c.d. i życzę weny. Przy okazji zapraszam do mnie ===> http://new-generation-of-hogwarts.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Muszę przyznać, że w większości opowiadań NIENAWIDZĘ gdy jest zbyt słodko między głównymi bohaterami, ale w Fremione uwielbiam poprostu momenty, w których Hermiona tak nieśmiało na niego patrzy, te ich rozmowy... To jest słodkie, ale inaczej. ;) Pisz, pisz, pisz, życzę weny! Mam nadzieję, że póki co sytuacja się zbyt szybko nie rozwinie, bo musiałabyś kończyć blog, a tego chyba nikt nie chce. :) Zapraszam do siebie ;) ==> http://lily-lou.blog.pl
OdpowiedzUsuń