XXI.
O północy w Hogwarcie panowała
absolutna cisza. Jedynie z oddali słychać było szum drzew w
Zakazanym Lesie i pohukiwanie sów. Spokój ten przerwał
dźwięczny śmiech dziewczyny i szybkie kroki, które głośno
odbijały się od podłogi.
- Fred, gdzie ty mnie znowu ciągniesz!?
Ile razy mam jeszcze zarwać noc, bo ty masz mi coś do pokazania?-
pytała Hermiona wciąż chichocząc.
Rudzielec uśmiechnął się pod nosem
i odparł:
- Milion i jeszcze trochę.
Szatynka wywróciła oczami, ale
wciąż bez słowa sprzeciwu szła za bliźniakiem. Jednak gdy byli
już na skraju Zakazanego Lasu, zatrzymała się. Fred spojrzał na
nią zaskoczony.
- Co się stało?- spytał łagodnie.
- Mamy wejść do Zakazanego Lasu?! W
nocy?!
Chłopak uśmiechnął się do niej
rycersko.
- Nie bój się. Jestem przy
tobie. Zresztą z tego co słyszałem już nie raz odwiedzałaś to
miejsce. Hermiona potrząsnęła głową.
- Co innego przychodzić tutaj tylko
dla zabawy, a co innego gdy nie ma się wyjścia.
Rudzielec podał jej swoją rękę. Gdy
tylko jego palce oplotły jej dłoń, od razu poczuła się
bezpieczniej.
- Nie pożałujesz, uwierz mi.
Zaczęli przedzierać się przez
chaszcze. Szli tak dobre pół godziny aż trafili na małą
samotną polankę. Gryfonka uniosła wzrok ku niebu zachwycając się
rozświetlonymi gwiazdami.
- I jak? Podoba się?- usłyszała
rozbawiony głos Freda.
Kiedy na niego spojrzała, w jego
oczach czaił się znajomy, figlarny blask.
- Bardzo.- odpowiedziała, przyglądając
się temu co robi chłopak.
Bliźniak kiwnął głową i podszedł
do jednego z pni i wyciągnął z jego dziupli, koc. Szatynka
wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Kiedy rudzielec uchwycił to
spojrzenie, uśmiechnął się zadowolony. Rozłożył go i obydwoje
opadli na ziemię. Siedzieli przez chwilę w milczeniu wpatrując się
w niebo, trzymając się za dłonie. Hermiona delikatnie oparła
głowę o ramię rudzielca.
- Ciekawa jestem ile jeszcze magicznych
miejsc chowasz w zanadrzu.- na te słowa Fred uśmiechnął się
pod nosem.
- Jeszcze parę się znajdzie.- odparł
skromnie.
Gryfonka parsknęła śmiechem, lecz po
chwili spoważniała.
- Przychodziłeś tu kiedyś często,
prawda? Ten koc, dziupla i to, że prowadziłeś mnie tak pewnie,
jakbyś znał tę drogę na pamięć...
Chłopak kiwnął głową.
- Jeszcze w pierwszej klasie odkryłem
to miejsce. Kiedy tylko miałem ochotę być sam, przychodziłem
właśnie tu.- po chwili zamilkł, jakby sobie coś przypomniał.
Szatynka uśmiechnęła się do niego
łagodnie, lecz on tego nie dostrzegł. Jego spojrzenie utkwiło
gdzieś w oddali. Hermiona pochyliła się nad nim i delikatnie
musnęła jego usta. Fred drgnął gwałtownie i spojrzał na nią
zaskoczony, jakby zapomniał gdzie się znajduje. Uśmiechnął się
lekko i przyciągnął ją bliżej do siebie, tak, że ich ciała
dzieliły zaledwie centymetry. Czuł jej oddech tuż koło swojego
policzka, mógł ujrzeć każdy szczegół jej twarzy,
mógł upajać się tą energią, która łączyła ich
ciała. Czule pogładził ją po włosach. Nagle poczuł smutek. Nie
wiedział jak długo będzie mógł cieszyć się tym, że jest
tak blisko niej. Objął dłońmi jej twarz.
- Kocham cię.- wyrzucił z siebie.-
Nigdy o tym nie zapomnij.
Hermiona już chciała coś
odpowiedzieć, ale nie zdążyła gdyż jej usta już odwzajemniały
pocałunek Freda. Przycisnęła go do siebie jeszcze mocniej i
ponownie położyła się z nim na kocu. Kiedy oderwali się od
siebie ich oddech wciąż był szybki, a ich oczy świeciły równie
jasno jak gwiazdy nad nimi. Hermiona delikatnie pogładziła go
dłonią po policzku.
- Fred..- głos uwiązł jej w gardle,
bała się.
Bała się słów, które
tak bardzo chciała wypowiedzieć.
Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko.
Kiedy to zrobiła chłopak zaczął ją całować. Czuła dotyk jego
warg wszędzie, na swoim czole, powiekach, nosie, brodzie, szyi.
- Fred?
Rudzielec przerwał na chwilę.
- Kocham cię.- odetchnęła ponownie.-
Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię. Kocham...- mówiła aż
on przerwał jej kolejnym namiętnym pocałunkiem.
Przygarnęła go jeszcze mocniej do
siebie, tak że zapach świeżo skoszonej trawy i pasty do zębów
zawładnął jej umysłem. Wiedziała czego chce, chciała tylko
jego.
~
Następnego dnia po
obudzeniu, Hermiona nie mogła uwierzyć w to co się wydarzyło.
Była przerażona, oszołomiona i szczęśliwa. Nawet gdy karciła
samą siebie by przestała się uśmiechać, jej usta ponownie to
robiły. Jakby uśmiech był wręcz przyklejony do jej twarzy. Nie
mogła uwierzyć, że wczoraj tam na polanie wszystko wymknęło jej
się spod kontroli. Przeszkadza ci to?-
odezwał się cichy szept w jej głowie. Nie, nie, nie! To
była najpiękniejsza noc w moim życiu! Nie
żałowała tego. Kochała go, a on kochał ją. Kiedy ujrzała go w
Pokoju Wspólnym, od razu rzuciła mu się na szyję. Chłopak
uniósł ją do góry i zaczęli wirować na środku
salonu.
- Ej,
papużki-nierozłączki! Możecie chociaż nie migdalić się przy
ludziach?- usłyszeli rozdrażniony głos Rona, ale gdy na niego
spojrzeli, ujrzeli rozbawienie na jego twarzy.
- Oj
Ronuś, gdy ty się zakochasz...- zaczął uśmiechnięty Fred
- Nie
kończ! Na pewno nie będę się z tym aż tak obnosił.
Wszyscy
się roześmiali, a gdy Hermiona uchwyciła pogodne spojrzenie Ginny,
spytała:
- Gin,
byłaś już na śniadaniu?
-
Jeszcze nie.
- To
chodź z nami.- zaproponował Fred, delikatnie łapiąc szatynkę za
rękę.
~
Fred i
Hermiona jedli śniadanie w akompaniamencie gadulstwa Ginny wciąż
wymieniając radosne spojrzenia. Miała wrażenie, że teraz nic poza
nimi nie istnieje. Zabawne jak świadomość, że osoba, którą
kochamy, również nas kocha i nigdy nas nie opuści, może
zmienić wszystko wokół. Rozkojarzona wciąż patrzyła tylko
na niego, przez co opuściła widelec. Zawstydzona już miała
sięgnąć po niego, kiedy Fred ją powstrzymał.
- Ja to
zrobię.- uspokoił ją uśmiechem.
Gdy
podał jej sztuciec ich dłonie zetknęły się na moment, a wtedy
znów poczuła przechodzące przez nią ciepło. Nagle ujrzeli
jak w ich kierunku zbliża się George. Kiedy podszedł do nich,
powitał ich szerokim uśmiechem.
- Cześć,
braciszku.- powiedziała beztrosko ognistowłosa.
- Cześć,
sis. Witajcie gołąbeczki.- mówiąc to mrugnął do Hermiony
łobuzersko tak, jakby wiedział co wydarzyło się między nią, a
jego bratem.- Sorry, Fredziu muszę wam przerwać tą sielankę,
Interesy wzywają.
Szatynka
spojrzała na Freda pytająco, lecz on jedynie machnął ręką.
Podniósł się i stanął koło swojego bliźniaka.
- Musimy
już iść. Zobaczymy się później, Hermiono. Spotkajmy się
tam gdzie wczoraj o dwudziestej.
-
Jasne.- odparła pogodnie, jednak miała wrażenie, że coś znowu
jest nie tak.
~
Wracając ze swoich ostatnich zajęć, Transmutacji, Hermiona
postanowiła już teraz wybrać się na polanę, odpocząć tam w
samotności i poczekać na Freda te kilka godzin. Nie mogła się
doczekać aż znowu go ujrzy. Jego uśmiech, błysk w oku i ten
spokój, który ogarniał ją gdy tylko był blisko niej.
Szła pustym korytarzem, kiedy nagle usłyszała znajome głosy. Już
miała biec w ich kierunku, lecz zdała sobie sprawę, że bliźniacy
kłócą się. Zdziwiło ją to. Nigdy nie sądziła by
cokolwiek było w stanie ich poróżnić. Podeszła nieco
bliżej i schowała się za posągiem, tak by jej nie dostrzegli, a
ona mogła ich usłyszeć.
- Fred,
powiedz mi na co ty chcesz jeszcze czekać?! Lokal gotowy, pieniądze
na start mamy, a dobrze wiesz, że ściągneliśmy już produkty zza
granicy i musimy je odebrać. Najwyższy czas by opuścić Hogwart.
Wydała
z siebie głuche westchnienie. Jak to opuścić Hogwart!? Jaki lokal?
O czym on mówi? Chłopcy na chwilę umilkli. Zamarła, musieli
ją usłyszeć. Jednak za moment odezwał się drugi bliźniak.
- Ale
Hermiona...
- Co
Hermiona!?- przerwał mu brutalnie George.- Przecież wie co
planujemy.
Fred
milczał, a ona miała ochotę wrzasnąć, że nic nie wie, że
okłamał ją i nie zaufał jej. Łzy zaczęły jej płynąć
ciurkiem po policzkach.
- Ej,
brachu?- spytał już z mniejszą pewnością jego bliźniak.- Ona
wie, prawda?
Szatynka
nie dosłyszała co odpowiedział, jednak zaraz potem podskoczyła
słysząc głośny krzyk George'a.
- Jak
to!? Dlaczego tego nie zrobiłeś, matole!? Leć do niej już i jej
powiedz! Ona powinna to wiedzieć! Jest twoją dziewczyną do
cholery!!!Wiesz jak ona się poczuje?! Poczuje się okłamana i
zdradzona.
- Zgadza
się. Tak się czuję.- rzekła bezbarwnym głosem i wyszła zza
posągu.
Bliźniacy
aż podskoczyli gdy ją ujrzeli, mieli oczy szeroko otwarte, a w ich
oczach malował się wstyd zmieszany z przerażeniem. Kiedy to
powiedziała prędko zaczęła uciekać, wciąż słysząc za sobą
wołanie Freda.
~
Słońce
już chowało się za widnokręgiem, kiedy ona przyglądała się
temu w milczeniu na wieży astronomicznej. Nie mogła uwierzyć w to
co się wydarzyło. Jeszcze parę godzin temu była najszczęśliwszą
osobą na świecie, a teraz... Teraz dowiedziała się, że Fred
Weasley od samego początku nie był z nią szczery. Okłamał ją.
Chciał zostawić ją samą. Nie zamierzał jej niczego wyjaśnić,
tylko planował swoje nowe życie. Życie, w którym dla niej
nie ma już miejsca. Hermiona otarła ostatnią łzę. Koniec. Nie
będzie już więcej przez niego płakać. Nagle usłyszała kroki.
Poruszyła się gwałtownie. Nie chciała by ktokolwiek jej
przeszkadzał. I ujrzała jego, człowieka którego nie miała
już zamiaru oglądać do końca swojego życia. Jednak poczuła
dziwną satysfakcję, gdy dostrzegła, że on również nie był
najszczęśliwszą osobą na świecie. W jego oczach widać było
smutek i pustkę.
- Tu
jesteś.- rzekł cicho.- Szukałem cię wszędzie.
- Tak!?
A to niby dlaczego!?- spytała rozdrażnionym głosem.
- By cię
przeprosić i wyjaśnić to wszystko.
- Chyba
już za późno na wyjaśnienia, nie uważasz!? Okłamałeś
mnie. Powiedziałeś, że mnie kochasz, a i tak miałeś zamiar mnie
zostawić. Nie chcę wierzyć, że wczoraj my..., że ja straciłam z
tobą dziewictwo.- wybuchła ponownie płaczem.Ta
Chciała
go minąć i opuścić to piekielne miejsce, gdzie tak naprawdę
wszystko się zaczęło. Jednak nie pozwolił jej na to. Złapał ją
mocno za nadgarstki i przygwoździł do ściany.
-
Posłuchaj mnie.- rzekł błagalnie.- Kocham cię. Chciałem ci
powiedzieć, tylko...
- Tylko
co!?- przerwała mu ostro.
- Bałem
się, że zareagujesz właśnie tak jak teraz.
Gryfonka
prychnęła.
- Wątpię
bym tak się zachowała, gdybyś sam mi to powiedział. Wiedziałabym
przynajmniej, że masz do mnie zaufanie. A teraz mnie puść.-
rozkazała.
Fred
patrzył na nią przez chwilę w milczeniu, lecz po chwili rozluźnił
uścisk.
Ona jak
burza szybko ruszyła w stronę schodów, ale nagle stanęła.
Jest jeszcze coś co musi wiedzieć.
- Kiedy
macie zamiar odejść?
-
Jutro.- rzekł cicho.
- Aha.-
odparła jedynie i zbiegła ze schodów.
Jutro
Fred Weasley raz na zawsze zniknie z jej życia.
____________________________________________________________________
Tadaaaam! Przedostatni rozdział! Witajcie Kochani ;*.
Czuję się, że popadnę w depresję, kiedy napiszę ten epilog, który najprawdopodobniej pojawi się za tydzień. Pociesza mnie myśl, że jeszcze tu wrócę.
Dzisiejszy rozdział dedykuje Najukochańszej i Najwredniejszej DIY-linie ( dobrze wiesz dlaczego ^^) i Wam Wszystkim jeśli Wy również będziecie tęsknić za Fredem i Hermioną.
Pozdrawiam,
Wasza Honeyed Girl.
Nox!
Czuję się, że popadnę w depresję, kiedy napiszę ten epilog, który najprawdopodobniej pojawi się za tydzień. Pociesza mnie myśl, że jeszcze tu wrócę.
Dzisiejszy rozdział dedykuje Najukochańszej i Najwredniejszej DIY-linie ( dobrze wiesz dlaczego ^^) i Wam Wszystkim jeśli Wy również będziecie tęsknić za Fredem i Hermioną.
Pozdrawiam,
Wasza Honeyed Girl.
Nox!
Jest świetnie *.* Genialnie piszesz :* Szkoda że niedługo kończysz :c ostatnio trafiłam do ciebie i bardzo mi się tu spodobało. :p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś już taka zdecydowana na skończenie tego ;| czym ja się mam teraz jarać!?
OdpowiedzUsuńech, dramatycznie się zrobiło, poważnie. czuję się prawie, jak wtedy, gdy kończyłam czytać Insygnia >< prawie że mam łzy w oczach. Biedny Freddie.. Biedna Hermiona. Skoro kończysz, mam nadzieję, że na finał się pogodzą i wszystko będzie ok ;) Na pewno mnie czymś zaskoczysz, jak zawsze :3
Pozdrawiam. ~accio
Hej! Biedna Miona. :( Czyżbyś szykowała smutne zakończenie? ;( Proszę! Niech będzie Happy End!! Proszę, proszę. <3 Pozdrawiam i życzę weny! :*
OdpowiedzUsuńEJ !!!!
OdpowiedzUsuńNie no! Nie wierzę!
Ale wrócisz, obiecałaś, a ja wierzę że dotrzymasz słowa :c
Będę za nimi cholernie tęsknić :c
Cudny rozdział, smutny ale cudny.
Cudowna piosenka <3
I jejku, nie rób mi tego :c
Nie kończ (Wiem że wrócisz), ale mimo wszystko. NIe KOŃCz!
Ile będziemy musieli czekać po epilogu na nast. częśc?
Pogodzą się?
Proszę, powiedz że tak.
Czekam z niecierpliwością <3
Pozdrawiam, życzę weny i czekam.
~Clar <3
Powiem ci, że też ubóstwiam tą piosenkę mimo to, że chce mi się zawsze płakać gdy ją słyszę. Kiedy wrócę? Nie wiem. Potrzebuję chwilę przerwy od tego bloga. Ale myślę, że i tak nie wytrzymam długo ^^.
UsuńA ja tam lubię pełne mapięcia i nie do końca szczęśliwe zakończenia, toteż podoba mi się.
OdpowiedzUsuńFred postąpił po chamsku, ukrywając plany rzucenia szkoły, ale chyba widzę w tym jakiś sens. Mógł odwlekać to tak długo, aby wcześniej jej nie ranić. Metoda ta okazała się bynajmniej bezużyteczna.
Nie podoba mi się trochę moment, w którym Hermiona wspomina utratę cnoty. Pomysł dobry, nie mam nic przeciwko, ale skoro po jednym kłamstwie stwierdziła, że już go nie kocha, stawia prawdziwość i siłę uczucia pod znakiem zapytania. Jeśli naprawdę go kochała, wybaczyłaby, a jeśli tego nie zrobi to oznacza, że to było tylko zauroczenie.
Pozdrawiam ;)
Ojojoj Moonstone poczekaj z tymi oskarżeniami! Zrobiłam to tak, a nie inaczej, bo mam bardzo ciekawe plany i przez jakiś czas nie bd tak słodko jak zawsze. Ale i tak myślę, że to coś więcej jak zauroczenie.
UsuńZapraszam na gg lub pocztę :)
OdpowiedzUsuń[niebieskim-piorem]
Szkoda że niedługo koniec :/ Fred się dziwnie zachował, ale Mionka pewnie wybaczy ;) No chyba że planujesz smutne zakończenie...?
OdpowiedzUsuńPS. Wróciłam już z Grecji ;)
http://harrymione-diary.blogspot.com/
Błagam błagam błagam, niech oni będą razem!!!
OdpowiedzUsuńto jest zbyt piękne,żeby miało się źle skończyć!!!
ja się nie zgadzam!!!