II.
Harry przyjechał pod koniec
wakacji. Panowało wokół niego straszne zamieszanie z powodu
kontrowersyjnych artykułów Proroka Codziennego i rozprawy
przed Wizengamotem. Ostatniego dnia wakacji wszyscy rozpoczęli
pakowanie, a Pani Weasley zaczęła robić im wyprawkę do szkoły,
złożonej z samych przepysznych smakołyków. Bliźniacy
natomiast skupieni byli na swoich wynalazkach. Tego dnia zajmowali
się krowotoczkami truskawkowymi, co pozwoliło Fredowi na chwilę
zapomnieć o uczuciu do Hermiony. Jednak nie mógł nacieszyć
się tym długo. Obydwie roześmiane, Ginny i Hermiona wpadły do
pokoju chłopców.
- Co wy takie rozchichrane?-
zdziwił się Fred siląc się na obojętność.
- Stoi przed wami nowy
prefekt.- rudowłosa wyszczerzyła zęby.
- Ty?- prychnął George.-
Przecież nie masz jeszcze piętnastu lat.
- Nie ona, głupku.
Hermiona.- powiedział drugi bliźniak śmiejąc się półgłębkiem.
Szatynka kiwnęła
twierdząco głową.
- Cudownie! No to nasze
życie legnie w gruzach. Nasze plany biznesowe, projekty.- westchnął
teatralnie George.
- Żebyś wiedział. Nie
zamierzam ignorować waszych wybryków ani nie chcę byście
kogokolwiek tym czymś otruli.- warknęła szatynka.
- A jakbyśmy otruli
Malfoya?- uśmiechnął się szeroko Fred, a w jego oczach znów
zabłysły ogniki, co nie umknęło uwadze dziewczyny.
- Na to byś się chyba
zgodziła, co?- spytała Ginny, po czym szturchnęła ją żartobliwie
w łokieć.
- Niech będzie. Na to
przymknęłabym oko.- stwierdziła ugodowo.
- No.- zadowolony George
potarł dłonie.- To ją już przekabaciliśmy. Ale kto jest drugim
prefektem? Jeśli Harry, to będzie nas bronił murem.
- Nie on, nie. Prefektem
jest...- zaczęła Hermiona.
W tej chwili do pokoju
wbiegł zarumieniony Ron, ściskający w dłoni swoją odznakę.
- Ronuś-Prefektuś?-
zauważył zdziwiony Fred.- Nie, no George szykuje nam się drugi
Percy.
Ginny i Hermiona wybuchły
śmiechem, a twarz Rona przybrała jeszcze mocniejszą barwę
czerwieni.
- Ronuś-Prefektuś!
Ronuś-Prefektuś!- cała czwórka zaczęła tańczyć wokół
rudzielca.
- Co tu się dzieje?- wpadł
zdziwiony Harry.
- Ronuś-Prefektuś!!
Ronuś-Prefektuś!!- zaczęli krzyczeć jeszcze głośniej.
- Dobra, dobra. Myślę, że
zrozumiał.- burknął Ron.
Hermiona roześmiała się
lekko i odetchnęła cicho. Miała zaróżowione policzki, a
jej oczy tryskały szczęściem. Spojrzała na Freda, który
równie uśmiechnięty patrzył w jej kierunku. Dziewczynie
szybko podskoczyło serce. Na chwilę zapomnieli o tym, że ktoś
jest z nimi w sypialni i nie odrywali od siebie wzroku. Nagle do uszu
chłopaka doszedł jakiś szept.
- Co?- spytał nieprzytomnie
George'a.
- Nie gap się tak na nią.-
mruknął bliźniak.- Trochę głupio to wygląda.
Szatynka pospiesznie
odwróciła wzrok i spłonęła rumieńcem. Nie usłyszała
słów rudzielca, ale i tak doszło do niej, że wciąż
wpatruje się we Freda jak w obraz.
- Głupia.- syknęła cicho,
lekko pukając się w głowę.
- Co się stało?- spytała
Ginny, która usłyszała jej słowa.
- Zapomniałam spakować
księgi zaklęć. Jak zwykle coś mi umknęło. Muszę lecieć!-
krzyknęła i pospiesznie wybiegła z pokoju bliźniaków.
Rudowłosa tylko wzruszyła
ramionami i skomentowała na głos:
- Ach, ta Hermiona. Nigdy
się nie zmieni.
***
Następnego ranka, wszyscy
dotarli na dworzec przed czasem. Kiedy trafili na peron 9 ¾,
pociąg stał już gotowy, wypolerowany na błysk ze złotym napisem
„Ekspres Hogwart“. Pospiesznie spakowali bagaże i pożegnali się
z dorosłymi. Państwo Weasley, Szalonooki Moody, Tonks i nawet
Syriusz w postaci psa pojawili się by ostatni raz zobaczyć się z
nimi. Następnym razem jak się spotkają będzie już Boże
Narodzenie. Kiedy wyściskali się serdecznie, całe towarzystwo
ruszyło w stronę wagonów. Szatynka już szła wraz z nimi,
gdy nagle zatrzymała ją Tonks.
- Zaczekaj na chwilę
Hermiono, dobrze? Posłuchaj mnie. Nigdy nie miałam siostry, ani
nigdy na tyle nie zaprzyjaźniłam się z żadną dziewczyną, ale
jeśli potrzebowałabyś pomocy czy po prostu czułabyś się
zagubiona, napisz do mnie. Teraz w Hogwarcie będzie nieco inaczej
niż dotychczas. Wierzę jednak, że znajdziesz sposób by
obejść nowe zasady.
- Słucham? Tonks...o czym
ty mówisz?
- Cicho. Dowiesz się jak
będziesz z powrotem w Hogwarcie. A!- Różowowłosa nagle
zaczęła grzebać po kieszeniach, po czym dała jej małe
zawiniątko.- Zatrzymaj to. Kiedy będziesz w niebezpieczeństwie
zmieni kolor z matowego brązu na pomarańcz. Uważaj na siebie
Hermiono! I leć już. Zdziwią się jak nie będzie cię tak długo.
- Dziękuję.- zdążyła
powiedzieć i już jej nie było.
Zaskoczona jak najszybciej
dogoniła przyjaciół i wsiadła z nimi do pociągu.
- Gdzie wy idziecie?-
zdziwił się Harry, patrząc jak ona i Ron idą w przeciwnym
kierunku.
- Harry..my jesteśmy teraz
prefektami, więc musimy iść na zebranie.- wyjaśniła szatynka.
- Ach, no tak.- próbował
powiedzieć spokojnie.- To cóż zobaczymy się później?
- Jasne.- odpowiedział
zaskoczony Ron.
Ale chłopaka już nie było.
Dogonił już Ginny i wsiadł do przedziału z nią, Luną i
Nevillem. Fred i George widząc to jedynie wzruszyli ramionami i
dołączyli do Lee Jordana, który zawołał ich wcześniej by
z nim usiedli. Nagle Hermiona usłyszała krzyk Katie, która
ruszyła w stronę bliźniaków.
- Fred! Jak ja się za tobą
stęskniłam.- powiedziała rzucając mu się na szyję, po czym
dodała.- Cześć, George.
Szatynka czuła się jakby
ktoś walnął ją porządnie w łeb, czuła, że ledwo przełyka
ślinę.
- Idziesz?- spytał
zdezorientowany Ron.
- Tak.- odpowiedziała
nieprzytomnie.
Kiedy ruszyli w przeciwnym
kierunku, Hermiona miała wrażenie, że Fred na nią patrzy. Ale to
nie mógł być on, myślała, on zajęty był Katie. Jednakże
bardzo się myliła. Chłopak nie oderwał od niej wzroku dopóki
nie zniknęła w oddali.
***
Kiedy Hermiona i Ron
dotarli do przedziału Prefektów czekała na nich sromotna
niespodzianka.
- Cześć szlamo! Cześć
Weasley!- Malfoy wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu.
- Weasley, został
prefektem? Oj, oj jak zareagował na to nasz mały Potterek?-
zarechotała Pansy.- Jak musiał się czuć gdy ktoś wybrał zdrajcę
krwi zamiast Wielkiego Wybrańca?
Twarz Rona przybrała barwę
ostrej purpury. Szatynka mocno złapała go za ramię by nie zrobił
czegoś głupiego, mimo, że sama miała ochotę przywalić
Ślizgonom.
- Zostaw ich, Malfoy.-
odezwał się Ernie Mcmillan z Hufflepuffu.- To was nikt tu nie chce.
Reszta zgodnie pokiwała
głowami. Hermiona rozpoznała wśród nich jedynie Hannę Abbot
z Hufflepuffu, natomiast prefektów z Ravenclavu kojarzyła
jedynie z widzenia. Kiedy usiedli, do przedziału wsiadło dwoje
starszych prefektów. Dziewczyna z Ravenclavu i chłopak z
Hufflepuffu wytłumaczyli im jak będzie wyglądał obowiązek
prefekta. Po czym kazali im przejść się przez wszystkie wagony i
pilnować porządku.
- Świetnie.- naburmuszył
się Ron.- Oni nie będą nic robić, a my będziemy odwalać brudną
robotę.
- Niestety.- westchnęła
Hanna Abbot.- Od czegoś trzeba zacząć.
Hermiona jednak nie słuchała
ich. Modliła się w duchu by nie trafić do przedziału Freda i
Katie. Kiedy o nich myślała coś ściskało ją głęboko w sercu.
***
W tym samym czasie
bliźniacy siedzieli wraz z Lee Jordanem i Katie w jednym z
przedziałów. Dziewczyna, szczęśliwa trzymała dłoń Freda,
wsłuchana w rozmowę drugiego rudzielca z Lee dotyczącą omdlejek
grylażowych. Ale nie interesowało to drugiego bliźniaka, chłopak
patrzył zamyślony w okno, w myślach wciąż widząc twarz
Hermiony. Co sobie pomyślała? Była o niego zazdrosna czy też było
jej obojętne, że to właśnie Katie trzyma za rękę a nie ją? Ale
przypominając sobie jej chłodny wyraz twarzy, Fred stwierdził, że
nie obchodziło jej to a ni trochę. Poczuł, że Katie kładzie
swoją głowę na jego ramieniu. Wyczuł zapach jej waniliowych
perfum. Zaciekawiło go nagle jakby to było gdyby to Hermiona
identycznie położyła swoją głowę, jaki zapach wtedy by czuł i
czy wciąż zachowywałby się tak nieswojo. Poczuł, że zrobiło mu
się niewyobrażalnie duszno.
- Muszę się przejść.-
powiedział nieprzytomnie i wyszedł z przedziału.
***
- Dobra. To teraz przedział
bliźniaków. Idziesz?- spytał Ron szatynkę, widząc, że
ruszyła już dalej.
- Nie. Im szybciej uporamy
się z tym, tym zdążymy jeszcze usiąść i na chwilę odpocząć.-
rudzielec już otwierał usta by coś powiedzieć ale ona mu
przerwała.- Spokojnie, dasz sobie z nimi radę jakby coś
kombinowali.
I nie czekając na odpowiedź
Hermiona przyspieszyła, zaglądając po kolei do różnych
przedziałów, w duszy ciesząc się, że tak dobrze uniknęła
niezręcznej sytuacji. Niestety musiała kolejny raz natknąć się
na najbardziej znienawidzoną postać w pociągu. Malfoy wraz ze
swoimi dryblasami stał w przejściu do kolejnego wagonu.
- O, szlama. Gdzie zgubiłaś
Weasleya?- zadrwił blondyn.
- Nie twój interes.
- W sumie to nawet lepiej.
Mieliśmy i tak cię odszukać.
- Tak? A niby w jakiej
sprawie?- prychnęła.
- Nie za bardzo podoba nam
się to, że jesteś prefektem, Granger. Ktoś taki jak ty na tym
stanowisku? To po prostu żałosne.
Chciała już odpowiedzieć
coś równie zgryźliwego, gdy poczuła jak ktoś zaciska rękę
na jej ustach. Zaczęła się szarpać.
- Przestań się wiercić,
bo wyrzucimy cię z pociągu.- powiedział chłodno Malfoy.- Teraz
schowamy cię tu w schowku na miotły, posiedzisz sobie do końca
trasy.
Któryś z osiłków
związał ją i wrzucił ją do maleńkiego pomieszczenia.
- I widzisz, teraz już
znasz swoje miejsce.- zarechotał blondyn.- Już nikt ci nie pomoże.
- Tak myślisz, Malfoy?-
usłyszała ostry głos...Freda.
Zaczęła ponownie się
wiercić, ale gdy Crabbe to zauważył, kopnął ją porządnie w
brzuch. Do oczu podeszły jej łzy, ledwo słyszała sprzeczających
się chłopaków.
- O, Weasley! Jak miło, że
się pojawiłeś, ale lepiej będzie jeśli znikniesz w tej chwili.
Idź lepiej poszukaj swojego klona.
Twarz rudzielca nie wyrażała
żadnych emocji, jedynie brak wesołych ogników w jego oczach,
oznaczał, że był naprawdę wściekły. Złapał Malfoya za koszulę
i przycisnął go do ściany.
- Po co ty to robisz, co?-
syknął Fred. - Przecież wiesz, że ona o wiele bardziej zasługuje
na to by być prefektem niż ty. Jeśli jeszcze raz zobaczę, że ją
prześladujesz, pożałujesz tego.
- Wiesz, klonie...co mnie
tak zadziwia?- wydukał blondyn.- Co wy Weasleyowie widzicie w tej
szlamie. Ale pewnie to wiedzą tylko zdrajcy krwi tacy jak ty.
Rudzielec o mało nie
wybuchł po raz kolejny, ale opanował się widząc wystraszone
spojrzenie Hermiony.
- Wynocha stąd.- rozkazał
po czym rzucił go na podłogę.
Malfoy i jego eskorta szybko
znikli im z oczu. Ale Freda już to nie obchodziło. Rzucił się by
pomóc dziewczynie. Najpierw zdjął jej knebel ust.
- Dziękuję.- wyszeptała
tak cicho, że ledwo ją usłyszał.- Teraz na pewno macie już moje
pozwolenie by go otruć.
Chłopak uśmiechnął się
lekko i odgarnął jej włosy z czoła, po czym delikatnie podniósł
jej głowę tak, by spojrzała głęboko w jego brązowe oczy.
- Już nikt cię nigdy nie
skrzywdzi. Obiecuję.
Hej! To już mój drugi rozdział! Pisało mi się go naprawdę wspaniale. Mam mnóstwo nowych pomysłów, które być może pojawią się w kolejnym rozdziale. Dziękuję za wspaniałe komentarze, mam nadzieję, że naprawdę Wam się spodobało. Do zobaczenia Czarodzieje!
Nox!
Ah , niezwykłe. Świetne ,świetne świetne! :)
OdpowiedzUsuńPS. +Zgadzam się na otrucie Draco. :D
świetny rozdział ;D przeczytałam z zapartym tchem :) kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńAaaa JARAM SIĘ!
OdpowiedzUsuńCudowne <3
Ta reakcja Freda... boże jakie to słodkie!
A słuchając tej muzyki do rozdziału normalnie się rozpływam! Cudowne!
WENY ŻYCZĘ KOCHANA!
świetny rozdział ;) Zgadzam się na otrucie Draco :D Kiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńOmnomnomnonmonm*.*
OdpowiedzUsuńKOCHAM.KOCHAM.KOCHAM.
Fred<3
Kiedy nastepny rozdzial? : ))
Pisz pisz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobały te dwa rozdziały :)
I proszę Cię bez ociągactwa się :) jak to potrafią na innych tego typu blogach :)
Pozdrawiam
Magda
Dziękuję ; ). Myślę, że kolejny rozdział pojawi się albo w środę albo w czwartek. Nie mam zamiaru się ociągać ^^. Tylko obawiam się, że po prostu się nie wyrobię ;p.
OdpowiedzUsuńMiałam się uczyć matmy a czytałam Fremionelicious znowu przez cały czas śmiejąc się do monitora. Jeżeli dostanę 1 to będzie tylko i wyłącznie Twoja wina! ;*
OdpowiedzUsuńAAAA! cudowne! jestem jak najbardziej za tym, żeby otruć Dracona :D ja zapraszam do siebie na nowy rozdział http://wehavediscoveresomethingmagical.blogspot.com/ i z niecierpliwością czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńU mnie 8 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://harrymione-diary.blogspot.com/
I love it! Przepraszam, że dopiero teraz wzięłam się za czytanie Twojego bloga, żałuję, bo jest swietny. Jestem dopiero przy drugim rozdziale, ale obiecuję, będę czytać dalej! ;]
OdpowiedzUsuńNie lubię Dramione, jedyne które czytam to Freddie, a u Ciebie Draco jest tak przedstawiony jak ja go widzę i w takiej formie toleruję- zimny drań! ;p
Pojawiły się powtórki i ,,a ni'' się pisze ,,ani'', ale to każdemu się zdarza. Mi niestety za często.. ; /
Pisz pisz, bo dobrze Ci idzie :D
OdpowiedzUsuńTak dobrze dobrana muzyka, że zapomniałam o niej właściwie xD
OdpowiedzUsuńnie no... serio... nie wiem, co powiedzieć
czegoś tak pięknego nie da się opisać :)