piątek, 1 marca 2013

Rozdział Dwunasty

XII.
Kilka dni później Hogwart przystroiły świąteczne dekoracje, a w Wielkiej Sali stanęła ogromna choinka. Mimo, że do Bożego Narodzenia zostało jeszcze trochę czasu wszędzie czuć było już gwiazdkową atmosferę. Uczniowie rozmawiali już tylko o zbliżających się feriach, skrzaty domowe szykowały już wigilijne potrawy, nawet nauczyciele jakby się rozluźnili i zadawali mniej prac domowych. Wyjątkiem był profesor Snape, który nie przepadał za Gryfonami, zadał im więc do zrobienia czterostronicowe eseje o właściwościach bezoaru. Dlatego też, Hermiona, wcześniej czując się dziwnie bez żadnej pracy do wykonania, mogła wreszcie wziąć się do roboty. Zwłaszcza, że ani Harry, ani Ron nie mieli ochoty na pisanie swoich prac, więc pomagała również im. Zresztą jak zawsze. Zajęli się tym w trójkę pewnego popołudnia w Pokoju Wspólnym. Siedziała na kolanach oparta łokciami o stolik, a chłopcy patrzyli na nią wyczekująco, siedząc wyżej, na kanapie. Po pewnym czasie, sprawdzając pracę Rona parsknęła śmiechem.
- Skąd wytrzasnąłeś, że bezoar używany jest do produkcji kremowego piwa?
Harry również wybuchł śmiechem, a rudzielec zaczerwieniony wyszczerzył zęby.
- Musiałem trochę się rozpisać, więc moja wyobraźnia trochę się rozszalała...Z pewnością Snape'a by to zaciekawiło.
- Och, z pewnością- szatynka wywróciła oczami.- Zainteresowało by go na tyle, że wstawił by ci od razu jedynkę.
Harry ponownie zachichotał.
- Oj tam. Hiperbolizujesz.
Hermiona załamała ręce, ale chwilę później wzięła się do dalszej pracy. Poprawiła to w pięć minut i gdy skończyła przyklasnęła radośnie.
- Zrobione! Należy mi się teraz kufel piwa kremowego z tym uzdrawiającym bezoarem.- uśmiechnęła się szeroko opadając na kanapę między Harrego i Rona.
- Kiedyś, kupię ci tyle piwa kremowego ile będziesz chciała- obiecał Harry.- Ale nie teraz. Kuchnia jest tak daleko...
- Tacy jesteście leniwi!? Ja za was robię prawie całą pracę i co dostaje w zamian...?- spytała udając urażoną.
- Oj, Hermi...- jęknął Ron.
- Trudno, przeżyję- Szatynka westchnęła teatralnie, po czym zmieniła temat.- Harry, a jak tam z twoimi snami? Czy wciąż...
Chłopak wzruszył ramionami. Ale i Ron, i ona patrzyli na niego wyczekująco.
- Nadal śnią mi się te drzwi.
- Powinieneś iść z tym do Dumbledore'a.- stwierdziła.
- Nie, Hermiono.
- Dlaczego?
Otworzył usta by coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął na widok bliźniaków i Ginny stojących nad nimi. Cała trójka roześmiana usiadła koło nich, a gdy Hermiona uniosła oczy do góry, jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Freda. Zawstydzona, szybko odwróciła głowę.
- Dostaliśmy właśnie list od mamy, Ron.- powiedziała Ginny.- Nie wracamy do Nory na święta.
- Jak to?- zdziwił się rudzielec.
Cała trójka schyliła się do nich, tak by nikt inny ich nie słyszał.
- Rodzice stwierdzili, że będziemy tutaj bezpieczni. Oni razem z Zakonem mają jakieś zadanie do wykonania.- tłumaczył Fred.
- Jakie?- Hermiona wyrwała się z pytaniem.
George spojrzał na nią zaskoczony.
- Nie wiemy, przecież nie mówią nam o takich sprawach. Zresztą sama pamiętasz jak to było w wakacje. Tyle, że wtedy chociaż mogliśmy coś podsłuchać, a teraz...
- No tak, faktycznie- westchnęła szatynka.
- Ale my tam się cieszymy...- stwierdził bliźniak.
- Możemy całe ferie...- kontynuował Fred.
- Pracować nad omdlejkami!- dokończył George.
Ginny zachichotała, po czym powiedziała:
- A ja wolałabym wrócić. To moje pierwsze święta bez rodziców.
- Wytrzymamy, Gin.- pocieszył ją Ron.
- Dajcie spokój. Hogwart jest przecież jak dom. Jedzenie jest tu równie dobre jak waszej mamy.- parsknął Harry.
- O jedzenie się nie martwiłam.
- Wiem.- powiedział cicho Harry.
- A ty Hermiono? Też zostajesz?- spytał George, ale to drugi bliźniak patrzył na nią wyczekująco.
Dziewczyna, speszona spuściła wzrok.
- Nie, wracam do domu. Teraz gdy zaraz ma się urodzić Mark...
- Kto?- zdziwił się Ron, ale i cała reszta patrzyła na nią zaskoczona.
- Mark. Moja mama jest w ciąży. Nie mówiłam wam? Niedługo ma termin.
Kiwnęli przecząco głowami, a ona rozbawiona machnęła ręką.
- To teraz już wiecie.
 ~
Wracając z ostatnich zajęć, zaklęć, szła powoli korytarzem. Sama nie wiedziała dokąd ma iść, nie chciała wracać już do dormitorium, ani nie miała za wiele do zrobienia by iść do biblioteki. Wtedy usłyszała za sobą znajomy głos.
- Witaj, Hermiono. Gdzie idziesz?
Kiedy odwróciła się, ujrzała rudowłosego chłopaka opartego o parapet. Stał tam, tak z założonymi rękoma, ze swoim łobuzerskim uśmiechem, a w jego oczach czaiły się rozbawione iskierki.
- Nigdzie. A ty nie masz nic innego do roboty tylko stoisz z założonymi rękoma?- szatynka uniosła brwi do góry.
- Nie. Po prostu czekałem na ciebie.
Nagle Hermiona poczuła jak coś w jej żołądku przewraca się do góry nogami.
- Na mnie? A skąd wiedziałeś, że tutaj będę? Śledzisz mnie czy znalazłeś drugą mapę Huncwotów?- spytała rozbawiona.
- Nie...- Fred parsknął śmiechem, spuszczając wzrok, jakby zażenowany.- Ron powiedział mi, że kończysz teraz lekcje.
- Aha.- odpowiedziała nieco zawiedziona, ale zaraz coś ją zastanowiło.- Ale przecież Ron też teraz kończył zajęcia, na zaklęcia chodzimy razem. Powiedział ci, że JA kończę, a nie że MY kończymy?
- Nie ważne. To co masz ochotę się znowu przejść?- spytał, a na jego usta powrócił łobuzerski uśmieszek.
Na ustach Hermiony pojawił się delikatny uśmiech.
- Gdzie tym razem? Znowu na Błonia?
W oczach Freda rozbłysły radosne iskierki.
- Myślałem, że może tym razem wybralibyśmy się trochę dalej...
Gryfonka uniosła brwi.
- Do Zakazanego Lasu?
- Nie.- zamilkł na chwilę, po czym powiedział.- Do Hogsmeade. Słyszałem, że masz ochotę na piwo kremowe...
- Ty chyba naprawdę mnie śledzisz...- stwierdziła zdziwiona.
- Bardzo niewinnie.- potwierdził bliźniak, a ona parsknęła śmiechem łapiąc go za rękę.
- Prowadź.
~
Kiedy późnym wieczorem wracali do Hogwartu, koło nich wylądował brązowy puchacz. Hermiona zaciekawiona spojrzała na list, który przyniosła. Zaadresowany był do niej.
- Od kogo?- spytał Fred.
- Nie wiem.- powiedziała rozrywając kopertę.
Wyjęła z niej list i mugolskie zdjęcie. Znajdowało się na nim jej dwoje rodziców i nowy członek rodziny, Mark.
- Urodziła przedwcześnie.- wyszeptała podając chłopakowi fotografię, a sama zaczęła czytać swoją korenspondecję.
Chwilę później powiedziała:
- Zostaję w Hogwarcie, na święta. Rodzice są teraz w szpitalu wciąż przy małym. Napisali, że lepiej będzie jak zobaczymy się później, bo w takich warunkach nie zmieścimy się w czwórkę.- westchnęła.- Tak bardzo za nimi tęsknię.
Fred objął ją delikatnie.
- Zobaczysz się z nimi niedługo, obiecuję. Ani się obejrzysz, a będziesz tam z nimi.
Do oczu Hermiony napłynęły łzy, zasłoniła usta dłońmi.
- Mam brata.- wyszeptała szczęśliwa.
Rudzielec uśmiechnął się lekko i cmoknął ją w mokry policzek.
- Cieszę się. Niedługo i ty poznasz ten straszny ciężar bycia starszą...- rzekł uroczystym głosem.
Szatynka zachichotała i pacnęła go po głowie.
- Chodź, ty strudzony życiem człowieku. Wracajmy.
Kiedy jej dłoń była już w jego dłoni, uśmiechnął się i powiedział:
- Tak, wracajmy do domu.

Witajcie! Wiem, że jak zwykle publikuje z lekkim opóźnieniem, ale jest dwunasty rozdział. Był już gotowy w środę, ale niestety internet ostatnio mi szwankuje. Teraz leżę chora i gotowa na pisanie kolejnego rozdziału ^^. Dzisiaj dedykuję ten rozdział wszystkim czytającym i czekam na Wasze komentarze ;***.
Nox!

10 komentarzy:

  1. Ooo :) To było takie słodkie jak Fred pocałował Hermi w policzek :) No, no. Nie mogę się doczekać co planujesz na następny rozdział. Życzę duużo weny! :) A no i współczuję, że rozchorowałaś się akurat na weekend.

    OdpowiedzUsuń
  2. Buziak w mokry policzek, aww *-* Fajnie, że Hermiona ma brata, ale jeszcze fajniej, że zostanie na święta w Hogwarcie z Fredem i resztą :D <3 Mam nadzieję, że podczas tych świątecznych ferii, coś się wydarzy :)
    Życze dużo zdrowia i weny!
    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie nowy rozdział ;)
    Oczywiście świetny, masz fajne pomysły, powodzenia w dalszym pisaniu bloga! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział, zdziwiłam się, że Mionka nie zostaję, a jej matka jest w ciąży. Ale jednak Hermiona będzie z przyjaciółmi w Hogwarcie. Całe ferie z Weasley'ami, Harrym i innymi. Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejejejejejejeju *-*
    Takie to... aw... *-*
    Freddie śledzi Mionke. Nieładnie... ♥
    Te ich spacery, cudo *-*
    Współczuję choroby :(
    Pozdrawiam, czekam na następny i zapraszam do siebie :D
    ~Clar ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. awww*-* , mam przeczucie , ze w te swieta COS sie wydarzy ^^ rozdzial bajeczny ,swietny i wogole same pozytywy na ten temat moglabym wyglaszac ;d , ale mam pytanie bo w 1 rozdziale ze oni sa w kwaterze zaonu feniksa a to jest 5 czesc,a tutaj jest ze Harry bierze lekcje u Albusa czyli ktora to czesc jakby bo ja sie nie lapie ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piąta część. Wygląda na to, że sama się w tym pogubiłam. Załóżmy, że Harry ma te lekcje już rok wcześniej xD. A tak serio naprawię to jakoś ja znajdę czas. Nie wiem jak to mogło mi umknąć, dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę ;**.

      Usuń
  7. ekstra *_______*
    jeju, kiedy oni się pocałują?
    nie mogę się doczekać <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy mogę się już cieszyć i piszczeć z radości?!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! *-*
    Oni są tacy przesłodcy <3
    Na początek docinki z chłopakami - jakie to prawdziwe :D
    Ach, nie zapominając już o tym, że jej mama jest w ciąży :D
    Gadka z Freddiem była urocza <3 On ją śledzi xd
    A sam spacer i list - how cute *-*
    W kilku słowach : masz talent dziewczyno! Podziwiam cię i nie mg się doczekać pocałunku :D
    Pisz szybko nn :D
    Zapraszam do mnie na http://story-from-mount-olympus.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy sie zachwycaja tym rozdziałem i mają rację. Osobiście nie lubię połączenia Freda i Hermiony, ale twoje dzieła tak mi sie spodobały, że muszę się zastanowić nad tym. ;D Rozdział jest the best .! Czekam z niecierpliwością na pocałunek tej dwójki *.* Zapraszam do siebie: dwie-historie.blogspot.com . Pozdrawiam i mam nadzieję, że zajrzysz .!

    OdpowiedzUsuń