czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział Czwarty

  IV.
 Październik pojawił się niespodziewanie. Razem z przyjściem kolejnego miesiąca Hermiona obmyśliła w końcu plan dzięki, któremu mogli zacząć się uczyć Obrony przed Czarną Magią. Pewnego poranka zebrała wszystkich Weasleyów i Harrego w Pokoju Wspólnym, kiedy jeszcze nikogo nie było w dormitorium.
- O so chodzi?- ziewnął Ron, który od razu rozsiadł się na jednym z foteli.- Po co nas tu wszystkich ściągnęłaś?
- Wymyśliłam jak zacząć uczyć się walki, tak by Umbridge się nie dowiedziała.
- Świetnie, Hermiono. To mów jak to ma wyglądać.- powiedział George.
- To twoja zasługa. Pamiętasz co mi powiedziałeś w bibliotece?
Bliźniak skinął głową.
- Nikt z Zakonu nam w tym nie pomoże. Ale Harry może.- wydusiła z siebie szybko, zaróżowiona z emocji.
- Ja?! Ja miałbym was uczyć? Zwariowałaś.
- To dobry pomysł, Harry. Hermiona jest genialna! Będziemy robić to wszystko pod nosem Umbridge.- powiedział Fred z niedowierzaniem patrząc na szatynkę.
- Zgódź się Harry.- jęczała Ginny.
- Dobrze.- westchnął chłopak.- Ale jak to wszystko zaplanujemy?
Hermiona uśmiechnęła się szelmowsko.
- Zostaw to mnie.
Kiedy już wszyscy wyszli, dziewczyna zaczęła sprzątać swoje rzeczy. Wcześniej uczyła się pół nocy i stos ksiąg rozłożony był wokół niej. Cóż prawie wszyscy. Fred stał oparty o framugę drzwi, z uśmiechem przyglądał się szatynce. Nieświadoma jego obecności nuciła pod nosem jakąś mugolską piosenkę. Nagle odwróciła się i widząc go potknęła się o leżące na podłodze buty. Hermiona warknęła, a rudzielec rozchichotany, pomógł jej wstać.
- Kto zostawia rzeczy na środku pokoju!?
Fred ponownie parsknął śmiechem.
- O co chodzi?- spytała zaskoczona.
- Mówisz jak moja matka. Zawsze się wścieka jak ktoś z nas zostawia coś na środku pokoju.
- Ej.- szturchnęła go łokciem.
- Masz coś do mojej matki? Ach, powiem jej jak następnym razem będę pisać list...
- Nie, nie!- zareagowała gwałtownie.
Bliźniak roześmiał się po raz kolejny i wybiegł z dormitorium.
***
Kolejny wypad do Hogsmeade zaplanowany był na nadchodzący weekend. Hermiona pomyślała, że byłaby to najlepsza okazja na organizacyjne spotkanie klubu w którym Harry miał uczyć ich walczyć. Chłopak wciąż wzbraniał się przed tym pomysłem, ale pod namową, w końcu przestał narzekać. Kiedy tak o tym myślała, siedziała w bibliotece. Był piątek. Reszta jej znajomych rozkoszowała się wizją dwóch dni wolnego, ale ona nie traciła czasu. Sięgając po kolejną książkę, zauważyła, że w jej kierunku zbliża się uśmiechnięta Ginny.
- Cześć, molu.- przywitała się opadając na krzesło stojące obok niej.
- Hej. A ty nie z Michaelem?
Rudowłosa pokręciła przecząco głową.
- Robi coś ze swoimi kumplami.
- O. Czyli nie masz już z kim spędzić czasu więc zlitowałaś się nade mną?- parsknęła Hermiona.
- Coś w tym rodzaju. Nie mogę na ciebie patrzyć jak tylko ślęczysz nad nauką.
Szatynka wytknęła jej język.
- No chodź.- pospieszyła ją Ginny.
Razem posprzątały księgi i kiedy wyszły z biblioteki ruszyły drogą wcześniej nieznaną dla Hermiony.
- Gdzie idziemy?
Rudowłosa uśmiechnęła się porozumiewawczo. Po jakimś czasie stanęły na środku jednego z korytarzy. Nikogo nie było wokół nich. Nagle znikąd pojawiły się przed nimi żelazne drzwi. Ginny jak gdyby nigdy nic przeszła przez nie. Hermiona wahała się przez chwilę, ale zaraz potem ruszyła za przyjaciółką.
- To jest Pokój Życzeń.- wyjaśniła czternastolatka.- Byłam tu już dzisiaj z Harrym. Zgredek nam to pokazał.
- To idealne miejsce do ćwiczeń!- westchnęła szatynka.
- Czyż, nie? Tu nikt nas nie znajdzie.
- Wracamy już?- spytała Hermiona.
- Nie musimy.- stwierdziła Ginny opadając na jedną z poduszek leżących na podłodze.- Siadaj.
Szatynka wzruszyła ramionami i usiadła koło przyjaciółki.
- Co robisz jutro?- wypaliła ruda.
- Przecież jutro jest to spotkanie...
-Wiem.- przerwała jej.- Ale co masz zamiar robić później?
- Pewnie wrócę do szkoły albo połażę gdzieś z Harrym i Ronem...-zastanawiała się na głos.
Ginny wywróciła oczami, dziewczyna to zauważyła i wybuchła.
- No co!?
- Hermi. Co z tobą jest nie tak? Zachowujesz się jak cyborg.
Szatynka parsknęła śmiechem.
- Dzięki, Ginny.
- Mówię prawdę. Kiedy ostatni raz byłaś na randce? Z Krumem?
Hermiona zaczerwieniła się po uszy, przyjaciółka trafiła w jej czuły punkt.
- Nawet jeśli tak to co?
- Och, kochana. Nic. Nie chcę cię do niczego zmuszać. Ale nic innego nie robisz tylko się uczysz.-a następne słowa wymamrotała cicho.- Ale jakbyś chciała to Tom jest tobą zainteresowany.
- Zaraz, co!? Jaki Tom?
- Kolega Michaela.
Tak, pamiętała go. Prefekt z Ravenclawu. Wysoki, przystojny, o pięknych kręconych, kasztanowych włosach. Zawsze trzymał się nieco na uboczu, ale był mądry i uprzejmy...Traktowała go jak zwykłego kolegę, nic poza tym. Zresztą Fred...Zaraz, zaraz co Fred? Hermiona zagryzła wargę. Jest z Katie. Zresztą co jej ostatnio odbiło. Zawsze był dla niej jak brat, nie mogła tego zepsuć jakimś przelotnym uczuciem. Może iść. Tom to fajny chłopak, a ona powinna w końcu gdzieś wyjść. Dlatego kiedy Ginny spytała się czy się zgadza odpowiedziała:
- Tak.
***
Następnego dnia, na spotkaniu pojawiło się dużo chętnych. Hermiona wręczyła wszystkim fałszywe galeony, które miały powiadamiać o miejscu i czasie lekcji. Wspólnymi siłami nazwali klub Gwardia Dumbledore'a. Kiedy już wszyscy się rozeszli, Hermiona wraz z Ginny, Tomem i Michaelem Cornerem ruszyli w kierunku „Trzech Mioteł“. Pamowała dziwnie napięta atmosfera, ale kiedy zamówili swoje piwa kremowe, od razu wszyscy się rozluźnili. Rozmawiali o wszystkim. O szkole, o nowo utworzonym G.D i o quidditchu. A gdy po pewnym czasie Ginny wraz z Michaelem musieli już wyjść, Hermiona nie przejęła się tym za bardzo. Tom był miły i zabawnie zasypywał ją pytaniami.
- A twoja ulubiona książka?- zapytał już ją o chyba setną rzecz.
- Harry Potter.
Tom zbystrzał.
- Co?
Szatynka roześmiała się.
- Musiałam powiedzieć coś od czapy, bo jadaczka ci się nie zamykała. Po co ten quiz?
- Chcę wiedzieć o tobie wszystko.- odrzekł cicho patrząc w jej brązowe oczy.
Zarumieniona szybko spuściła wzrok.
- Tom, ja...
- Wiem. To nasza pierwsza randka. Ale wiesz już od dawna mi się podobałaś. Lubiłem ci się przyglądać jak siedziałaś w bibliotece. Tylko byłem zbyt nieśmiały.
Hermiona podniosła wzrok i spojrzała w jego błękitne tęczówki.
- Cieszę się, że jednak ośmieliłeś się coś zrobić.
Tom nieporadnie złapał ją za rękę.
- Ja też.
***
  W tym samym czasie Fred razem z Katie wszedł do „Trzech Mioteł“. Kiedy zobaczył splecione dłonie Toma i Hermiony, uśmiechającej się łagodnie, stanął jak wryty. Twarz mu stężała, a z oczu znikły wesołe ogniki.
- Fred? Co się stało?- spytała zaskoczona Katie, która zauważyła jego dziwną reakcję.
- Czy...czy możemy jednak po prostu się przejść?- spytał cicho.
- Oczywiście.- odparła zdziwiona.
Chłopak złapał ją za rękę i szybko znaleźli się na dworze. Hermiona nawet nie zauważyła obecności Freda. W najlepsze śmiała się z żartu Toma, nieświadoma, że skrzywdziła przyjaciela. A przecież właśnie tego chciała uniknąć.
***
  - Fred! Czekaj! Nie nadążam za tobą.- wysapała Katie.
Rudzielec szedł szybkim krokiem nie oglądając się za siebie. Kiedy jednak usłyszał głos dziewczyny, stanął. Byli niedaleko Wrzeszczącej Chaty, zaczynało się ściemniać i wiał porywisty wiatr.
- Czy możemy usiąść?- spytała.
- Jasne.- zgodził się chłopak.
Usiedli pod jednym z rozłożystych drzew. Milczeli. Fred czuł tylko pulsujący ból głowy, był wściekły i miał wszystkiego dość. Katie spoglądała na niego co jakiś czas, domyślając się już powodu jego zmiany nastroju.
- Fred?
- Tak?
- Co ci jest? Boli cię coś?
Chłopak westchnął.
- Źle się poczułem. Coś mnie zemdliło.- powiedział głaszcząc jej rękę.
Katie lekko strząsnęła jego dłoń, a on spojrzał na nią zdziwiony.
- Ale nie ma to nic wspólnego z Hermioną Granger, prawda?
Fred przełknął szybko ślinę.
- Z Hermioną?- parsknął wymuszonym śmiechem.- Daj spokój, jest dla mnie jak siostra.
- Ale twoja „siostra“ ostatnio wyładniała, zmieniła się. Myślisz, że nie zauważyłam, że była tam z jakimś chłopakiem, gdy uciekłeś w popłochu.
- Uspokój się. Nie bądź zazdrosna.- pogłaskał ją po policzku.- Nie ufasz mi już?
Dziewczyna westchnęła.
- Ufam, tylko nie chcę żebyś mnie okłamywał. Nawet jeśli byłoby to bolesne. Fred?
Chłopak opuścił rękę i patrzył w dal. Był rozdarty wewnętrznie. Powiedzieć prawdę czy skłamać po raz kolejny?
- Katie, ja...
Ale Gryfonka podniosła się jak oparzona.
- A więc jednak, tak? Ty wstrętny kłamco!- wykrzyknęła mu w twarz i zaczęła biec.
Fred jednak nie pozwolił jej uciec daleko, szybko zatorował jej dalszą drogę.
- Katie, proszę. Hermiona mi się podoba, to prawda. Ale to niemożliwe byśmy byli razem. Od zawsze byliśmy jak rodzeństwo. Zresztą ciebie znam o wiele lepiej. To ciebie uczyłem jak wejść na drzewo, to z tobą byłem na Balu Bożonarodzeniowym i to z tobą od wielu lat gram w quidditcha. Łączy nas więcej niż mnie i Hermionę.- tłumaczył cicho.
- Czy ty myślisz, że ja chcę być tą drugą?- prychnęła.
-Nigdy nie będziesz. Katie, proszę cię tylko o jedną szansę.

Hej, wyrobiłam się ^^. Nie mogłam już się doczekać momentu kiedy wstawię ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za szczere komentarze, gdyby nie one nie zastanowiłabym się nad kilkoma rzeczami. Następny rozdział pojawi się w sobotę (niestety w następną) ponieważ nie wyrobię się na bliższy termin. Pozdrawiam wszystkich!
Nox!



13 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Ciekawe czy Katie zerwie z Fredem.
    Kolejna notka dopiero w następną sobotę? Buuuuu. Nie wiem czy się doczekam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa zajebiste!
    Boże dziewczyno, ten rozdział jest cudny!
    Masz cudowne pomysły!
    Tylko szkoda, że taki krótki rozdział, a kolejny dopiero za tydzień ! ;<

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, to dziwne, ale podoba mi się taka sytuacja, jaka jest teraz. Masz jeszcze czas, by zmienić adres bloga i zshippingować Mionę z Krukonem! ; D
    Tooooo było fajne ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! jestem pod wrażeniem! Ech nigdy nie sądziłam, że to powiem ale nie lubię Kate.. denerwuję mnie :D mam nadzieję, że Fred z nią zerwię :P I tyle czekać na następny rozdział? ech.. masz talent dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale piszesz : ) Czekam na następny rodział : >
    Zapraszam do mnie na prolog : *

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wolę parę Harry+Hermiona,ale podoba mi się twój blog i opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak obiecałam tak i jestem. Nie poszłam dzisiaj do szkoły i znalazłam czas na przeczytanie. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, jest taki lekki i przyjemnie połyka się kolejne rozdziały. Trochę denerwują nieliczne błędy, ale mi też zdarzają się literówki. Musisz bardziej się skupić na sprawdzaniu błędów. Jeśli chodzi o akcję, to jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału. Zeswataj Mionę z Tomem :D ale nie za szybko, bo się wszystko popsuje. Niech Katie nie zrywa z Freddim. Może niech się pokłócą albo coś ;3 no i jeszcze Ginny niech nie będzie z Harrym jak na razie, bo będzie zbyt cukierkowo. Cóż, czekam na więcej i dodaję do linków. Mam nadzieję, że dalej będziesz tak świetnie pisała ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetnie. Dodaję do obserwowanych ;)
    Wejdź do mnie, jeżeli chcesz.+

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :) Czekam na nn. ^^
    ps."Dopóki żyje, mam nadzieję" posiada nowy adres! :) ->http://dopoki-zyje-mam-nadzieje.blogspot.com/ <-
    ~Miona

    OdpowiedzUsuń
  10. Przykro mi patrzeć, że tu już czwarty rozdział, a ja od ponad tygodnia nic nie czytałam. :( Wstyd! Muszę to szybciutko nadrobić.
    Rozdział drugi... cóż, zaczyna się dość przyjemnie. Oczywiście trochę razi w oczy ta mała przesada w okazywaniu uczuć przez Freda (trzeba go tu trochę ograniczyć - to był odważny chłopak, nie sądzę, by tak zapatrzył się na kogoś nagle i niezauważalnie; prędzej zacząłby działać), ale dalej idzie już lepiej. Hermiona trochę zazdrosna o Freda... no cóż, sądzę, że ta zazdrość trochę potrwa. ;) A potem... Malfoy! On to w każdym opowiadaniu jest... to zaczyna być trochę męczące. Obyś nie machnęła z niego głównego bohatera. Za to miła była wcześniejsza wstawka z Tonks. ;) I końcówka przyjemna. Malfoy sobie poczyna...
    Dalej. Początek roku. Hermiona chce robić za swatkę, ale jej to nie wychodzi, bo Harry lubi Cho. I coś, co rzuciło mi się w oczy. "Widząc, że Profesor McGonagall do piestestału na którym zawsze przemawiał Profesor Dumbledore, wszyscy umilkli." - czegoś tu brakuje. Tak samo, jak Hagrida i Dumbledore'a. Hagrid - ok. Ale co takiego robi dyrektor?
    Dolores Umbridge. Jakkolwiek bym uwielbiała czarne charaktery, tej baby polubić nie mogę. Hermiona już ją rozgryzła...
    Luna mnie rozwaliła. Zaręczyny? :D No tak... ach ten Fred, amant. ;d
    Cytat "Tylko wariaci są coś warci" - to z polskiego tłumaczenia, nie? Polscy tłumacze zabijają. Zepsuli cały sens... Oryginalnie to brzmiało jakoś tak (przytoczę pierwszy dialog z filmu, gdzie się to pojawiło:
    "- Niebieska gąsienica?
    - Myślisz, że mam coś nie tak z głową?
    - Obawiam się że tak... Odbiło Ci, zbzikowałaś, dostałaś fioła! Ale zdradzę Ci sekret... Wszyscy najlepsi ludzie też tacy są."
    Ostatni rozdział do nadrobienia i będę na bieżąco! Nareszcie.
    Hermiona wpadła na genialny pomysł. Harry nauczyciel!
    Nasza panna prefekt zgodziła się na randkę z jakimś Tomem... ależ Fred będzie zazdrosny! I był. A potem ta rozmowa z Katie... no cóż, ciekawe, jak to się dalej potoczy.
    Pozdrawiam. ;) / Paranoja96 [coś mi się zepsuło z nickiem].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Nieźle się rozpisałaś ^^. Dziękuję. Chcę tylko powiedzieć, że nieobecność Dumbledore'a to tylko i wyłącznie moja inwencja twórcza, która rozwinie się w następnych rozdziałach. A Malfoy był po to by wydusić z Freda końcowe słowa ;p.

      Usuń
  11. Komentuję dopiero teraz bo chciałam nadrobić wszystkie notki ,przeczytałam je po kilka razy i dalej nie wiem jak się wyrazić ,opowiadanie strasznie mi się podoba ^^. Ciekawa jestem co wymyślisz dalej. Czekam na c.d. i życzę weny. Przy okazji zapraszam do mnie ===> http://new-generation-of-hogwarts.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! Muszę przyznać, że w większości opowiadań NIENAWIDZĘ gdy jest zbyt słodko między głównymi bohaterami, ale w Fremione uwielbiam poprostu momenty, w których Hermiona tak nieśmiało na niego patrzy, te ich rozmowy... To jest słodkie, ale inaczej. ;) Pisz, pisz, pisz, życzę weny! Mam nadzieję, że póki co sytuacja się zbyt szybko nie rozwinie, bo musiałabyś kończyć blog, a tego chyba nikt nie chce. :) Zapraszam do siebie ;) ==> http://lily-lou.blog.pl

    OdpowiedzUsuń