Następnego dnia kiedy Hermiona
siedziała na ławce na Głównym Dziedzińcu panował spokój.
Słońce wychylało się zza chmur, a wiatr delikatnie muskał jej
skórę. Jedyne co słyszała to szum liści Bijącej Wierzby.
Nagle usłyszała donośny huk, który przerwał otaczającą
ją ciszę. Miała wrażenie, że aż nawet stary gmach szkoły
zatrząsł się od niego. Chwilę potem na dziedziniec zbiegli się
wszyscy uczniowie. Wszyscy unosili wysoko głowy, jakby szukali
czegoś na niebie. W oddali dostrzegła Harry'ego i Rona, więc od
razu do nich podbiegła.
- Co tu się dzieje?- spytała
zdezorientowana. Ale przyjaciele nie musieli jej już nic tłumaczyć.
W górze ujrzała dwie rudowłose
postacie szybujące nad nimi. Kiedy dostrzegł ich tłum rozbrzmiał
się śmiech i oklaski. Hermiona patrzyła na to co się dzieje z
kwaśnym wyrazem twarzy i założonymi rękoma. Oczywiście ich
pożegnanie z Hogwartem nie mogło obyć się bez wielkiego
przedstawienia i zniszczenia połowy szkoły.
- Chcecie jeszcze więcej!?- ryknął
zadowolony George, a tłum wiwatował kiedy na niebie pojawiły się
kolejne fajerwerki.
Szatynka pokręciła głową z
dezaprobatą i ruszyła w stronę budynku. Nie będzie brała udziału
w tym widowisku. Nie po tym co się wczoraj wydarzyło. Kiedy szła w
kierunku drzwi słyszała zdziwione okrzyki przyjaciół. Dla
nich było to coś wspaniałego, prawdziwa zemsta przeciw Umbridge.
Na tę myśl uśmiechnęła się pod nosem. Musiała przyznać, to
akurat im się udało. Już miała nacisnąć klamkę i pchnąć
drzwi by wejść do środka, gdy nagle poczuła, że jej stopy
odrywają się od ziemi. Z przerażeniem dostrzegła, że znajduje
się w powietrzu i obejmuje ją nie kto inny jak Fred Weasley. Kiedy
spojrzała w dół wrzasnęła, znajdowali się jakieś 700
metrów nad ziemią.
- Fredzie Weasley!!! Żądam abyś mnie
natychmiast postawił na ziemi!!!- rozkazała Gryfonka.
W dole słychać było głośne
śmiechy i gwizdanie. Najwidoczniej myśleli, że to część show.
Mimo jej usilnych próśb bliźniak nie usłuchał jej. Jeszcze
bardziej przyspieszył, a Hermiona dostrzegła, że Główny
Dziedziniec zostaje w tyle.
- Fred, ja nie żartuję. Wracajmy. Ja
mam lęk wysokości.- powiedziała błagalnym głosem.
- Nie.- odparł jedynie Fred pikując w
stronę Jeziora Druzgotek.
- Nie!?- krzyknęła przerażona
szatynka.- Dlaczego!?
Rudzielec roześmiał się donośnie i
jeszcze bardziej przyspieszył.
- Fred!!!
Nie mogła już dłużej na to patrzeć.
Zaraz zginą, umrą przez te jego szaleństwa.
- Nie zamykaj oczu!- rozkazał jej
bliźniak obejmując ją mocniej.- Stracisz najlepszą zabawę!
Nagle chłopak zahamował i lecieli
tuż nad wodą. Hermiona roześmiała się z ulgą i wyciągnęła
jedną rękę by zanurzyć ją w Jeziorze. Po chwili znów
wznieśli się w górę, lecz lecieli już w milczeniu. Parę
minut później wylądowali na małym opustoszałym dziedzińcu
na którym stała jedynie mała ławka i stara fontanna, w
której cichutko chlupotała woda. Usiedli w milczeniu.
- Dlaczego to zrobiłeś?- spytała po
chwili Hermiona.
Fred potrząsnął głową i roześmiał
się niepewnie.
- Nie wiem. Musiałem coś zrobić. Nie
chciałem by nasz związek w taki sposób się zakończył.
Ja...w ogóle nie chcę by się zakończył! Byłem głupi,
powinienem ci powiedzieć co planujemy.- wyznał.
- Tak. Byłeś głupi.- potwierdziła
dziewczyna.
- Ale moje uczucia wobec ciebie zawsze
były szczere.- westchnął cicho i delikatnie złapał ja za rękę.-
Czy dasz mi jeszcze jedną szansę?
Hermiona zacisnęła wargi. Nie
wiedziała co ma odpowiedzieć. Z jednej strony kochała go i nie
chciała się z nim rozstawać, a z drugiej wciąż nie mogła mu
wybaczyć tego co zrobił. Czuła również, że teraz wszystko
się zmieni. Ten związek nie przetrwa, coś
zdradziecko podszepnęło jej w głowie. Jednak obawiała się, że
tajemniczy głos ma rację. Więc kiedy Fred nachylił się by ją
pocałować, ona odsunęła go delikatnie. Chłopak spojrzała na nią
pustym wzrokiem.
- Wybacz. Nie mogę.
Ja... Teraz wszystko będzie inaczej. Ty jesteś już dorosły i
uwierz mi, że łatwiej ci będzie rozpocząć nowe życie nie
zostawiając niczego za sobą.
- Ale...
- Cicho.- przerwała
mu natychmiast Hermiona.- Kocham cię, ale obydwoje wiemy, że to nie
przetrwa. Za bardzo się różnimy. Nie chcę byś później
był ze mną tylko z poczucia winy!
- Przestań! Wiesz,
że nigdy bym tego nie chciał!
- Wiem.- odparła
łagodnie Gryfonka.- Ale obydwoje musimy iść naprzód. Moje
serce jest tu w Hogwarcie, a twoje...Twoje już tylko czeka by
odlecieć i spełnić swoje marzenia.
- Hermiono...
- Już nic nie mów.
Po prostu mnie przytul.- rozkazała czując, że pod powiekami
zbierają jej się łzy.
Rudzielec zrobił
to bez słowa sprzeciwu i zaczął całować jej zapłakane oczy.
- Będę na ciebie
czekał. A kiedy już opuścisz szkołę, nie dam ci już odetchnąć.
Szatynka parsknęła
śmiechem.
Wtedy też ujrzeli
na niebie samotną rudowłosą postać na miotle. George'a.
- Muszę już iść.-
westchnął i jeszcze raz mocno ją objął.
- Żegnaj.-
powiedziała przez zaciśnięte gardło.
Fred uśmiechnął
się z trudem i wsiadł na miotłę.
- Do zobaczenia,
Hermiono. Pozdrów wszystkich.- dodał na odchodnym i chwilę
później znajdował się już w powietrzu koło swojego brata.
- Do zobaczenia,
Fred.- westchnęła cicho i jeszcze długo patrzyła w dal, gdzie
właśnie Fred miał rozpocząć swoje nowe życie.
_____________________________________________________________
Witajcie Misie ^^. Nareszcie wstawiłam epilog, prawda? Przepraszam, że tak przedłużałam, ale obiecałam sobie, że go wstawię jak i prolog na GingerGranger bd zrobiony. Tak więc Zapraszam Was tam serdecznie. Ogólnie mówiąc nie jestem zadowolona z tego epilogu, czegoś mi w nim brakuje, w końcu miało to być podsumowanie mojej ośmiomiesięcznej pracy. Zadowolona jestem, że wytrwałam i, że mimo wielu obowiązków byłam tutaj systematyczna. I jeszcze raz powtarzam, że WRÓCĘ. Dziękuję Wam Wszystkim za to, że dotrwaliście do końca tej historii. Za Wasze Wsparcie i Uwagi. Za to, że byliście. Będę tęsknić za Fremionelicious, ale przecież jeszcze tu wrócę, prawda? Trzymajcie się Kochani i Życzę Wam udanych wakacji. Pa, pa, pa, pa ;**.Nox!
Nie! To nie może się tak skończyć no! ;( Piękna końcówka, ale szczerze to myślałam że któreś z nich zabijesz czy coś, ale rozstali się, a to prawie jak śmierć, wiec i tak fajnie ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, będę tęsnić za tobą i twoim opowiadaniem.
Ale jak to się mówi, wszystko co dobre kiedyś się kończy. A kto wie? Może za jakieś 15 lat i moje dzieci przeczytają to opowiadanie?(tak wiem, oneta już pewnie nie będzie, ale co tam, pomarzyć zawsze można prawda?) No to, żegnam cię i do rychłego zobaczenia, przepraszam przeczytania!
Koniec? Nie do końca szczęśliwy. I dobrze. Nie będę się rozpisywać. Ale będę tęsknić.
OdpowiedzUsuńAlways.
http://harrymione-diary.blogspot.com/
Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale nadal nie mogę zrozumieć, że to już koniec. :c I to niezbyt szczęśliwy. Mam nadzieję, że napiszesz drugą część! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE...
OdpowiedzUsuńno dobra, Twoja decyzja...
chyba tak było lepiej... żeby nie było ślubu... o wiele trudniej napisać jest coś, co nie kończy się dobrze, zawsze przywiązujesz się do postaci...
dzięki Tobie polubiłam fremione :)
to dobrze, że się pogodzili, a nie zostali skłóceni :)
mimo to
będę płakać!!!!
i będę pamiętać, co dla mnie zrobiło Twoje opowiadanie
zawsze.
Jejku, jejku, jejku. *-*
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie od samego początku. Wracam właśnie z wakacji, i co widzę? Epilog, w dodatku taki, jakiego się nie spodziewałam. No cóż.
To może po kolei. Zakochałam się w twoim opowiadaniu. Wszystko opisywałaś tak realistycznie. Pokochałam twoją Hermionę, twojego Freda.
Epilog na prawdę mnie wzruszył. To ty sprawiłaś, że polubiłam Fremione.
Przywiązałam się do tej historii.
Zapamiętam te opowiadanie.
Już na zawsze.
Żegnaj Fremione,
Sectum Sempra.
cudo!
OdpowiedzUsuńten epilog *.*
Może Twoich czytelników zainteresuje również moja wizja tego magicznego świata?
fremionestory.blogspot.com
Cały dzień czytałam, twoją historię i nie mogę uwierzyć, że tak się skończyła! Popłakałam się! Do końca wierzyłam, że będą razem :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
https://fremionefanfic.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Blue :*