środa, 13 marca 2013

Rozdział Trzynasty

 XIII.
Dwudziesty czwarty grudnia pojawił się nagle. Kiedy rano zbiegli na śniadanie czuć było gwiazdkową atmosferę, a z sufitu prószyły pojedyncze płatki śniegu. Wszyscy, zadowoleni, nie mogli się doczekać wieczornej uczty, kiedy to wspólnie mieli zasiąść do wspólnego stołu. Jedynie Ron nie miał z tym problemu i pochłaniał niewyobrażalne porcje jedzenia. Hermiona i Ginny przyglądały się temu zdziwione i zniesmaczone na tyle by nie brać niczego do ust. Harry natomiast uśmiechał się pod nosem czując, że przyjaciele są w najlepszym nastroju.
- Och, widzę, że wszystko jest w najlepszym porządku.- Hermiona usłyszała znajomy, wesoły głos.
Odwróciła się natychmiast i ujrzała rozbawioną Tonks, której włosy przybrały atramentową barwę.
- Tonks!- wykrzyknęła i przytuliła starszą przyjaciółkę.
- No, już dobrze. Was również cudownie widzieć.
- Co tu robisz?- spytała zaciekawiona Ginny.
Dziewczyna machnęła ręką i usiadła z nimi przy stole Gryffindoru.
- Ach, Dumbledore po prostu stwierdził, że szkoła potrzebuje dodatkowej ochrony w święta. Dlatego przysłał paru aurorów, w tym mnie.
- Czy Lupin też tu jest?- zapytał Harry z nadzieją.
Tonks spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoim kubkiem z herbatą.
- Nie. Myślę, że ma ważniejsze sprawy na głowie.- odpowiedziała niemrawo, a kolor jej włosów jakby pobladł.
Wybraniec kiwnął głową zawiedziony.
Nagle gdy do Wielkiej Sali weszło dwoje bliźniaków, Hermionie szybciej zabiło serce.
- Tonks!- wykrzyknęli uśmiechnięci od ucha do ucha obaj bracia.
- Cicho!- syknęła dziewczyna potrząsając kolorową czupryną.- Nie może pokazywać takiej zażyłości. Jeszcze ktoś zacznie coś podejrzewać.
Ktoś, czyli Dolores Umbridge. Hermiona westchnęła.
- Rozumiemy, Tonks.- potwierdził Harry.
- To różowe babsko jest wszędzie.- powiedział Ron z niechęcią.
Dwaj bracia usiedli koło niej, a Tonks utkwiła na moment zaciekawione spojrzenie. Nie dała jednak tego po sobie poznać. Chwilę potem gawędziła już sobie wesoło z Harrym. O, nie jeszcze moment i wszyscy zaczną coś podejrzewać. Nie była jeszcze na to gotowa. Wtedy podniosła się i zwróciła się w stronę rudowłosej przyjaciółki.
- Ginny, idę już do dormitorium. Pójdziesz ze mną?
- Jasne.- dziewczyna wzruszyła ramionami i obydwie wyszły z sali.
~
Tego dnia w sowiarni było wiele sów. Hermiona uśmiechnęła się na widok Hedwigi. Śnieżnobiała sówka patrzyła na nią bystrymi oczkami. Pogłaskała ją lekko po gładkich piórach i przywiązała do jej nóżki list do rodziców. Gdyż wcześniej poprosiła Harrego o wypożyczenie Hedwigi. Przyjaciel zgodził się bez wahania, przecież jego sowa była znacznie szybsza niż szkolne płomykówki, czy puchacze. Usłyszała kroki i chwilę później na schodach pojawiła się jaskrawa czupryna Tonks, starsza koleżanka powitała ją uśmiechem.
- List do rodziców?
Szatynka pokiwała głową i ostatni raz pogłaskała Hedwigę. Ta zahukała cicho i wzniosła się w powietrze. Obydwie przyglądały się jej aż nie znikła w oddali.
- Robi się późno. Lepiej przyszykujmy się na ucztę.- powiedziała Tonks.
- Cóż, dobrze. Tonks, na jak długo zostajesz?
Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona.
- Sama nie wiem. Chyba do końca świąt.
Hermiona westchnęła.
- A o co chodzi?
- Myślałam, że może poprowadziłabyś jedną z lekcji G.D. Harry świetnie sobie radzi, ale ty jesteś bardziej doświadczona.
Przyjaciółka uśmiechnęła się lekko, ale potrząsnęła głową.
- Nie mogę. Nie wolno mi się angażować. Przykro mi.
- Acha.- szatynka jęknęła zawiedziona.
Tonks uniosła jedną brew do góry, tak jak ona nigdy nie potrafiła.
- G.D?
- Gwardia Dumbledore'a.- wyjaśniła Hermiona.
Dziewczyna pokiwała głową z uznaniem.
- Tak, to idealna nazwa.
~
Wieczorem wszyscy odświętnie ubrani pojawili się w Wielkiej Sali. Wyglądała ona nieco inaczej niż w zeszłym roku, ale nadal wyglądem przypominała lodowy pałac. Kiedy Fred ujrzał Hermionę dech zaparł mu w piersi. Wyglądała prześlicznie. Zrobiła też coś ze swoimi włosami, tak, że pojedyncze loki opadały na jej ramiona. Miała na sobie delikatną czerwoną sukienkę, która połyskiwała z każdym jej ruchem. Fred zasiadł na przeciwko niej, a George raz po raz poszturchiwał go by się ocknął. Nie chciał tego robić. Kiedy rozpoczęła się uczta, a Ron rzucił się wygłodniały na jedzenie, wiadomo było, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. No prawie, Hermiona i Fred cały czas wymieniali zaskoczone spojrzenia, gdy tylko ich spojrzenia się spotkały. Szatynka zarumieniona szybko spuszczała wzrok, a Fred nagle interesował się pięknymi dekoracjami, chociaż wolał się przyglądać najpiękniejszej istocie, siedzącej po drugiej stronie stołu. Rozmowy ciągnęły się i każdy gawędził wesoło. Lecz gdy wybiła dwunasta profesor Dumbledore wszedł na parkiet wraz z profesor McGonagall rozpoczął się pierwszy taniec. Było to uczczenie pamięci zeszłorocznego Balu Bożonarodzeniowego. Fred natychmiast poderwał się z miejsca, co każdy zanotował z zaskoczeniem. Kiedy podszedł do Hermiony, ona nie odrywała od niego spojrzenia swoich migdałowych oczu.
- Mogę prosić?- spytał cicho uśmiechając się szarmancko.
- Taak.- wykrztusiła z siebie i po chwili byli już na parkiecie.
Dziwnie było czuć swoją dłoń na jej talii, a drugą trzymając jej dłoń. Tańczyli i wirowali nie odrywając od siebie wzroku. Nie ważne było co w tej chwili przyjaciele o nich mówią. Ważny był ich taniec i ta elektryczność, która rosła gdy przestrzeń między nimi malała. Po pewnym czasie gdy była już minimalna Hermiona położyła swoją głowę na jego ramieniu i tańczyli dalej.
- Tak mogłoby być już zawsze.- westchnęła.
~
Kiedy późną nocą biegli roześmiani w śniegu nikt nie zwracał na nich uwagi. A szkoda, był to bowiem dość niecodzienny widok. Wbiegli na wieżę astronomiczną i nabierając powietrza przyglądali się sobie szczęśliwi. Wtedy Fred bez wahania podszedł bliżej i pocałował ją. Ich usta złączyły się, a po jej ciele przeszło dziwne ciepło. Uczucie, którego nigdy nie znała. Przyciągnęła go do siebie jeszcze bliżej i otoczyła jego szyję ramionami. Jego dłonie z łatwością odnalazły jej talię.
- Marzyłem o tym już od dawna.- wyznał rudzielec.
Hermiona zawstydzona spuściła wzrok czując, że na jej policzki wstępuje blady rumieniec. On podniósł jej brodę lekko do góry, tak by ich spojrzenia się zetknęły. Uśmiechnął się delikatnie.
- Ja też.- wyszeptała.
I wtedy to ona nachyliła się i go pocałowała. Czuła, że tak powinno być już zawsze, że są jednością. Wtedy bliźniak roześmiał się. I ona parsknęła śmiechem.
- Będą z nas mieli niezły ubaw.- stwierdził.
- I będą mieli rację.- powiedziała Hermiona.- Największy dowcipniś Hogwartu i kujonka.
Fred uśmiechnął się, ale chwilę później spochmurniał.
- Zabraniam ci się tak nazywać, rozumiesz?
Hermiona zamrugała powiekami.
- Dobrze, tato.
Chłopak parsknął śmiechem i złapał ją za rękę. Razem pobiegli w stronę zamku, gdzie znajdowało się dormitorium Gryfonów. Zatrzymywali się tylko po ciemnych korytarzach by znów się całować, było to niemal jak oddychanie. Hermiona czuła, że bez niego nie mogłaby już żyć.
~
Kiedy jednak znaleźli się w dormitorium ogień wciąż palił się w kominku. A w fotelach i na kanapie siedziało całe rodzeństwo Weasleyów i Harry. Widząc zapuchnięte oczy Ginny, Hermiona spytała:
- Gin. Co się stało?
- Miałem sen.- odezwał się Harry, jego głos był słaby.- I...
Ale nie dokończył. Do pokoju wbiegła profesor McGonagall, a za nią Tonks.
- Ach, już jesteście.- machnęła w stronę Hermiony i Freda.- Już wiecie?
Spojrzeli na siebie zdziwieni.
- Ale o czym?- spytał Fred.
- To, że twój ojciec miał poważny wypadek. Trafił do szpitala Św. Munga. Gdyby nie Potter mógłby już nie żyć.- profesor McGonagall patrzyła na niego krzywo.
Rudzielec spojrzał zaskoczony na Wybrańca, jednak chłopak zawstydzony spuścił wzrok.
Przez ciało chłopaka przeszedł dreszcz, czuł, że łzy napływają mu do oczu. Hermiona mocniej ścisnęła jego dłoń. Spojrzał na nią z wdzięcznością. Bez niej w ogóle by sobie nie poradził.


 Nowy rozdział napisany, a ja jestem z niego zadowolona. Wiem, że mógłby być dłuższy, ale myślę, że tak jest ok. Nie wiem co mnie pobudziło do pisania, jeszcze wczoraj nie miałam na to najmniejszej ochoty. Może to piękny widok zza okna, śnieg zawsze dobrze działał na moją wyobraźnie, czy ciągłe pytania mojej przyjaciółki kiedy następny rozdział, czy obejrzenie filmu Rok z życia J.K. Rowling. A może po prostu napływ weny ^^. Dzisiejsza dedykacja dla Pauliny.S (pamiętałam!) oraz dla Katherine Jackson, Clar, Moonstone, Patrycji i dla Was wszystkich jeśli wciąż czytacie to opowiadanie. Poprawiłam również fragmnet w 12 rozdziale gdyż zwrócił on waszą uwagę. Naprawdę nie wiem jak mogłam pomylić wydarzenia z 6 części jak moje opowiadanie dzieje się w trakcie piątej części. Przepraszam, więc za to zamieszanie. No i pojawił się, też długo wyczekiwany pocałunek Freda i Hermiony. Podobało się? Czekam na wasze opinie. Nox! 



16 komentarzy:

  1. Dziękuję i kiedy następny rozdział ;D ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, fajnie :d Nareszcie się zeszli :D Nie mogłam się doczekać :D Czekam na ciąg dalszy :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne. Cieszę się, że napisałaś ten rozdział. Pocałowali się *.* Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej *__* czekałam na to <33 w końcu się pocałowali :D
    W ogóle super rozdział, ekstra zaskakująca końcówka ;**
    Pozdrawiam i życzę weny :>
    Jestęę Kottę

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww *_*
    Nareszcie *-*
    Biedny p.Weasley :(
    Oby wszystko było dobrze :D
    Cudny rozdział, to to wiesz, warto bylo czekać <3
    Pozdrawiam, czekam na następny i życzę weny <3
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger
      Więcej u mnie na blogu :D

      Usuń
  6. Pocałunek! ♥.♥ Rozdział świetny, nie mogę się doczekać następnych. Oby wena ci dalej tak dobrze dopisywała! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Dodaj szybko następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie i słodko <3 A z tym pocałunkiem trafiłaś - 13 to moja ulubiona liczba xD
    Też ostatnio ogładałam "Rok z życia..." i naprawdę daje pozytywnego kopa do pisania! Nawet płakałam w niektórych momentach ;)

    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem mile zaskoczona tym pocałunkiem *.* fajnie wpasowałaś wszystko w akcję książkową i wygląda to naturalnie.
    Zapomniałam o skomentowaniu poprzedniego rozdziału, przepraszam i obiecuję, że więcej nie zapomnę ;)
    Widać, że spieszyłaś się z dodaniem, bo zauważyłam literówki, jan nadzieję że poprawisz i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział mi się podobał. Bal, a w nim taniec i jeszcze pocałunek .^^ Pozdrawiam i życzę weny ! :) .

    OdpowiedzUsuń
  11. super *u* dopiero co natrafiłam na Twojego bloga i już mi się podoba :3
    Pozdrawiam i życzę went ;*
    Bella Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooch! W końcu pocałunek! Tak długo na to czekałam :D Rozdział cudny, już nie mogę doczekać się następnego :) Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej, ojej, ojej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I nareszcie się doczekałam! *_*
    Jesteś mistrzem!
    Och ten pocałunek!
    Jakże magicznie opisany!!
    Kocham twoje opowiadanie!
    kocham ten styl!
    Zakończenie trochę przygnębiające, ale cały czas mam ciarki po tym opisie przeżyć <3
    Awwwwwwwwww <3
    Pisz szybko nn i informuj mnie na bieżąco, kochana!
    Pozdrawiam, twoja zniecierpliwiona Kath ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. są błędy i powtórzenia, ale to nie przeszkadza aż tak bardzo <3
    pięknie piszesz <3
    normalnie..
    nie. wstawię Ci tu pięćdziesiąt serduszek zaraz <3
    idę
    bo
    muszę
    już
    niestety
    ponieważ
    interesują mnie kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń