wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział Trzeci

 III.

Wieczorem, kiedy dotarli do Hogwartu, zmęczeni podróżą i niespodziewanymi wydarzeniami, wygłodniali, wyczekiwali by na stołach pojawiło się jedzenie. Jednak oprócz braku posiłku, zdziwiło ich jeszcze coś. Hermiona, siedząca pomiędzy Harrym, a Ronem dostrzegła, że w gronie nauczycielskim wciąż brakuje Hagrida i Profesora Dumbledore'a.
- Psst.- nachyliła się do chłopaków i Ginny siedzącej na przeciwko nich.- Zobaczcie kogo nie ma.
- Hagrida i Dumbledore'a.- zauważył Harry.
- No, właśnie. Przecież żaden nauczyciel nie opuszcza powitalnej uczty, a co dopiero dyrektor? Nie wydaje wam się to dziwne?- kontynuowała szatynka.
Cała czwórka ponownie spojrzała w stronę siedzących nauczycieli. Ron po chwili wzruszył ramionami.
-Hagrid pewnie znów coś zmajstrował ze sklątkami tylnowybuchowymi.
Hermiona załamana bezsensownym żartem przyjaciela, zakryła twarz dłońmi. Kiedy indziej może by się roześmiała, ale tego dnia wiele przeszła i nie wiele rzeczy mogło ją teraz rozbawić.
- Myślę, że Hermi chodziło o coś innego Ron.- prychnęła Ginny.- Nie uważacie, że może mieć to coś wspólnego z Zakonem?- dodała ciszej.
Harry kiwnął głową.
- Z pewnością nie chodziło tu o sklątki. Musiało wydarzyć się coś ważnego.
Rudowłosa uśmiechnęła się do niego promiennie. Hermiona wiedziała, że każde słowo Harrego było dla niej jak skarb. Z Ginny przyjaźniła się bardzo długo, niemal tyle co i z Harrym czy Ronem, znała ją na tyle by zorientować się, że Weasleyówna od dawna zakochana jest w Wybrańcu. Szatynka uśmiechnęła się na tą myśl. Mimo, że Harry nie był tego świadomy, wiedziała, że dla Ginny gotów był poświęcić wszystko. Dlatego też, dziewczyna miała nadzieję, że kiedyś ta dwójka będzie razem. Nagle z zamyślenia wyrwał ją rozmarzony głos Harrego witającego się z Cho. To by było na tyle ze swatania, westchnęła w myślach. Krukonka od roku wciąż błądziła w myślach Wybrańca. Ale Hermiona nie uważała, że jest to najlepsza dziewczyna dla jej przyjaciela. Widząc, że Profesor McGonagall podeszła do pietestału na którym zawsze przemawiał Profesor Dumbledore, wszyscy umilkli.
- Witajcie, uczniowie w nowym roku szkolnym, tu w Hogwarcie. Zanim powitamy pierwszorocznych i zaczniemy ucztę, chciałabym wyjaśnić dlaczego ja, nie Profesor Dumbledore pozdrowiłam was jako pierwsza w tym roku...
Nagle któryś z nauczycieli wydał z siebie lekkie chrząknięcie, które rozniosło się po Wielkiej Sali. Zaskoczona Profesor McGonagall odwróciła się w stronę osoby, która wydała z siebie dziwny dźwięk. Była to niska, gruba kobieta, od stóp do głów ubrana w barwach paskudnego różu. Harry wydał z siebie ciche jęknięcie.
- Co się stało?- spytała zmartwiona Ginny.
- Ta kobieta, ona była na moim przesłuchaniu. Nazywa się Dolores Umbridge.
Hermiona zagryzła wargi. Teraz już wszystko zrozumiała, a słowa Tonks nabrały znaczenia. W tym roku w Hogwarcie będzie zupełnie inaczej.
***
 Cała trójka, jeszcze tego samego wieczoru siedziała w Pokoju Wspólnym. Hermiona wertowała kartki podręcznika od eliksirów, a Ron i Harry zajęci byli grą w magiczne szachy.
- Jak myślicie, gdzie oni są?- spytał się Ron, w myślach przeliczając, który ruch byłby najbardziej odpowiedni.
- McGonagall powiedziała, że Hagrid jest na urlopie, a Dumbledore miał pilną sprawę do załatwienia więc wyjechał.- przypomniała sobie szatynka.- Ale to wszystko bujdy.
- A co sądzicie o tej nowej nauczycielce? Umbridge?- Harry przesunął kolejny pionek.
Ale Hermiona go nie słuchała, w tej chwili przyglądała się Fredowi, który wraz z George'm pokazywał młodszym uczniom zabawne sztuczki. Patrząc na niego, jej serce skakało jak szalone. Wciąż w głowie powtarzała jego słowa, które usłyszała z jego ust gdy uratował ją przed Malfoyem. Czy mimo tego, że był z Katie, coś do niej czuł? Ach, bzdury, skarciła się w duchu i szybko odwróciła wzrok czując, że znowu za długo na niego patrzyła. Nagle zorientowała się, że Ron coś do niej powiedział.
- Słucham?
Rudzielec przewrócił oczami.
- Co z tobą jest nie tak? Jesteś jakaś nieprzytomna. Mówiłem, że Dolores wygląda na taką „dobrą ciocię“, w takim razie chyba nie będzie źle, prawda?
Harry prychnął.
- Nie daj się zwieść. To babsko pracuje dla Knota.
- Mój ojciec też pracuje w ministerstwie magii. I co z tego?
- Ale nie o to chodzi, Ron. Ona jest szpiegiem, przecież została wysłana by przejąć władzę w Hogwarcie.- wytłumaczyła Hermiona po czym znowu podniosła wzrok znad książki by przyjrzeć się Fredowi.
Wtedy też ich spojrzenia się zetknęły. Obydwie pary brązowych oczu patrzyły na siebie ze zdziwieniem. Zarumieniona dziewczyna ponownie spuściła wzrok, a w jej sercu coś szybko zatrzepotało. Stwierdziła jednak, że więcej nie spojrzy w tamtym kierunku.
- To co robimy? Masz już jakiś plan?- spytał zaciekawiony Harry.
Hermiona podniosła się z fotela, ściskając w rękach podręcznik.
- Nie wiem. Ale coś wymyślę.- powiedziała i ruszyła jedwabistym krokiem w stronę dormitorium dla dziewcząt.
Zafascynowani grą, Ron i Harry nie patrzyli już jak odchodzi. To właśnie Fred nie oderwał wzroku od jej figury dopóki nie znikła na schodach.

***
  Pod koniec tygodnia, w piątek Hermiona skończyła zajęcia wcześniej niż przyjaciele. Chłopcy niezadowolonym krokiem ruszyli na lekcje wróżbiarstwa, a ona korzystając z ostatnich ciepłych dni, rozłożyła się ze swoimi rzeczami, na Błoniach. Zwykle odrabiała wszystkie prace domowe już w piątek, ale tego dnia nie miała w ogóle chęci by tego dokonać. Rozłożyła się na trawie i zmęczona, przymknęła powieki. Po jakimś czasie ktoś przerwał ciszę.
- A ty co tak leniuchujesz?- usłyszała znajomy głos Freda i otworzyła oczy.
Dwoje bliźniaków stało nad nią, uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Co się tak szczerzycie? Skończyliście lekcje czy już zdążyliście złamać regulamin i zwiać z lekcji?
- My skończyliśmy na dzisiaj. A Historia magii...odpracuje się jakoś.- machnął ręką George, po czym obydwaj usiedli koło niej.
- Ciekawe czy waszej matce podobało by się to, że uciekacie z lekcji.- i z żartobliwym wyrazem twarzy, dodała- A może bym tak napisała do niej co wyrabiacie?
Fred udając przerażonego, padł jej do kolan.
- Nie, błagam, o pani. Bądź dobroduszna dla nas grzeszników.
Hermiona wybuchła gromkim śmiechem i potargała klęczącego rudzielca po głowie.
- Dobrze, Fredzie Weasley.Tym razem wybaczę wam tą niekompetencję.
Kiedy to powiedziała, wszyscy troje znów zaczęli się śmiać.
- Och, dziękuję najłaskawsza.- dodał poważnym głosem.- Może wynagrodzę ci to jakoś?
Hermiona uniosła brwi, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć już siedziała na plecach bliźniaka. Fred trzymając ją za ręce, zaczął biegać z nią po Błoniach, tak jakby była lekka jak piórko.
- Jesteś wariatem, Weasley.- krzyknęła mu do ucha.
- Tylko wariaci są coś warci.- powiedział kiedy już stanęli koło George'a, który pokiwał zgodnie głową.
Szatynka wywróciła oczami i zauważyła, że w podskokach zbliża się do nich jasnowłosa postać.
- Witaj, Luno.- powiedziała Hermiona uprzejmie.
Ona popatrzyła na nich swoim, jak zwykle, nieobecnym wzrokiem.
- Widziałam już z daleka, że ktoś klęczał. Czy odbyły się tu jakieś zaręczyny?
George wybuchł gromkim śmiechem, a zawstydzeni Fred i Hermiona odsunęli się od siebie. Luna nie zrozumiała co się wydarzyło, ale tylko obojętnie wzruszyła ramionami i w podskokach pobiegła dalej.
***
  Na weekend zaplanowany był pierwszy wypad do Hogsmeade. Harry, Ron, Neville i Dean zaplanowali wizytę w „Miodowym Królestwie“, Ginny umówiona była z Michaelem Cornerem, a Fred oczywiście z Katie. Hermiona postanowiła jednak zostać w Hogwarcie i poszperać w bibliotece. Może by poszła, gdyby nie wizja patrzenia na bliźniaka ze swoją dziewczyną. O, nie już widziała jak siedzą razem z Harrym i Ronem w „Trzech miotłach“ pijąc piwo kremowe, a kilka miejsc dalej Fred obściskuje się z Katie Bell. Na tą myśl robiło jej się niedobrze, więc kategorycznie zabroniła sobie wyjścia do Hogsmeade. Kiedy tak siedziała zanurzona nad książkami, stanął nad nią George.
- Hej.- powiedział i usiadł koło niej przyglądając się jak mruczy jakieś zaklęcie pod nosem.
- O, cześć. A ty nie w Hogsmeade?
- Nie. Miałem iść z Lee, ale musi odsiedzieć jakąś karę, a Fred...
Hermiona zrozumiała. Najwidoczniej nie tylko jej przeszkadzało, że chłopak spędza tak dużo czasu z Katie. Ale postanowiła zareagować inaczej.
- Co z Fredem?- udała zaskoczoną.
- Nie słyszałaś? Wyszedł z Bell.
- A. Tak, Ginny mi coś wspomniała.- powiedziała to tak obojętnie, że nawet ją samą to zdziwiło.
George spojrzał na nią badawczo, ale nic nie odpowiedział. Przez jakiś czas milczeli, Hermiona ćwiczyła zaklęcia, a bliźniak przeglądał porozkładane wokół książki.
- Czego ty się uczysz?- spytał w końcu.
- Obrony przed czarną magią.
- Ale przecież...- zaczął George.
- Nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie przez to, że ta stara baba niczego nas nie uczy. W tym roku mam SUMY.
- Wiem, a my OWUTEMY. Ale nie łatwiej byłoby znaleźć inneg nauczyciela?
- Kogo? Dumbledore'a? Czy może jakiegoś innego członka Zakonu? George, oni mają za dużo na głowie.
- No, tak. Masz rację.- westchnął rudzielec.
Jednakże pomysł bliźniaka nie był wcale najgorszy, podsunął on bowiem Hermionie pewien plan.

Cześć Wszystkim! Wyrobiłam się z tym rozdziałem wcześniej niż myślałam, ale wiem, że jest nieco krótki. Ale spokojnie, powiem wam, że kończąc ten rozdział miałam już pomysł na kolejne 3. Czwarty zaczęłam pisać jeszcze dzisiaj. Myślę więc, że pojawi się najpóźniej w sobotę. Dziękuję wszystkim za komentowanie. Nawet nie wiecie jak bardzo zachęcacie mnie do dalszego pisania. Trzymajcie się i komentujcie ^^.
Nox!

12 komentarzy:

  1. świetny rozdział ;) czekam na następny ;) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czytać Twoje opowiadanie, ale niestety wygląd nie jest zbyt zachęcający. Trochę szybko Hermiona czuje coś do Freda, ale moim zdaniem mogłabyś napisać jego perspektywę, a najlepiej, gdyby na razie wcale do niej nie wzdychał, to byłoby ciekawsze. Na razie jest to trochę zbyt oklepane. To chyba piąte Fremione jakie czytam, w którym Fred ma dziewczynę. Jeśli jeszcze Ron będzie w niej zakochany, stracę wiarę w zdolność wyobraźni blogowiczów.
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron? Nieee on jest dla niej jak brat. A Hermiona? Nie osądzaj jej jeszcze, trochę cię zaskoczy (mam nadzieję) w następnym rozdziale. A Fred, hmm wydaje mi się, że on mimo wszystko bardziej jest świadomy tego uczucia jak ona. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach uda mi się to jakoś poprawić. Wiesz pisząc ten rozdział nie miałam za wielu pomysłów, już myślałam o następnych rozdziałach. Dziękuję, że wyraziłaś szczerą opinię, czegoś mi w opowiadaniu brakowało i myślę, że naprowadziłaś mnie na dobrą drogę ;).

      Usuń
  3. mnie się bardzo podoba :D oczywiście czekam na więcej :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby jest fajne ... Ale kilka rzeczy mi tu nie pasuje. Troche pospolite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jaśniej? Chcę poprawić swoje błędy w następnych częściach. Dzięki za szczerość.

      Usuń
    2. Dla mnie idzie to troszeczkę za szybko może spróbuj wzbudzić w Fredzie zazdrość tak żeby w końcu oni się zeszli

      Usuń
  5. Świetny rozdział ;)

    Akcja świetnie się rozwija. Rozdział może jest odrobinę przykrótki, ale za to jest cudowny! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale chyba zaczynam wątpić, że coś idzie w dobrym kierunku. Sama nie wiem w jednej chwili wydaje mi się, że ten pomysł jest dobry, a w drugiej hmm. podróba. No cóż postaram się przy następnych rozdziałach. A co do twojego blogu po raz kolejny poproszę cię ładniej żebyś pisała dalej ;333.

      Usuń
  6. Aaaaaaaaaaaaaaa!!!!! Jesteś świetna!!!! Już kocham tego bloga!!!!
    Dobra, kilka wdechów, muszę się uspokoić, bo ten mój entuzjazm :)
    Ok, rozdziały nie są długie, ale ja też piszę krótkie. Temat trudny, jest wiele blogów o Fermione (tak samo jak o Darmione :D), więc trudno jest napisać coś oryginalnego, ale tobie się to udało. Przynajmniej narazie.

    Chciałam podziękować za miły koment na moim blogu. Nowi czytelnicy są mile widziani :)

    No nic. Czekam na więcej i dodaję do linków

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa!!! "Tylko wariaci są coś warci"! Dałaś mój ulubiony cytat z "Alicji w Krainke Czarów"!
    Pisz dalej! :D

    U mnie 8 rozdział!
    http://harrymione-diary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń