czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział Czternasty

 XIV.
Minął miesiąc od świąt Bożego Narodzenia, od pocałunku na wieży astronomicznej i ataku na pana Weasleya. Na zewnątrz leżały już tylko resztki śniegu, ale mróz wciąż się utrzymywał. Ich życie toczyło się normalnym rytmem. Spotkania G.D, nauka i przyjaciele. No, prawie. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem. Jedna osoba wywróciła jej życie do góry nogami, dzięki której czuła się szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej. Tego wieczoru siedziała opatulona kocem w Pokoju Wspólnym, spokojnie wertując strony w Księgę Zaklęć. W dormitorium nie było nikogo oprócz niej. Tak naprawdę nie miała pojęcia gdzie wszyscy się podziali. Wiedziała jedynie, że Harry i całe rodzeństwo Weasleyów, w tym Fred, wybrali się na wieczorny trening Gryfonów. Ponownie nie powstrzymała uśmiechu, który pojawił się bezwiednie na jej twarzy. Natomiast jej dłoń gwałtownie powędrowała ku szyi, gdzie wisiał łańcuszek z maleńkim serduszkiem. Srebrny wisiorek był chłodny, ale gdy zacisnęła palce wokół niego od razu się rozgrzał. Był to spóźniony prezent od Freda. W całym tym zamieszaniu spowodowanym atakiem na pana Weasleya, święta nie wyglądały tak jak zawsze. Dopiero gdy wrócili do Hogwartu rozdali sobie świąteczne upominki.Nagle usłyszała głośne śmiechy i już wiedziała, że zmęczeni aczkolwiek zadowoleni Gryfoni wrócili z treningu. Pierwsze do dormitorium weszła Angelina wraz z Alicją Spinnet i Katie Bell. Wszystkie uśmiechnęły się do niej, jednak Hermiona nie mogła pozbyć się wrażenia, że ta trzecia zrobiła to z wysiłkiem. Wiedziała, że była to dawna dziewczyna Freda, ale one również kiedyś były koleżankami. Czy kiedykolwiek Katie będzie chciała znów się z nią zaprzyjaźnić? Westchnęła, ale gdy za nimi wparowała reszta drużyny, uśmiechnęła się szeroko. Ron, Harry, Ginny, George, Lee i Fred. Wszyscy rzucili się na kanapę stojącą koło jej fotela. Fred parsknął śmiechem widząc zachowanie przyjaciół, po czym podszedł do swojej dziewczyny i delikatnie pocałował ją w policzek. Mimo, że byli razem już miesiąc nadal wprawiało ją to w zakłopotanie, gdy zachowywali się jak para przy reszcie przyjaciół.
- Cześć, kochanie. Tęskniłaś?- spytał się biorąc ją sobie na kolana.
- Och, tak. Usychałam z tęsknoty.- Hermiona wywróciła oczami.
Ginny i Ron słysząc to parsknęli śmiechem, a bliźniak nieco się zaczerwienił.
- Ja tęskniłem.
Szatynka zarumieniła się i słysząc to, czule potargała jego już i tak potarganą czuprynę.
- Naprawdę?
- Tak.- odpowiedział za niego George.- Był dzisiaj tak rozkojarzony, że o mały włos walnął by mnie tą pałką zamiast kafla.
- A skąd wiesz czy tego nie planowałem? Wiesz, walnąć cię w ten zakuty łeb? Może by ci się przydało?- zauważył drugi bliźniak.
- Dlatego, że zaraz potem uderzyłeś tą pałką w znicza, którego ja już wyśledziłem.- zachichotał Harry.- Dzisiaj waliłeś nią jak popadnie, jak widać.
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Fred zacisnął usta udając urażonego. A gdy wciąż rozbawiona Hermiona wtuliła się w jego ramiona, rudzielec ponownie się uśmiechnął.
~
Z rana wszyscy byli zaspani. Siedząc w Wielkiej Sali, Hermiona przyglądała się trójce przyjaciół z rozbawieniem. Ron jak zwykle pochłonięty był jedzeniem, wciąż ziewający Harry spisywał na szybko pracę domową, a Ginny wciąż opadały powieki. Sama nie była lepsza. Przez pół godziny mieszała bezmyślnie łyżką w zupie nic przy tym nie jedząc. Nagle, nad ich głowami zaszybowała płomykówka i chwilę potem wylądowała przed nią wylewając przy tym zawartość jej talerza. Trudno, mleko i tak było już zimne. Hermiona zmarszczyła brwi.
- To do was?- spytała przyjaciół.
Ron i Ginny zaprzeczyli skinieniem głowy, ale Harry tylko przyglądał się sowie w milczeniu.
- Harry?
- Sprawdź.- chłopak wzruszył ramionami, wiadomość mógł dostać tylko od jednej osoby. Od Syriusza.
Szatynka odwiązała list i nagrodziła sówkę herbatnikiem. Ptak zadowolony pomachał skrzydłami i wzbił się w powietrze. Chwilę później przyjrzała się uważniej dostarczonemu listowi. Na kopercie widniało jej nazwisko, napisane znajomym, starannym pismem mamy.
- To od moich rodziców.- wyjaśniła Hermiona, szybko rozrywają papierową kopertę by odczytać zawartość.
Wiedziała, że Harry jest zawiedziony, ale ona czuła się szczęśliwa, że dostała wiadomość od rodziny.

Kochana córeczko,
Jak tam się sprawuje nasze starsze dziecko? Mam nadzieję, że nie masz żadnych zmartwień i wszystko u ciebie w porządku. Strasznie nam ciebie brakuje. Mark rośnie jak na drożdżach i pije tyle mleka, że nawet sobie nie wyobrażasz. Obawiam się jednak, że przez to ciągłe ssanie butelki mogą mu urosnąć krzywe zęby.
Hermiona parsknęła śmiechem. Cała Mama, tylko ona mogła doszukać się we wszystkim przyszłych problemów z uzębieniem.
Ale i tak jest grzeczny. Prawie w ogóle nie płacze, jedynie gdy oglądamy telewizję. Chyba boi się tego pudła! Mam nadzieję, że nie długo go poznasz. Właśnie, to jest główny powód dla którego piszę. Nie spędziłaś z nami świąt gdyż panowało zamieszanie spowodowane narodzinami Marka. Razem z tatą zastanawialiśmy się czy nie chciałabyś przyjechać do nas na parę tygodni? Pozwoliliśmy sobie napisać do twojego dyrektora z tą prośbą i wyraził zgodę. Zaplanowaliśmy, że wrócisz do domu za tydzień i posiedzisz z nami dwa tygodnie. Czy to nie wspaniałe? Napisz, jeśli coś ci nie odpowiada. Uszanujemy to jeśli nie przyjedziesz. W końcu to twój ważny rok. Ale wiem, że nie musimy się martwić. Jesteśmy z ciebie dumni.
Całuję,
Mama
- I co?- spytała zaciekawiona Ginny.
Hermiona przeczytała wiadomość jeszcze raz, na głos.
- Naprawdę masz zamiar wyjechać?- zdziwił się Ron.
Dziewczyna westchnęła.
- Nie wiem. Chyba tak. Muszę znaleźć Freda.- wykrztusiła z siebie po chwili.
Rudowłosa spojrzała na nią z troską.
- Idź.
- Powinien być razem z George'm na drugim piętrze.- powiedział Harry uśmiechając się pokrzepiająco.
Odwzajemniła uśmiech i wybiegła z Wielkiej Sali.
~
Znalazła bliźniaków tam, gdzie wskazał jej Harry. Bracia zajęci byli jakimś przedmiotem, który podawali sobie z rąk do rąk, szepcząc przy tym. Kiedyś tylko wywróciłaby oczami wiedząc, że znowu zajmują się tymi swoimi żartami, ale teraz już nie. Wiedziała, że w ten sposób urzeczywistniają swoje marzenia. Gdy ją ujrzeli obydwoje się uśmiechnęli.
- Hej, Hermiona! Chcesz zobaczyć śliniałki?- spytał George unosząc jakieś pudełko do góry.
Nie miała pojęcia co to śliniałki i jakoś nie odczuwała szczególnej chęci by się dowiedzieć, więc jedynie potrząsnęła przecząco głową.
- Nie teraz, George. Możemy porozmawiać?- spojrzała z nadzieją na Freda.
Chłopak spojrzał na nią zmartwiony.
- Coś się stało?
Gryfonka podała mu wymięty list.
- Właściwie tak.
Rudzielec spojrzał zaciekawiony na podany przedmiot, lecz nie zajrzał do wnętrza koperty. Wstał i wziął ją za rękę.
- Niedługo wrócę.- powiedział jeszcze do brata, a George kiwnął głową ze zrozumieniem.
Przez jakiś czas szli w ciszy. Weszli do opuszczonej klasy i usiedli na jednej z ławek.
- Co to takiego?- spytał się Fred, wciąż nie otwierając koperty.
- List od moich rodziców. Przeczytaj.- zachęciła go.
Rudzielec kiwnął głową i wyjął list. Oczarowana przyglądała mu się gdy zajęty był czytaniem. Widziała jak na jego policzkach pojawiają się dołeczki, gdy czyta fragment o Mark'u. Zauważyła też jak jego twarz powoli markotnieje przy ostatnich linijkach. Po przeczytaniu oddaje jej kopertę, patrząc na nią intensywnie.
- Zamierzasz wyjechać?- spytał cicho.
Westchnęła.
- Tylko na dwa tygodnie. Wiesz przecież, że powinnam się z nimi zobaczyć. Tęsknię za nimi. I chcę wreszcie ujrzeć swojego brata.
- No tak.- powiedział bez przekonania.
- Ej.- szturchnęła go delikatnie w ramię.- Ani się obejrzysz, a znów będę z powrotem.
Fred uśmiechnął się pod nosem, a gdy spojrzał jej prosto w oczy jego uśmiech był już szeroki. Jedynie w jego oczach, brakowało wesołych ogników. Nie chciał jej martwić, ale ona znała go dobrze i nie mógł jej oszukać.
- Ludzie, których kochamy nigdy nas nie opuszczają. Zawsze są z nami, w naszych sercach.- szepnęła nachylając się bliżej w jego kierunku.
Rudzielec parsknął cicho, również zbliżając się do niej tak, że teraz stykali się nosami.
- Jaki uczony to powiedział?
Hermiona wywróciła oczami.
- Żaden uczony. Po prostu bardzo inteligentny przyjaciel.- stwierdziła.
- Aha. Powinienem czuć się zazdrosny?
- Nie. Po prostu zapamiętaj to, dobrze?
- Dobrze.
I wtedy już po prostu musieli się pocałować.


Witajcie Czarodzieje ^^. Wracam z nowym rozdziałem po tym cudownym tygodniu świątecznego obżarstwa i lenistwa. Jednak muszę Was poinformować, że nie będzie mnie przez jakiś czas. Wczoraj się obudziłam  i zorientowałam się, że zostało mi 20 dni  do egzaminów. Tak więc myślę, że wrócę do Was ze świeżą dawką energii po 25 kwietnia. To była ta zła wiadomość. A teraz dobra (tak myślę) planuję pisać kolejne opowiadanie, nie potterowe, co prawda, ale sama do końca co to jeszcze jest. Ten pomysł świta mi już od jakiegoś czasu i zobaczymy co z tego wyniknie. Z samego rozdziału nie jestem zbytnio zadowolona, ale czekam na Wasze komentarze. I na koniec, jak zawsze zapominam o najważniejszych sprawach, dedykacja dla Clar, Natalii Snape, Jestęę Kottę i Moonstone (szkoda, że zawieszasz, tego bloga o Potomkini Gryffindora, ostatnio zaczęłam go czytać i bardzo mi się spodobało, a jak weszłam następnym razem była notka, że zawieszasz bloga. Ładnie proszę, wróć szybko!).
Czekam na Wasze opinie i Pozdrawiam,
Wasza Honeyed Girl.

PS. Wiecie czyje słowa zacytowała Hermiona ^^?




10 komentarzy:

  1. Pierwsza ;D
    Gdy tylko zobaczyłam, że wstawiłaś ten rozdział, od razu weszłam.
    No więc krótko mówiąc, rozdział jest the best ;D
    Nie masz powodów do nie zadowolenia (dobrze napisałam? ) .
    Freddy i Hermiona *.*
    Coraz bardziej lubię ten parring ;D
    Jak już wspomniałam, rozdział cud, miód i malina ;**
    A z tym blogiem nowym byś założyła, to świetny pomysł.
    Ja na pewno będę do niego zaglądać ;D
    Tylko broń Cię Panie Boże, byś tego zostawiła, czy coś.!
    Pozdrawiam serdecznie, życzę duuuużo weny, szybkiego powrotu i udanych testów ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz :D Aż chce się czytać :)
    Czy przy następnym rozdziale też może prosić o dedykację? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No,no słodko ;) Nawet fajnie że Hermionka wyjeżdza nie mogą tak być ciagle razem bo im się w głowach poprzewraca ;D
    Aaaa testy!!! Ja też nie chce ich pisać! A jakby tego było mało, to nauczyciele strzelają kartkówkami jak z karabinów maszynowych! O zgrozo ;/
    Każdy nauczyciel myśli tylko o swoim przedmiocie, i stara się nam wcisnąć go ile wlezie. A to i tak jednym uchem wchodzi a drugim wypływa, wiec jak przyjdzie co do czego, to nie będziemy nawet wiedzieć ile jest 6: 2(2+3) ^^ U was też tak?
    I bardzo chętnie poczytam nowy blog, mogłabyś coś może harrymione? tak mało tego w necie, aż się serce kraje, a oni są taką ładną parką ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za Harrymione więc to raczej nie bd to. I wgl to raczej Potterowe opowiadanie, tak jak już wspomniałam ;).

      Usuń
  4. Rozdział cudowny jak zawsze a co do słów zacytowanych przez Hermionę to ona cytowała Syriusza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Ciekawa byłam czy ktoś pamięta ;D.

      Usuń
  5. No, dodaję komentarz :33
    Muszę ci powiedzieć, że weszłam tutaj z wielką radością, bo cieszę się z twojego komentarza na blogu o Fremione :33
    Przechodzę do rzeczy :3
    Bardzo podobał mi się ten rozdział.
    Uroczy wątek w pokoju wspólnym <33
    Awww, rumieniący się Fredzio *-*
    Opis wyglądu znajomych przy śniadaniu mnie rozśmieszył xD
    List :D
    Bardzo zabawny był ten fragment o braciszku i krzywych ząbkach :D
    Smutno mi się zrobiło gdy okazało się, że wyjeżdża, ale wyrozumiałość Fredzia jest wręcz czarująca :D
    Szkoda, że nie będziesz pisać, ale rozumiem cię, bo sama w tym terminie piszę próbne xD Życzę powodzenia i dużo weny! Pozdrawiam!
    Kath ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Mionka wyjeżdża, zdążą się stęsknić za sobą :D Cytat oczywiście Syriusza, idealnie pasuje ;)
    Braciszek na pewno będzie fajny :D Ząbki cudowne! Powodzenia na egzaminach!

    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za dedykację :)
    Świetny rozdział. Muszę ci powiedzieć, że twój blog zmienił nieco mój pogląd na ten parring. Wcześniej był raczej dla mnie neutralny - ani się nim nie zachwycałam, ani go nie krytykowałam - to się zmieniło jak zaczęłam czytać twojego bloga. Sposób w jaki opisujesz ich uczucia, przeżycia jest niesamowity. Oczywiście rozumiem cię, jakby nie było ja też za rok będę musiała pisać testy ;c Jeśli już postanowisz pisać drugiego bloga, to na pewno będę czytać ;) Oby egzaminy poszły jak najlepiej, no i oczywiście weny! :) A no właśnie zapomniałabym, kocham twojego Freda, przez tą miłość jest tak uroczo nieporadny ;3

    OdpowiedzUsuń