XII.
Kilka dni później Hogwart
przystroiły świąteczne dekoracje, a w Wielkiej Sali stanęła
ogromna choinka. Mimo, że do Bożego Narodzenia zostało jeszcze
trochę czasu wszędzie czuć było już gwiazdkową atmosferę.
Uczniowie rozmawiali już tylko o zbliżających się feriach,
skrzaty domowe szykowały już wigilijne potrawy, nawet nauczyciele
jakby się rozluźnili i zadawali mniej prac domowych. Wyjątkiem był
profesor Snape, który nie przepadał za Gryfonami, zadał im
więc do zrobienia czterostronicowe eseje o właściwościach
bezoaru. Dlatego też, Hermiona, wcześniej czując się dziwnie bez
żadnej pracy do wykonania, mogła wreszcie wziąć się do roboty.
Zwłaszcza, że ani Harry, ani Ron nie mieli ochoty na pisanie swoich
prac, więc pomagała również im. Zresztą jak zawsze. Zajęli
się tym w trójkę pewnego popołudnia w Pokoju Wspólnym.
Siedziała na kolanach oparta łokciami o stolik, a chłopcy patrzyli
na nią wyczekująco, siedząc wyżej, na kanapie. Po pewnym czasie,
sprawdzając pracę Rona parsknęła śmiechem.
- Skąd wytrzasnąłeś, że bezoar
używany jest do produkcji kremowego piwa?
Harry również wybuchł
śmiechem, a rudzielec zaczerwieniony wyszczerzył zęby.
- Musiałem trochę się rozpisać,
więc moja wyobraźnia trochę się rozszalała...Z pewnością
Snape'a by to zaciekawiło.
- Och, z pewnością- szatynka
wywróciła oczami.- Zainteresowało by go na tyle, że wstawił
by ci od razu jedynkę.
Harry ponownie zachichotał.
- Oj tam. Hiperbolizujesz.
Hermiona załamała ręce, ale chwilę
później wzięła się do dalszej pracy. Poprawiła to w pięć
minut i gdy skończyła przyklasnęła radośnie.
- Zrobione! Należy mi się teraz kufel
piwa kremowego z tym uzdrawiającym bezoarem.- uśmiechnęła się
szeroko opadając na kanapę między Harrego i Rona.
- Kiedyś, kupię ci tyle piwa
kremowego ile będziesz chciała- obiecał Harry.- Ale nie teraz.
Kuchnia jest tak daleko...
- Tacy jesteście leniwi!? Ja za was
robię prawie całą pracę i co dostaje w zamian...?- spytała
udając urażoną.
- Oj, Hermi...- jęknął Ron.
- Trudno, przeżyję- Szatynka
westchnęła teatralnie, po czym zmieniła temat.- Harry, a jak tam z twoimi snami? Czy wciąż...
Chłopak wzruszył ramionami. Ale i
Ron, i ona patrzyli na niego wyczekująco.
- Nadal śnią mi się te drzwi.
- Powinieneś iść z tym do Dumbledore'a.- stwierdziła.
- Nie, Hermiono.
- Dlaczego?
- Dlaczego?
Otworzył usta by coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął na widok bliźniaków i Ginny stojących nad nimi. Cała trójka roześmiana usiadła
koło nich, a gdy Hermiona uniosła oczy do góry, jej
spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Freda. Zawstydzona, szybko
odwróciła głowę.
- Dostaliśmy właśnie list od mamy,
Ron.- powiedziała Ginny.- Nie wracamy do Nory na święta.
- Jak to?- zdziwił się rudzielec.
Cała trójka schyliła się do
nich, tak by nikt inny ich nie słyszał.
- Rodzice stwierdzili, że będziemy
tutaj bezpieczni. Oni razem z Zakonem mają jakieś zadanie do
wykonania.- tłumaczył Fred.
- Jakie?- Hermiona wyrwała się z
pytaniem.
George spojrzał na nią zaskoczony.
- Nie wiemy, przecież nie mówią
nam o takich sprawach. Zresztą sama pamiętasz jak to było w
wakacje. Tyle, że wtedy chociaż mogliśmy coś podsłuchać, a
teraz...
- No tak, faktycznie- westchnęła
szatynka.
- Ale my tam się cieszymy...-
stwierdził bliźniak.
- Możemy całe ferie...- kontynuował
Fred.
- Pracować nad omdlejkami!- dokończył
George.
Ginny zachichotała, po czym
powiedziała:
- A ja wolałabym wrócić. To
moje pierwsze święta bez rodziców.
- Wytrzymamy, Gin.- pocieszył ją Ron.
- Dajcie spokój. Hogwart jest
przecież jak dom. Jedzenie jest tu równie dobre jak waszej
mamy.- parsknął Harry.
- O jedzenie się nie martwiłam.
- Wiem.- powiedział cicho Harry.
- A ty Hermiono? Też zostajesz?- spytał
George, ale to drugi bliźniak patrzył na nią wyczekująco.
Dziewczyna, speszona spuściła wzrok.
- Nie, wracam do domu. Teraz gdy zaraz
ma się urodzić Mark...
- Kto?- zdziwił się Ron, ale i cała
reszta patrzyła na nią zaskoczona.
- Mark. Moja mama jest w ciąży. Nie
mówiłam wam? Niedługo ma termin.
Kiwnęli przecząco głowami, a ona
rozbawiona machnęła ręką.
- To teraz już wiecie.
~
Wracając z ostatnich zajęć,
zaklęć, szła powoli korytarzem. Sama nie wiedziała dokąd ma iść,
nie chciała wracać już do dormitorium, ani nie miała za wiele do
zrobienia by iść do biblioteki. Wtedy usłyszała za sobą znajomy
głos.
- Witaj, Hermiono. Gdzie
idziesz?
Kiedy odwróciła się,
ujrzała rudowłosego chłopaka opartego o parapet. Stał tam, tak z
założonymi rękoma, ze swoim łobuzerskim uśmiechem, a w jego
oczach czaiły się rozbawione iskierki.
- Nigdzie. A ty nie masz nic
innego do roboty tylko stoisz z założonymi rękoma?- szatynka
uniosła brwi do góry.
- Nie. Po prostu czekałem
na ciebie.
Nagle Hermiona poczuła jak
coś w jej żołądku przewraca się do góry nogami.
- Na mnie? A skąd
wiedziałeś, że tutaj będę? Śledzisz mnie czy znalazłeś drugą
mapę Huncwotów?- spytała rozbawiona.
- Nie...- Fred parsknął
śmiechem, spuszczając wzrok, jakby zażenowany.- Ron powiedział
mi, że kończysz teraz lekcje.
- Aha.- odpowiedziała nieco
zawiedziona, ale zaraz coś ją zastanowiło.- Ale przecież Ron też
teraz kończył zajęcia, na zaklęcia chodzimy razem. Powiedział
ci, że JA kończę, a nie że MY kończymy?
- Nie ważne. To co masz
ochotę się znowu przejść?- spytał, a na jego usta powrócił
łobuzerski uśmieszek.
Na ustach Hermiony pojawił
się delikatny uśmiech.
- Gdzie tym razem? Znowu na
Błonia?
W oczach Freda rozbłysły
radosne iskierki.
- Myślałem, że może tym
razem wybralibyśmy się trochę dalej...
Gryfonka uniosła brwi.
- Do Zakazanego Lasu?
- Nie.- zamilkł na chwilę,
po czym powiedział.- Do Hogsmeade. Słyszałem, że masz ochotę na
piwo kremowe...
- Ty chyba naprawdę mnie
śledzisz...- stwierdziła zdziwiona.
- Bardzo niewinnie.-
potwierdził bliźniak, a ona parsknęła śmiechem łapiąc go za
rękę.
- Prowadź.
~
Kiedy późnym
wieczorem wracali do Hogwartu, koło nich wylądował brązowy
puchacz. Hermiona zaciekawiona spojrzała na list, który
przyniosła. Zaadresowany był do niej.
- Od kogo?- spytał Fred.
- Nie wiem.- powiedziała
rozrywając kopertę.
Wyjęła z niej list i
mugolskie zdjęcie. Znajdowało się na nim jej dwoje rodziców
i nowy członek rodziny, Mark.
- Urodziła przedwcześnie.-
wyszeptała podając chłopakowi fotografię, a sama zaczęła czytać
swoją korenspondecję.
Chwilę później
powiedziała:
- Zostaję w Hogwarcie, na
święta. Rodzice są teraz w szpitalu wciąż przy małym. Napisali,
że lepiej będzie jak zobaczymy się później, bo w takich
warunkach nie zmieścimy się w czwórkę.- westchnęła.- Tak
bardzo za nimi tęsknię.
Fred objął ją delikatnie.
- Zobaczysz się z nimi
niedługo, obiecuję. Ani się obejrzysz, a będziesz tam z nimi.
Do oczu Hermiony napłynęły
łzy, zasłoniła usta dłońmi.
- Mam brata.- wyszeptała
szczęśliwa.
Rudzielec uśmiechnął się
lekko i cmoknął ją w mokry policzek.
- Cieszę się. Niedługo i
ty poznasz ten straszny ciężar bycia starszą...- rzekł uroczystym
głosem.
Szatynka zachichotała i
pacnęła go po głowie.
- Chodź, ty strudzony
życiem człowieku. Wracajmy.
Kiedy jej dłoń była już
w jego dłoni, uśmiechnął się i powiedział:
- Tak, wracajmy do domu.
Witajcie! Wiem, że jak zwykle publikuje z lekkim opóźnieniem, ale jest dwunasty rozdział. Był już gotowy w środę, ale niestety internet ostatnio mi szwankuje. Teraz leżę chora i gotowa na pisanie kolejnego rozdziału ^^. Dzisiaj dedykuję ten rozdział wszystkim czytającym i czekam na Wasze komentarze ;***.
Nox!
Witajcie! Wiem, że jak zwykle publikuje z lekkim opóźnieniem, ale jest dwunasty rozdział. Był już gotowy w środę, ale niestety internet ostatnio mi szwankuje. Teraz leżę chora i gotowa na pisanie kolejnego rozdziału ^^. Dzisiaj dedykuję ten rozdział wszystkim czytającym i czekam na Wasze komentarze ;***.
Nox!
Ooo :) To było takie słodkie jak Fred pocałował Hermi w policzek :) No, no. Nie mogę się doczekać co planujesz na następny rozdział. Życzę duużo weny! :) A no i współczuję, że rozchorowałaś się akurat na weekend.
OdpowiedzUsuńBuziak w mokry policzek, aww *-* Fajnie, że Hermiona ma brata, ale jeszcze fajniej, że zostanie na święta w Hogwarcie z Fredem i resztą :D <3 Mam nadzieję, że podczas tych świątecznych ferii, coś się wydarzy :)
OdpowiedzUsuńŻycze dużo zdrowia i weny!
~Ania.
Wreszcie nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście świetny, masz fajne pomysły, powodzenia w dalszym pisaniu bloga! ;**
Bardzo fajny rozdział, zdziwiłam się, że Mionka nie zostaję, a jej matka jest w ciąży. Ale jednak Hermiona będzie z przyjaciółmi w Hogwarcie. Całe ferie z Weasley'ami, Harrym i innymi. Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńOjejejejejejejeju *-*
OdpowiedzUsuńTakie to... aw... *-*
Freddie śledzi Mionke. Nieładnie... ♥
Te ich spacery, cudo *-*
Współczuję choroby :(
Pozdrawiam, czekam na następny i zapraszam do siebie :D
~Clar ♥
awww*-* , mam przeczucie , ze w te swieta COS sie wydarzy ^^ rozdzial bajeczny ,swietny i wogole same pozytywy na ten temat moglabym wyglaszac ;d , ale mam pytanie bo w 1 rozdziale ze oni sa w kwaterze zaonu feniksa a to jest 5 czesc,a tutaj jest ze Harry bierze lekcje u Albusa czyli ktora to czesc jakby bo ja sie nie lapie ;d
OdpowiedzUsuńpiąta część. Wygląda na to, że sama się w tym pogubiłam. Załóżmy, że Harry ma te lekcje już rok wcześniej xD. A tak serio naprawię to jakoś ja znajdę czas. Nie wiem jak to mogło mi umknąć, dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę ;**.
Usuńekstra *_______*
OdpowiedzUsuńjeju, kiedy oni się pocałują?
nie mogę się doczekać <33
Czy mogę się już cieszyć i piszczeć z radości?!
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! *-*
Oni są tacy przesłodcy <3
Na początek docinki z chłopakami - jakie to prawdziwe :D
Ach, nie zapominając już o tym, że jej mama jest w ciąży :D
Gadka z Freddiem była urocza <3 On ją śledzi xd
A sam spacer i list - how cute *-*
W kilku słowach : masz talent dziewczyno! Podziwiam cię i nie mg się doczekać pocałunku :D
Pisz szybko nn :D
Zapraszam do mnie na http://story-from-mount-olympus.blogspot.com/ :))
Wszyscy sie zachwycaja tym rozdziałem i mają rację. Osobiście nie lubię połączenia Freda i Hermiony, ale twoje dzieła tak mi sie spodobały, że muszę się zastanowić nad tym. ;D Rozdział jest the best .! Czekam z niecierpliwością na pocałunek tej dwójki *.* Zapraszam do siebie: dwie-historie.blogspot.com . Pozdrawiam i mam nadzieję, że zajrzysz .!
OdpowiedzUsuń