V.
Katie przez chwilę wpatrywała się w
rudzielca. Po chwili jednak potrząsnęła przecząco głową.
- Fred, nie...to tak nie może
wyglądać.- westchnęła i zaczęła tłumaczyć.- Obydwoje już
wiemy, że to nie jest to. Po co chcesz jeszcze ze mną być? Po to
byśmy znienawidzili się za jakiś czas?
Chłopak zbliżył się do niej o krok,
ale ona szybko się cofnęła.
- Katie, proszę...
- Nie. Czy możemy zacząć od
początku? Bądźmy po prostu przyjaciółmi, dobrze?-
uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
Rudzielec w odpowiedzi nieznacznie
uniósł kąciki ust.
- Tak. Może masz rację. Katie,
przepraszam. Jeszcze raz. Wiesz, że nie chciałem by tak wyszło.
Dziewczyna już tylko machnęła ręką.
- Temat skończony. Możemy już
wracać? Zimno jest.
- Jasne.- powiedział i złapał ją
pod ramię, a ona wyślizgnęła się szybko.
- Nie, Fred. To jeszcze boli.
Chłopak kiwnął głową.
- Przyzwyczajenie.- uśmiechnął się
szeroko, a Gryfonka nie miała wyboru i wybuchnęła śmiechem.
Razem, ramię w ramię, ruszyli w drogę
powrotną.
***
Następnego dnia rano,
Hermiona cała w skowronkach zjadała owsiankę. Siedziała w
Wielkiej Sali wraz z Ginny, Harrym i Ronem. Jednakże wciąż
wymieniała ukradkowe spojrzenie z Tomem rozmawiającym z kumplami
przy stole Ravenclavu, więc nie wsłuchiwała się w to co mówili
przyjaciele.
- Czy możesz skoncentrować
się na jedzeniu? Zaraz wydłubiesz mi oko tą łyżką.- Ron
wyszczerzył zęby, a Harry zachichotał.
- Patrzcie, była na jednej
randce, a już zachowuje się jak niespełna rozumu.- stwierdziła
Ginny.
- Ej! Przecież sama mnie do
tego namówiłaś!
- Wiem, wiem.- uśmiechnęła
się szeroko rudowłosa.- I cieszę się, że tak to się ułożyło.
- No, ale nie
wszystkim...-westchnął Harry.
- Co?- zdziwiła się
Hermiona, ale przyjaciel nie zdążył jej wytłumaczyć.
W tej chwili bliźniacy
wkroczyli do Wielkiej Sali. George wyglądał tak jak zawsze, ale
Fred był cały zachmurzony. Na jego widok szatynce coś przekręciło
się w żołądku, a cały dobry humor gdzieś się rozpłynął.
Kiedy przechodził obok nich, utkwił w niej chłodne spojrzenie. W
jego oczach nie było wesołych ogników. Bliźniacy usiedli
koło Lee, na drugim końcu sali.
- Katie i Fred zerwali
wczoraj wieczorem.- wyjaśniła cicho Ginny.
Hermiona kiwnęła tylko
niemrawo głową. Nie potrafiła zdefiniować swoich uczuć w tej
chwili. Oszołomiona, spuściła wzrok i całkowicie zajęła się
jedzeniem owsianki.
***
W poniedziałek, po
lekcjach, Hermiona poszła do sowiarni z długo trzymanym listem do
Tonks. Ale kiedy szukała odpowiedniej sowy, wahała się. Czy nie
zdradziła za wiele informacji? A co jeśli wiadomość trafi w
niepowołane ręce? Zdenerwowana ponownie otworzyła kopertę i
przeczytała:
Droga Tonks,
Miałaś rację, wiele
się zmieniło. Ale daję sobie radę. Harry jest bardzo dobrym
nauczycielem, potrafi wiele wytłumaczyć. Tak. Nawet mnie. Nasz klub
dopiero rozwija skrzydła więc szykuje się na niezłą pracę. Twój
medalion, na szczęście, do niczego na razie mi się nie przydał.
Co tam u Dziobka i Łapy? Jak się trzymają nasze ulubione
zwierzaki?
Pozdrawiam,
Hermiona
Szatynka zacisnęła wargi. Czy Tonks zrozumie aluzję o nauce Obrony
przed Czarną Magią? I czy dobrze zrobiła wspominając o Syriuszu?
Najprawdopodobniej nikt by się nie domyślił, ale... Hermiona
potrząsnęła głową i nie namyślając się dłużej, ponownie
zakleiła kopertę. List dała szkolnemu puszczykowi, któremu
przyglądała się dopóki nie zniknął w oddali.
***
Fred
szedł powoli, rozmyślając o ostatnich dniach. Nie martwił się za
bardzo o Katie, nawet ulżyło mu kiedy usłyszał, że wciąż chce
się z nim przyjaźnić. Bardziej irytowało go to, że Hermiona
umówiła się z Krukonem. Niechętnie wrócił myślami
do wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Kiedy skierował się schodami
do sowiarni, usłyszał kroki. Podniósł głowę i zobaczył,
że w jego kierunku zbiega równie zamyślona szatynka.
- Stój!-
krzyknął i w ostatniej chwili złapał ją za ramiona, by ją
zatrzymać.
O mało
nie wbiegła wprost w niego. Zaskoczona uniosła oczy by na niego
spojrzeć. Obydwoje wstrzymali dech. Odległość między nimi była
minimalna, tak blisko siebie nie byli od zabawy na strychu. Hermiona
znów mogła policzyć pojedyncze piegi na jego nosie, a Fred
bezkarnie wpatrywał się w jej migdałowe oczy. Szatynka ocknęła
się po chwili i cofnęła się o stopień wyżej.
-
Przepraszam.- wyszeptała.
- Oj,
Hermiono. Co ty taka zamyślona?- zachichotał nerwowo Fred.- Nie
wypada tak nowej Pani Prefekt.
Dziewczyna
zarumieniła się, lecz tylko wzruszyła ramionami.
- Też
jesteś nie lepszy. Ledwo co zdążyłeś coś zrobić.
Rudzielec
machnął ręką.
- Ale
przecież to JA uchroniłem nas od kolizji.
-
Oczywiście. Fred Weasley, Wielki Bohater.- roześmiała się, na co
Fred udał obrażonego.
- Taka
prawda.- burknął.
Szatynka
jeszcze raz wybuchnęła śmiechem i ominęła go, by zbiec na dół.
***
W środę
miało odbyć się pierwsze, prawdziwe spotkanie grupy G.D. Kiedy
wszyscy zjawili się już w Pokoju Życzeń panował gwar. Nikt tak
naprawdę nie zwracał uwagi na zawstydzonego nauczyciela. Każdy był
ciekawy co im pokaże dlatego żywo na ten temat dyskutowali. Jednak
bliźniacy nie zostawili przyjaciela w potrzebie.
-
Spokojnie, Harry. My ich uciszymy.- stwierdził George, po czym
wrzasnął.- Zamknąć się! Kolega chce coś powiedzieć!
- Trochę
szacunku do nauczyciela!- dodał Fred.
Parę
osób zachichotało, ale wszyscy zgodnie umilkli. Harry
odchrząknął.
-
Dobrze. Cieszę się, że wszyscy się zjawiliście. Dziś zajmiemy
się zaklęciem Expelliarmus. Proszę, stańcie w parach na
przeciwko siebie.
Hermiona
wraz z Ginny zrobiły to, co nakazał przyjaciel. Ćwiczyli ponad
godzinę. Non stop wymieniali się w parach. Gdy Harry krzyczał
„Zmiana!“, wszyscy robili o krok w prawo. Dzięki temu za którymś
razem, Hermiona ćwiczyła z Katie. Kiedy ją teraz ujrzała cała
złość i zazdrość, która wcześniej w niej kipiała,
gdzieś się ulotniła. Jak mogła, ze względu na swoje uczucia,
zapomnieć, że Katie jest jej dobrą koleżanką? A teraz kiedy
stanęła przed nią z wyrazem smutku na twarzy, Hermiona miała
ochotę ją przytulić. Nie zrobiła jednak tego, jedynie uśmiechnęła
się do niej delikatnie. W odpowiedzi Gryfonka uniosła lekko kąciki
ust do góry. Szybko wzięły się do pracy. Obydwu dobrze im
szło, a kiedy nauczyciel wydał komendę zmiany, Katie powiedziała:
-
Hermiono, muszę ci coś później powiedzieć, dobrze?
Szatynka,
zdziwiona skinęła głową. Ale gdy następną osobą z którą
miała ćwiczyć, był Tom, całkowicie zapomniała o słowach Katie.
***
Tego
samego popołudnia, Hermiona wraz z Tomem siedzieli w bibliotece,
razem ucząc się na lekcję Starożytnych Run. Od ich wspólnego
wypadu do Hogsmeade, spędzali ze sobą więcej czasu. Kiedy tak
wertowali stronice przeróżnych ksiąg, ktoś stanął nad
nimi. Była to Katie.
- Hej.
-
Cześć.- odpowiedzieli zaskoczeni.
-
Hermiono, mogę cię porwać na dwie sekundy?
I wtedy
też szatynce przypomniała się ich wspólna rozmowa na
spotkaniu G.D.
- Och,
Katie. Przepraszam, kompletnie wyleciało mi to z głowy.
Gryfonka
machnęła ręką.
-
Nieważne. Chodź ze mną to powiem ci o co chodzi.
Hermiona
wstała, zostawiła swoje rzeczy przy Tomie i razem z Katie wyszła z
biblioteki. Na korytarzu było pusto, były tylko one dwie.
- Co się
stało?
Dziewczyna
już otworzyła usta by jej powiedzieć, gdy nagle pojawił się
Neville. Biedny chłopak,cały zziajany podbiegł do nich i zanim coś
powiedział nabrał trochę powietrza by się uspokoić. Bieganie nie
było jego mocną stroną.
-
Neville? Wszystko w porządku?- spytała Hermiona.
Chłopak
przełknął głośno ślinę.
-
Dumbledore wrócił. I chce ciebie widzieć w swoim gabinecie.-
wysapał.
- Mnie?-
zdziwiła się szatynka.
Chłopak pokiwał twierdząco głową.
OO! Musiałaś w takim momencie skończyć? :D Jejku teraz będe z niecierpliwością czekać na następny! a mam nadzieję, że będzie szybko! ;) Ja też zabrałam się za pisanie rozdziału. Mam nadzieję, że dzisiaj go opublikuję ;) Rozdział cudowny! < 3
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę kiedy ludzie kończą w atkich momentach ! Ale sama też tak robię :) Rozdział świetny. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
Boże, nienawidzę, gdy ktoś kończy w takim ciekawym momencie! Ugh! Mam ochotę rzucić monitorem o ścianę... ale jak potem przeżyję bez czytania blogów o Fremione? <3 Kiedy zacznie się coś dziać między tą dwójką?! Oszaleję normalnie! Grr. Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny rozdział, wprost cudowny, tylko dlaczego kończy się w takim momencie ?
OdpowiedzUsuńRozdział wspanialy : > Czekam na następny : *
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 1 rozdział :
http://fred-i-hermiona.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest! Czy Katie chce rozmawiać o Fredzie ? ;> i po co wzywa ją Dumbledore? Ładne opisane, błędów nie zauważyłam. Podoba mi się i czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńtak na wstępie: zaklęcia Expelliarmus, nie Expelliarmusa. xD
OdpowiedzUsuńRozdział podobał się, a jak! Nie zawiodłaś mnie, Twój blog robi się coraz bardziej oryginalny i wyróżnia się spośród innych Fremione! Tylko za urwanie w takim miejscu... grr. ;)
Akurat Dumbledore jest moją drugą ulubioną postacią i lubię, kiedy występuje w fanfickach.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na zdradzone-uczucia.blogspot.com.
Tak się zastanawiam co Ci napisać i ciężko mi cokolwiek wymyślić. Rozdział mi się podobał i to bardzo ,coraz więcej się dzieje ,o przerywanie w takim momencie się nie czepiam bo sama tak robię =). Domyślam się ,że Katie chce powiedzieć Hermionie o uczuciach Freda. Zastanawiam się tylko czego chce Dumbledore?
OdpowiedzUsuńPs. przepraszam ,że dopiero teraz komentuję ale miałam trochę na głowie :/. Zapraszam do mnie : new-generation-of-hogwarts.blogspot.com/
Hej, hej! Jeszcze przed sekundą czytałam drugi rozdział, ach, ja szybka! Muszę przyznać, że zakodowałaś mi się w pamięci i będę tu często wpadać!
OdpowiedzUsuńMam dylemat, uwielbiam paring Hermiony i któregoś z bliźniaków, ale mam chyba słabość do Toma. Juz go sobie wyobrażam z tymi włoskami, kręciołkami! No i z którym ona ma być!? Z jednej strony Fred- śmieszny, kochany Fred, a z drugiej, ktoś kogo nigdzie indziej nie było- Tom- jeszcze nie czytałam paringu Hermiona+ Krukon( i to wstępnie przystojny ;p)...
No cóż, nie pozostaje mi nic tylko czekać. Ach no i Katie... Tak się fajnie zachowała- znajdź jej jakiegoś odpowiedniego chłopaka ;p
Czekam więc! Szybko dodawaj ;p
granger-land.blogspot.com
O Matko, Ty słuchasz The Calling? Uwielbiałam i dalej uwielbiam Adrianne ;p Lubię Cię coraz bardziej ;p Alex jak miał 20 lat był bardzo przystojny xd
OdpowiedzUsuńA więc tak: Zacznę od tego, że trafiłam tu przez przypadek ale mimo wszystko postanowiłam poczytać, bo nie wrzucasz bezsensownych fotek, nie wypisujesz zbędnych notek o tym jak kochasz HP itp. Jesteś dojrzała emocjonalnie i skupiasz się na tym co chcesz robić. To się chwali! I to bardzo.
OdpowiedzUsuńTo pierwszy blog-kontynuacja (a w zasadzie uzupełnienie) HP jakie postanowiłam regularnie czytać. I mam kilka uwag (zauważyłam, że przyjmujesz uwagi z godnością - to ważne!):
1. Strasznie irytuje mnie słowo "milczęli", gdyż jest błędnie pisane - milczeli. Tak samo jak nazwisko Hanny - Abbott - przez dwa "T" na końcu. Poza tymi drobiazgami gramatycznie opowiadanie wypada fajnie.
2. Określanie Hermiony co drugą linijkę jako "szatynka" jakoś do mnie nie przemawia. Wiem, że ciężko coś wymyślić pisząc wciąż o tej samej osobie ale postaraj się ;) (czasem możesz zostawić podmiot domyślny i też będzie dobrze - wyczuj to!, bo zdarza się, że tak robisz i zdanie zaraz wygląda zgrabniej).
3. Warto by było rozwinąć wątek przyjaźni Ginny i Hermiony oraz uczuć Ginny do Harry'ego. Wiem, to ciągle jest klepane w książce ale ciekawa jestem Twojej interpretacji.
4. Podoba mi się wątek spiknięcia Hermiony z Tomem - Krukonem. Mam nadzieję, że to jakoś rozwiniesz i pociągniesz dłuższy czas, bo warto!
5. Mam mieszane uczucia co do tego, że Katie nie jest wściekła na Hermionę. Albo chociaż w stosunku do niej obojętna. Wątek rywalizacji dwóch Gryfonek mógłby być fajną alternatywą;)
6. W najbliższych kilku rozdziałach daj sobie spokój z wypadami do Hogsmeade, bo zrobi się oklepane.
7. Brakuje mi trochę opisów żeby umiejscowić sobie akcję. Coś się dzieje, fajnie jest ale otoczenie w tym wszystkim się jakoś rozmywa. Zawsze są jakieś ogólne ujęcia scen - sowiarnia, Pokój Życzeń, Hogsmeade, błonia. Warto by było dodać do tego trochę kolorytu.
Ogólnie jestem pod wrażeniem chęci i zapału z jakim piszesz. Byłabym skłonna namówić Cię do pisania dłuższych rozdziałów, bo szybko się je czyta. Choć z drugiej strony dzięki temu, że jest krótko nie jest rozwlekle i bez sensu. Akcja toczy się szybko ale jest raczej jednowątkowa (tylko wątek główny rzuca się w oczy, a reszta jakoś tak się zaciera, a szkoda, bo niektóre rzeczy by można wyostrzyć w fajną akcję). Przeczytałam wszystkie rozdziały pod rząd i muszę przyznać, że nawet łączą się w spójną całość mimo czasem gwałtownych przeskoków. A i na koniec jeszcze jedna sprawa, przed publikacją zawsze warto przeczytać posta (lub poprosić o to kogoś), bo zdarza Ci się gubić słowa (w tym fragmencie gdzie przemawiała McGonnagall).
Jak na razie ode mnie tyle. Mam nadzieję, że znajdziesz w moich słowach inspirację. Życzę dalszego zapału i powodzenia w tworzeniu!
http://wehavediscoveresomethingmagical.blogspot.com/ zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Mam tylko małe zastrzeżenie: kiedy kończysz rozdział i na dole dodajesz tekst od siebie oddziel go! Co prawda szybko można się domyślić, ale np. tak prymitywny klawisz jak "enter" byłby wskazany. Z mojej strony mogę ci zasugerować używanie podwójnego "enter'a" i np. takiego znaczka: ~
OdpowiedzUsuńMożesz także postawić *, jednak w rozdziałach używasz potrójnej * do rozdzielenia pewnych odległych w czasie wątków, więc ponowne użycie identycznego symbolu *** może być mylące, a ten znak może przestać pełnić w 100% taką funkcję jakiej rządasz.
To tyle z moich małych uwag. :)
(zachęcam do zajrzenia na mój blog)