XX.
Zaklęcie Inferiusa - czarnoksięskie
zaklęcie dzięki któremu można ożywić osobę zmarłą.
Zaklęcie Przywołujące. Następna strona: Kołogowki i wszystko na
temat tych stworzeń. Kolejna: Jak uważyć Wywar Żywej Śmierci?
Hermiona jęknęła cicho. Od dwóch nic innego nie robiła,
tylko się uczyła. A teraz gdy wynalazła podręcznik „145 i pół
rzeczy, które powinieneś wiedzieć przed egzaminami“,
wszystko jej się pokręciło. Poczuła, że ktoś bacznie się jej
przygląda, więc uniosła głowę. Ujrzała Dolores Umbridge stojącą
po drugiej stronie korytarza, która właśnie w tym momencie
zainteresowała się stanem sufitu. Zadrżała. Odkąd odkryła
istnienie G.D. Nie spuszczała ich z oczu, jakby wciąż planowali
coś za jej plecami. Jednakże jak tylko ich stowarzyszenie zostało
zdemaskowane, a Dumbledore odszedł, nie mieli nawet możliwości by
to zrobić. Wygrała,
pomyślała z goryczą Hermiona. Pozostało im tylko podkulić ogony,
siedzieć cicho i nic nie robić do końca szlabanu. Westchnęła
ciężko i znów zaczęła czytać. Była do dopiero przy 36
podpunkcie, a wszystko zdążyło jej się pokręcić. Nagle poczuła
jak ktoś podchodzi do niej od tyłu i delikatnie zasłania jej oczy.
Od razu wiedziała kto to. Ten cudowny, znajomy zapach świeżo
skoszonej trawy i pasty do zębów.
- A kuku.- usłyszała
rozbawiony głos rudzielca.
- Fred.
- Ach, z tobą w
ogóle nie ma zabawy.- westchnął bliźniak, całując ją w
policzek na powitanie.
Chwilę potem
usiadł koło niej, tak, że ich kolana stykały się ze sobą.
- Co tam znowu
czytasz?- spytał zabierając jej książkę i z namaszczeniem zaczął
przewracać stronice.
Hermiona nie mogła
oderwać od niego wzroku. Z jego twarzy nie znikał uśmiech. Jednak
ona wciąż czuła ten ujmujący smutek. Ostatnio widywali się
naprawdę rzadko. Ona non stop zanurzona była w książkach i nie
robiła sobie przerw od powtórek, a on ciągle znikał gdzieś
z George'm, ale wciąż nie wiedziała gdzie i dlaczego. Gdy pytała
go zbywał ją i odpowiadał półsłówkami. Miała
wrażenie, że coś przed nią ukrywa. Oddalali się od siebie.
Jednak on nie dawał tego po sobie poznać. Nagle parsknął
śmiechem.
- O co chodzi?-
spytała zaskoczona.
- Dlaczego 145 i
pół?
Hermiona wzruszyła
ramionami i dodała z tajemniczym uśmiechem:
- Powiedzmy, że
nie chcesz wiedzieć.
Rudzielec zrobił
zdziwioną minę, a dziewczyna zachichotała.
- To tylko tytuł,
Fred. No dobrze, ale skoro tak cię fascynuje ta książka to powiedz
mi coś o Wojnie Goblinów w 1546 roku.
Bliźniak uniósł
brwi rozbawiony.
- Naprawdę pytasz
mnie o coś z Historii Magii? Przecież ja jedną połowę zajęć
przespałem, a drugą rzucałem w Binnsa papierowymi samolotami
dopóki się nie zorientował.
Hermiona miała
ochotę się uśmiechnąć, ale zachowała poważną twarz.
- Powinieneś to
pamiętać. Może ci się to trafić na egzaminie i co wtedy?
Rudzielec wywrócił
oczami i objął gryfonkę ramieniem.
- Zawalę egzamin.-
odparł pogodnie.
- Fred, to nie jest
śmieszne!- krzyknęła zgorszona szatynka zrzucając z siebie ramię
chłopaka.- Musisz zdać OWUTEMY.
- Taaaak, wiem. Ale
wiesz co? Dla mnie jest to śmieszne.- odrzekł poważniej, a gdy
ujrzał machającego do niego nagląco bliźniaka, wstał.
Hermiona spojrzała
na niego coraz bardziej zdenerwowana.
- Gdzie idziesz?
- George mnie woła.
- Ach, no tak.-
skomentowała z przekąsem Gryfonka.
- Nie gniewaj się.
Nauka to nie moja działka.- stwierdził chłopak.
- Wiem.- szatynka
zacisnęła wargi.
- Masz czas
wieczorem?- spytał cicho, a z jego oczu znikły iskierki.
- Nie.- odparła
głosem nie znoszącym sprzeciwu.- Będę się uczyć.
- Cóż,
trudno.- odparł z zaciśniętymi zębami.- Jak uważasz.
Kiedy to
powiedział, nie czekał już dłużej i ruszył w kierunku swojego
brata.
~
Przez
kilka następnych dni unikali siebie nawzajem. Nawet gdy obydwoje
znajdywali się w Pokoju Wspólnym, ona zajęta była nauką, a
on wraz z George'm popisywali się przed wszystkimi. Hermiona była
wciąż wściekła na niego i mimo tego, że nie czuła się z tym
wszystkim dobrze, to i tak nie miała zamiaru się z nim pogodzić.
Pewnego razu gdy Gryfonka szła do dormitorium, wpadli na siebie w
przejściu pod portretem. Obydwoje bez słowa cofnęli się o krok i
stali tak przez chwilę w niezręcznej ciszy.
-
Przepraszam, ale chcę wyjść.- burknął Fred.
-
Przepraszam, ale chcę wejść.- droczyła się z nim szatynka.
Obydwoje
się roześmiali, a on patrzył na nią nieodgadnionym wzrokiem.
Miała wrażenie, że zaraz jej policzki spłoną pod tym
spojrzeniem.
-
Hermiono...
- Tak?!-
przerwała mu natychmiast dziewczyna.
- Nic.-
rudzielec zawahał się przez chwilę.- Muszę już iść.
- To
idź.- Gryfonka przepuściła go, czując jak pod jej powiekami
zbierają się łzy.
~
Następnego dnia, w porze lunchu, Hermiona siedziała samotnie przy
stole Gryfonów. Nagle do Wielkiej Sali wparowała jej
ognistowłosa przyjaciółka i chwilę potem stała już przed
nią.
- Cześć,
Gins. Siadaj. Jesteś głodna?- przywitała ją z uśmiechem
szatynka.
- Nie
Ginsuj mi tu!- burknęła tamta, a Hermiona aż podskoczyła
zaskoczona słysząc ten ton głosu, niemal nie zrzuciła stojącej
na stole herbaty.
- Co się
stało?
- Chyba
ja powinnam zadać ci to pytanie.- odparła rudowłosa.- Mogę
wiedzieć dlaczego nic mi nie powiedziałaś o tym, że pokłóciłaś
się z moim bratem? Myślałam, że przyjaciele mówią sobie
takie rzeczy.
- Z
którym bratem?- odparła chłodno Gryfonka.
Ginny
prychnęła.
- Nie
wygłupiaj się. Myślisz, że gdybyś się pokłóciła z
Ronem robiłabym taką aferę?! Chodzi o Freda, o mojego brata, a
twojego chłopaka. O co się pokłóciliście?
- Nie
pokłóciliśmy się.- skłamała Hermiona unikając jej
wzroku.
-
Myślisz, że mnie oszukasz?- prychnęła tamta.- Widzę przecież,
że obydwoje zachowujecie się jak zdechłe psy.- ognistowłosa
odetchnęła i spytała już spokojniej- O co poszło?
- O nic
konkretnego.- bąknęła cicho szatynka.
Rudowłosa
wywróciła oczami.
- To
znaczy?
Gryfonka
westchnęła.
- Nie
wzdychaj. Mów.- zażądała Ginny, a szatynka uśmiechnęła
się blado.
- Nie
wiem. My... Mam ostatnio wrażenie, że my do siebie nie
pasujemy...że za bardzo się od siebie różnimy.
- Nie
słyszałaś o tym, że przeciwieństwa się przyciągają?-
przyjaciółka mrugnęła do niej wesoło.
- Wiem,
Gin. Ale...
- Nie
kończ! Może macie teraz zły okres, ale zrozum, nigdy, powtarzam
NIGDY, nie widziałam by mój brat patrzył na kogoś tak jak
na ciebie. Mów sobie co chcesz, Hermiono. Ale nie zaprzeczysz.
Kochasz go. A on kocha ciebie. Czego jeszcze oczekujesz?
Zrozumienia. Prawdy. Tego
jej brakowało. Ale szatynka
potrząsnęła jedynie głową.
- Nie
rozumiesz, Ginny.
Rudowłosa
westchnęła.
- Masz
rację, nie rozumiem tego co się wydarzyło. Jednakże znam ciebie i
znam Freda. To wystarczy.
Hermiona
zrezygnowana wstała i odeszła, zostawiając przyjaciółkę
bez słowa. Nie potrafiła opisać swoich uczuć w tej chwili, ale
była tak załamana, że miała ochotę jedynie rzucić się na łóżko
i płakać.
~
Tego
samego dnia, wieczorem, Hermiona postanowiła odwiedzić Podziemną
Bibliotekę, pierwszy raz od czasu gdy Umbridge odkryła G.D. Miała
zamiar to zrobić gdyż jakimś cudem wszystkie mądre podręczniki
od Obrony przed Czarną Magią zniknęły z ich szkolnej biblioteki.
Gryfonka zdawała sobie sprawę, iż to nowa dyrektorka maczała w
tym palce. Idąc w ciemnościach nieznanymi korytarzami, czuła jak
jej serce bije jak oszalałe. Towarzyszyła jej jedynie świecąca
bladym blaskiem różdżka, więc Hermiona obawiała się, że
mogła nie chcący pomylić drogę, a wiedziała przecież, że
Hogwarckie lochy były jak labirynt. Nikt nie znał tutaj wszystkich
korytarzy, podejrzewała nawet, że sam Dumbledore mógłby się
tu nieźle zgubić. Odetchnęła jednak z ulgą, gdy stanęła przed
znajomymi błękitnymi dwuskrzydłowymi drzwiami. Nacisnęła klamkę
i usłyszała charakterystyczne skrzypienie drzwi. Kiedy przekroczyła
próg poczuła zapach starego pergaminu i wiedziała, że
znajduje się w odpowiednim miejscu. Jednak gdy tylko weszła
głębiej, domyśliła się, że nie jest tu sama. Na stole stała
zapalona lampa. Chwilę potem usłyszała kroki. Odwróciła
się gwałtownie w stronę skąd dobiegały te odgłosy i...
Ujrzała
Freda.
- Co ty
tutaj robisz!?- wrzasnęła przerażona wciąż słysząc głośne
łomotanie własnego serca.
-
Mógłbym ci zadać to samo pytanie.- odrzekł spokojnie
chłopak.
Już
miała zamiar go przeprosić za ten wyskok, ale oprzytomniała. On
wiedział, że tutaj przyjdzie. Wiedział, bo ona powiedziała Ginny
gdzie się wybiera. Spojrzała na niego groźne.
- Nie
mógłbyś. Nie kłam. - wysyczała.
- Co!?-
odparł zaskoczony jej tonem głosu.
- Nie
mógłbyś mi zadać tego pytania. Wiedziałeś, że tu
przyjdę. Twoja siostra ci powiedziała.
Czekała
aż zaprzeczy i ją wyśmieje. Albo spuści wzrok zawstydzony i w
końcu ją przeprosi. Jednak nie zrobił ani tego ani tego. Stał
przez cały czas śmiało patrząc w jej oczy, a z jego spojrzenia
bił spokój i opanowanie. Milczał. Dziewczyna założyła
ręce zniecierpliwiona.
- Ach,
tak.- stwierdziła mówiąc bardziej do siebie niż do niego.
Odwróciła
się i ruszyła w kierunku drzwi. Nagle złapał ją za rękę.
Poczuła ten znajomy prąd, który przepływa przez jej ciało
za każdym razem gdy ją dotknie. Jej serce zabiło mocniej. A
przecież tak bardzo chciała pozostać obojętna.
-
Poczekaj, proszę.- powiedział cicho.
Czuła
jak mięknie. Jak rozpływa się pod jego spojrzeniem. Ginny miała
rację. Naprawdę go kocha.
- Masz
rację. Wiedziałem, że tu będziesz.- westchnął rudzielec.-
Ale...miałem nadzieję, że się w końcu pogodzimy.- powiedział,
po czym ponownie umilkł, czekając na to co ona powie.
Hermiona
jednak wciąż patrzyła na niego niemo. Zrobiła krok w jego stronę,
a on uśmiechnął się blado i delikatnie przyciągnął ją do
siebie.
-
Tęskniłem za tobą.
- Ja za
tobą też.- wychrypiała, nie rozumiejąc dlaczego nie panuje nad
własnym głosem.
- Nie
kłóćmy się już więcej o takie bzdury, ok?
-
Dobrze.- odparła uśmiechnięta.
Zbliżyła
się do niego jeszcze bliżej. Objęła ramionami jego szyję i
utonęli w najdłuższym i najwspanialszym pocałunku jaki mogła
sobie wymarzyć. Kiedy oderwali się od siebie, Fred uśmiechnął
się tajemniczo, a w jego oczach znów zamigotały iskierki.
- Jesteś
głodna?
Hermiona
zaskoczona zmarszczyła brwi, po czym ujrzała jak rudzielec wyciąga
spod stołu koszyk pełen jedzenia.
- Z
pozdrowieniami od Zgredka.- rzekł rozbawiony, stawiając
niespodziankę na stół.
Parsknęła
śmiechem.
- Jesteś
niemożliwy.- stwierdziła.
- Wiem.-
odparł skromnie Fred.
Gdy to
powiedział zasiedli razem do bardzo późnej kolacji lub
bardzo wczesnego śniadania.
Witajcie Czarodzieje ^^. Dzisiejszy rozdział dedykuje Wam Wszystkim.
A teraz muszę Wam oznajmić, że kończę Fremionelicious. To jest jeden z ostatnich zaplanowanych rozdziałów. W najbliższym czasie pojawią się jeszcze dwa: Rozdział 21 i Epilog. Ale tak naprawdę będzie to jedynie koniec początku. Pomyślałam, że jak trochę odpocznę to wrócę i zacznę pisać Księgę Drugą. Ale zanim zacznę ją pisać postanowiłam założyć nowego bloga, gdzie również ujrzycie moje wypociny. Pocieszę Was tak, że tam również znajdziecie elementy Fremione, och, nawet dużo...Gdyż to będzie właściwie podstawą tego opowiadania. Niżej wstawiłam link do tegoż bloga. Zajrzyjcie do Zakładek Laura Nimfadora Granger i Tiara Przydziału, a dowiecie się wszystkiego. W dniu gdy tu pojawi się epilog, tam pokaże się prolog.
http://gingergranger.blogspot.com/
A teraz muszę Wam oznajmić, że kończę Fremionelicious. To jest jeden z ostatnich zaplanowanych rozdziałów. W najbliższym czasie pojawią się jeszcze dwa: Rozdział 21 i Epilog. Ale tak naprawdę będzie to jedynie koniec początku. Pomyślałam, że jak trochę odpocznę to wrócę i zacznę pisać Księgę Drugą. Ale zanim zacznę ją pisać postanowiłam założyć nowego bloga, gdzie również ujrzycie moje wypociny. Pocieszę Was tak, że tam również znajdziecie elementy Fremione, och, nawet dużo...Gdyż to będzie właściwie podstawą tego opowiadania. Niżej wstawiłam link do tegoż bloga. Zajrzyjcie do Zakładek Laura Nimfadora Granger i Tiara Przydziału, a dowiecie się wszystkiego. W dniu gdy tu pojawi się epilog, tam pokaże się prolog.
http://gingergranger.blogspot.com/
Ufffff rozpisałam się. Jak zawsze czekam na Waszą opinię dotyczącą rozdziału jak również jestem ciekawa mojego nowego pomysłu - GingerGranger ;). Trzymajcie się Kochani ;**. Koniec Psot! Nox!
ładnie i płynnie ;] ale krótko, i czemu juz konczysz ta historie??? Mozna by powiedziec, ze dopiero sie w nia wciaglam? :( ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, prawda? Z niecierpliwoscia czekam na nexta :Pi na nowego bloga. i zapraszam do siebie gdzie zaczelo kwitnąc Fremione:
OdpowiedzUsuńhp-po-drugiej-stronie.blogspot.com
To pozostaje czekać na księgę drugą *.*
OdpowiedzUsuńI już wchodzę na Twój nowy blog, choć jest jeszcze pusty!
O Boże, Karen Gillan jako Laura! Masz plusa < 3
UsuńNa początek parę uwag. We wstępie Hermiona od dwóch czego się tylko uczyła? Eliksir można uważyć, a nie wyważyć. I jakim cudem poczuła zapach skoszonej TWARZY??
OdpowiedzUsuńReszta ok, ten początek z błędami. Kończysz z blogiem? Szkoda, myślałam, że do 30 chociaż dobijesz :/ Ale jak nie masz na to pomysłu to pewnie, pisz coś innego, nowego bloga też chętnie poczytam!
http://harrymione-diary.blogspot.com/
Skoszonej trawy xd. Dzieki, ze zwrocilas na to uwage. Juz poprawiam ^^.
UsuńAle jak to.... Kończysz już tego bloga?! Oczywiście, będę zaglądać na nowego! Zainteresowałaś mnie! :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! :)
Pozdrawiam.
Gdybys nie nqpisala ze bedzie ksiega druga to bym napisala mocby bulwers.
OdpowiedzUsuńI tak bardzo mi sie nie podoba ze konczysz ksiege pierwsza. Ba. BARDZO MI SIE NIE PODOBA POMYSL Z KONCZENIEM PIERWSZEJ KSIEGI!!!!
Mam jednak nadzieje. Ze nie zapomnisz. Dotrzymasz slowa i nie dlugo ukaze sie ksiega druga.
Bardzo bym chciala i mam nadzieje ze tak będzie.
Drugi blog gdzie rowniez bedzie duzo fremione. Ok.
To juz nie bedzie to samo...
Ale wrociSz. Prawda??? ♥♥♥
JAk bd mogla usiasc do kompa to jeszczw coś dopisze.
Pozzdrawiam. Czekamm n a nast. Rozdzialy i nastepna część i życzę weny :D
~Clar♥
Hahahahah, kochana Clar <3.
UsuńOczywiście, że wrócę ;).
Mam nawet już świetny pomysł na następną część.
Po prostu wiem, że tą księgę muszę skończyć w tym momencie.
Dlaczego?
Hmmm... po prostu moment kulminacyjny ;D.
Milczę, więcej nie mówię! ^^
Pamiętaj, ja Cię trzymam za słowo !
UsuńCiesze się że masz pomysł *-*
Rozumiem, czasem trzeba potrzymać czytelników w odpowiednim momencie <3
Postaram się wytrzymać choć to będzie baaardzo trudne <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJedzenie w nocy?
OdpowiedzUsuńHermiona będzie gruba :D
nie no, żartuję xDDDD
okok
lecę czytać dalej <3