poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział Ósmy

VIII.
  Hermiona nigdy nie lubiła jesiennej pogody. Była mokra, ponura i szarobura. Zwłaszcza teraz w listopadzie, gdy tak szybko zapadał zmrok. Tak było zawsze, odkąd tylko pamiętała jesień doprowadzała ją do granic wytrzymałości. Dlatego by nie popaść w niepotrzebną depresję spędzała więcej czasu z Tomem, w bibliotece oczywiście. Teraz gdy właśnie zadzwonił szkolny dzwonek, wyszła ze swoich ostatnich zajęć Starożytnych Run i ze stertą książek w ramionach skierowała się do biblioteki. Przechodząc przyglądała się widokowi za oknem, od jakiegoś czasu gdy kończyła zajęcia, na dworze było już ciemno. Cicho westchnęła i odwróciła wzrok. Szła opuszczonym korytarzem gdy usłyszała niespodziewany hałas. Dochodził z jednej z klas, które minęła. Zdziwiona, zmarszczyła brwi. Kto jeszcze mógł się tam znajdywać skoro wszystkie lekcje już się skończyły? Nie zastanawiając się dłużej przekroczyła próg pomieszczenia. Ujrzała Irytka rzucającego różnymi przedmiotami. Przez chwilę stała cała otępiała przyglądając się rozbawionemu duchowi, który nucił coś pod nosem.
- Iryt! Zostaw to natychmiast!- krzyknęła gdy poltergeist trzymał w rękach porcelanową wazę i szykował się do zrzucenia jej na ziemię.
Na jego ustach pojawił się diaboliczny uśmiech.
- A co mi zrobisz?
Hermiona zacisnęła wargi. Nic nie przychodziło jej do głowy. Była sama, a w okolicy nie było żadnego nauczyciela, który mógłby uspokoić rozbrykanego ducha. Irytek wydał z siebie szaleńczy chichot i wyrzucił wazę w ścianę tuż nad Gryfonką. Dziewczyna ledwo zdążyła się odsunąć, gdyby tego nie zrobiła porcelanowy wazon roztrzaskałby się na jej głowie.
- Irytku, przestań w tej chwili! Zaraz zawołam Filcha!
Poltergeist zamarł na chwilę, a jego uśmiech pobladł. Po czym jak gdyby nigdy nic wzruszył ramionami i już szybował nad nią rzucając w nią książkami.
- Skoro Panna Granger tak bardzo interesuje się książkami, niech weźmie się za czytanie!
Zaraz potem Hermiona znalazła się pod biurkiem chowając się przed deszczem ksiąg. Zagryzła wargi. Jak powstrzymać Irytka przed zdemolowaniem całej klasy? Nie dowiedziała się jednak tego, gdyż usłyszała ostry głos woźnego.
- IRYT! ZŁAŹ NA DÓŁ. COŚ TY NAROBIŁ!? WYNOCHA!- poltergeist roześmiał się i wyleciał z pomieszczenia.
Gdy to zrobił Gryfonka wyczołgała się spod ławki.
- A co ty tutaj robisz !?- krzyknął zdziwiony Filch.
Szatynka usiadła na kolanach i otrzepała swoją spódnicę z kurzu.
- Schowałam się przed bombardowaniem Irytka.- odpowiedziała chłodno.
Nagle zobaczyła, że za zdenerwowanym woźnym stoi jeszcze jedna osoba. Roztrzepany rudzielec przyglądał się jej z nikłym uśmiechem. Jednak jego oczy były smutne, nie błąkał się w nich rozbawiony blask tak jak zazwyczaj.
- WEASLEY! To będzie twoja robota. Posprzątasz po tym śmiejącym się diable. Ja go znajdę i dopilnuję by nie robił więcej szkód.- powiedział i skierował się do wyjścia.
Ale Hermiona nie zwróciła już na to uwagi. Fred stanął nad nią i wyciągnął do niej rękę by wstała. Przyjęła jego dłoń i szybko znalazła się na nogach.
- Dziękuję.- odpowiedziała cicho unikając wzroku bliźniaka.
- Nie ma za co.- odwrócił się i zaczął zbierać jej księgi leżące na wejściu.
Czuł na sobie jej wzrok, stała tam w jednym miejscu patrząc co robi. Rudzielec westchnął. Podniósł wszystkie książki należące do niej i położył na ławce obok.
- Dzięki.
Nic nie odpowiedział tylko stanął tuż przed nią. Odwróciła wzrok. Fred uśmiechnął się lekko, teraz przypominała mu spłoszone zwierzątko, każdy gwałtowny ruch mógłby ją wystraszyć. Delikatnie złapał ją za brodę, tak by ich spojrzenia się spotkały.
- Hermiono...przepraszam cię za tamtą kłótnię. Ja nie chciałem tego wszystkiego powiedzieć, tylko...
Zabrakło mu słów. Sparaliżował go strach i nie wiedział co jeszcze mógłby rzec. Ku jego uldze dziewczyna uśmiechnęła się i złapała go za rękę, tak jakby chciała mu dodać otuchy.
- Wiem, że nie chciałeś. Zresztą już wcześniej planowałeś mnie przeprosić,a ja uciekłam jak głupia. Też cię przepraszam.
Fred odetchnął głęboko. Dopiero teraz poczuł jak bardzo doskwierały mu wyrzuty sumienia. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- To co zgoda?- wyciągnął prawą dłoń.
Hermiona również uśmiechnęła się promiennie i również wyciągnęła prawą rękę.
- Zgoda.- chwilę później coś ją zastanowiło.- A tak właściwie co ty znowu zmalowałeś?
~
Kiedy obydwoje roześmiani skończyli sprzątanie usiedli pod ścianą by odetchnąć na chwilę.
- Następnym razem gdy zobaczę Irytka gorzko pożałuje ulewy książek i tego bałaganu, który musieliśmy sprzątać.- westchnęła głęboko.
- Musieliśmy!? JA musiałem! A ty z własnej woli tu zostałaś.- zauważył bliźniak.
- No jasne. Ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym ciebie zostawić z tym wszystkim.
W oczach Freda rozbłysły wesołe ogniki, a na ustach zabłąkał się złośliwy uśmiech.
- Ma się rozumieć. To teraz za każdym razem gdy będę miał jakąś karę będziesz mi pomagała. W końcu nie dałbym sobie rady, a ty nie możesz zostawić mnie z tym wszystkim, prawda?- zachichotał, a Hermiona lekko szturchnęła go w ramię.
- Ej! Ty chcesz wykorzystać moje dobre serce!
Bliźniak wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Pewnie. Niby dlaczego miałbym sprzątać sam jak mogę z tobą? Ta wizja wydaje mi się o wiele przyjemniejsza.
Gryfonka zarumieniła się lekko.
- A George? Hmm? Wydaje mi się, że on dotrzymywałby ci towarzystwa.
- To prawda. Ale on to nie to samo co ty.- stwierdził Fred.
Hermiona poczuła jak szybciej załomotało jej serce. Siedzieli przez chwilę w ciszy. Ona oparła głowę na jego ramieniu. Rudzielec uśmiechnął się do siebie. Pamiętał jak na początku roku, gdy chodził z Katie, zawsze jak tak samo układała głowę myślał co by czuł gdyby to Hermiona to robiła. Teraz wiedział, był się po prostu szczęśliwy, czując zapach owocowego szamponu i słysząc jej spokojny oddech.
~
  Godzinę później wkroczyli do Wielkiej Sali i usiedli razem z przyjaciółmi. Było to piątkowe popołudnie więc nie myśleli już o nauce tylko o dwóch dniach wolnego. Podekscytowani, rozmawiali o imprezie-niespodziance z okazji urodzin Lee i Deana. Tak się złożyło, że obaj obchodzili swe rocznice dzień po dniu. Dean w sobotę, a Lee w niedzielę.
- To kiedy to organizujemy?- spytał się Ron patrząc z zaciekawieniem na pomysłodawców, Freda i George'a.
- Myśleliśmy, że sobota byłaby ok.- stwierdził George.
-W sobotni wieczór, rozumie się.- dodał drugi bliźniak.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, wiedziała, że przyjaciel powie najbardziej oczywistą oczywistość.
- A gdzie?- spytał siedzący dotychczas cicho Seamus.
- W Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Tak jak zawsze.- zdziwił się George.
- Naprawdę?- odezwała się Ginny.- Myślałam o Pokoju Życzeń, żeby ludzie z innych domów mogli przyjść.
- A czy konieczne jest żeby przychodzili? Przecież Lee i Dean tutaj mają najbliższych przyjaciół.- zauważył Harry, po czym dodał ostrzej.- Chodzi ci tylko o tego swojego Cornera, tak?
Ginny spłonęła rumieńcem, a w jej oczach pojawiły się niebezpieczne błyskawice.
- A nawet jeśli, to co? Myślę, że nie tylko ja chciałabym kogoś przyprowadzić, prawda Hermiono?
Wszyscy utkwili wzrok w milczącej dotychczas szatynce. Najbardziej paliło ją spojrzenie Freda oraz myśl, że ani przez chwilę nie pomyślała by Tom pojawił się razem z nią.
~
  Wracając do dormitorium, Hermiona szła wraz z Harrym, Ronem i wciąż naburmuszoną Ginny. W końcu większość postanowiła że urodzinowa niespodzianka odbędzie się w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, nie w Pokoju Życzeń. Rozmowa się nie kleiła. Tak naprawdę mówiła tylko ona i Ron, a rudowłosa i Harry patrzyli każdy w swoją stronę. Wiedziała, że pogodzą się niedługo, gdyż a to on a to ona rzucali ku sobie ukradkowe spojrzenia. Nagle usłyszała, że ktoś ją woła.
- Hermiono!
Odwróciła się gwałtownie. Tom szedł w jej kierunku. Poczuła kłębiące się w niej poczucie winy. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Krukon nie odwzajemnił uśmiechu. Patrzył na nią ze smutkiem i z pewnym zdenerwowaniem.
- Idźcie. Dogonię was później.- odwróciła się do przyjaciół, którzy czekali za nią.
Ron tylko wzruszył ramionami i za chwilę zniknęli za rogiem. Kiedy chłopak podszedł do niej od razu usłyszała pytanie.
- Gdzie byłaś? Czekałem na ciebie w bibliotece. Umówiliśmy się po zajęciach, pamiętasz?
Gryfonka jęknęła.
- Przepraszam, Tom. Kompletnie zapomniałam.
Krukon wciąż się nie uśmiechał, ale jego głos brzmiał już spokojniej.
- Czekałem na ciebie godzinę. Mieliśmy razem zrobić projekt na zielarstwo.- powiedział, po czym wydał z siebie ciche westchnienie.- Martwiłem się.
Hermiona zagryzła wargę. Coś zakłuło ją w sercu. Dlaczego on musi być taki dobry? I taki nadopiekuńczy?
- Podziękuj Irytkowi.- rzekła po chwili.- To przez niego wyleciało mi to z głowy.
I z uśmiechem zaczęła opowiadać swoją dzisiejszą przygodę.
  ~
W sobotę wieczorem wszystko było już gotowe. Przyjaciele pochowali się tak by nikt ich nie widział i kiedy Dean, Lee, George i Seamus pojawili się w Pokoju Wspólnym, wyskoczyli głośno krzycząc.
- NIESPODZIANKA! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
- Wow.- powiedział Lee na widok kolorowych balonów, serpentyn i mnóstwa słodyczy i innego jedzenia.
- No wow.- powtórzył Dean.- To dla nas?
- A widzisz kogoś innego kto ma teraz urodziny?- roześmiał się Fred.
Wtedy do Pokoju weszły George i Angelina niosąc prezent dla Lee i Harry z Ronem z prezentem dla Deana.
Były to dwa wielkie pudła opakowane w kolorowym papierze.
- Aż się boję otworzyć.- stwierdził przyjaciel bliźniaków.
Po sali przeszła fala śmiechu. Jednak chwilę potem obydwoje wzięli się do odpakowywania prezentów. Okazało się, że w pudłach spakowane były dwa ogromne misie, jeden dla Lee i jeden dla Deana. Kiedy już przyjaciele otworzyli prezenty rozbrzmiała muzyka. Wszyscy zaczęli tańczyć. Ale kiedy zabrzmiała powolna piosenka na parkiecie zostało tylko kilka par. Hermiona stanęła pod ścianą i popijając chłodne piwo kremowe i z radością ujrzała, że należą do nich również Harry i Ginny. Kruczowłosy chłopak tłumaczył jej coś wesoło, a ona słuchała tego uśmiechnięta. Nagle stanął przed nią Fred. Skłonił się przed nią lekko i z tajemniczym błyskiem w oku, zapytał.
- Czy szanowna Pani, zechciałaby ze mną zatańczyć?
Hermiona roześmiała się lekko.
- Z największą przyjemnością.
Chwyciła jego dłoń i razem weszli na parkiet.


 Taadaaam! Wiem, wiem znowu długo nie wstawiałam, ale pomyślałam, że to najlepszy czas by coś zakończyć. Dedykacja dla Moonstone, Lily Lou i Freddie oraz dla Diy-liny (przeprosinowo: wiem, że inaczej miał wyglądać ten sylwester ;/). A właśnie, poruszyłam temat Nowego Roku.  Życzę Wam wszystkim szczęścia, zdrowia, miłości, MAGII i żeby wasze wszystkie marzenia i postanowienia noworoczne się pospełniały. Trzymajcie się!
Nox!
PS. Komentujcie czy wam się podobało ;*



16 komentarzy:

  1. Podobało się, jeszcze pytasz xD
    dzięki za dedykację ;* no co za iryt wredny, no! Ciekawe, co Fred przeskrobał, i to w dodatku sam? Nie wierzę, że świrował bez George'a :) a takie wspólne sprzątanie bardzo zbliża, jak widzę :D
    Ciekawa jestem, jak rozwiniesz wątek Tomione. Wydaje mi się, że w następnym rozdziale bęqdzie coś więcej niż tylko taniec, wyczuwam pocałunek ^^
    Życzę szampańskiego Sylwestra z Polsatem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Moonstone chyba się zawiedziesz. Jescze musisz być cierpliwa ;p.

      Usuń
  2. Juhu! Wreszcie nowy rozdział ;). Jak zwykle świetny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo czekałam, ale warto było, w końcu się pogodzili. Szczęśliwego nowego roku, i dużo dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownee ♥♥♥♥
    Długo trzeba było czekać ale warto było :D Pisz dalej, bo to ci naprawdę fajnie wychodzi!
    Pozdrawiam, życzę weny i szczęśliwego nowego roku :**

    PS. Zapraszam do mnie ;D
    http://nowy-wymiar-magii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://wehavediscoveresomethingmagical.blogspot.com/ nowy rozdział, ale niestety jest krótki..

    Super rozdział! Chcę już prędko następny! Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodko <3

    10 rozdział!
    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział zapraszam do mnie http://potterimalfoywybrali.blogspot.com/2012/12/wstep.html
    jet 1 rozdział niedługo będzie drugi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznac że dopiero niedawno zaczelam czytac twój blog i jestem oczarowana ! Naprawdę podoba mi się klimat, jest tak romantycznie i stonowanie co sprawia że bardzo przyjemnie się czyta :) Uważam, że bardzo dobrze ujęłaś charakter Hermiony i fajnie, że Fred nie jest taki wylewny ze swoim uczuciem określiłabym to jako subtelnosc :D
    jedyna rzecz jaka mnie trochę drażni to że jak się ma dialogi to kropka jest dopiero po słowach za myslnikiem kończącym wypowiedź bohatera np
    -No wow - powtórzył Dean. - ....
    Ale to tylko to bo taki że mnie human xd
    w skrócie bardzo ciekawy blog
    Weny życzę ^.^

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, dotarłam i tutaj! Jejka, ale dziś mam szybki zapęd! Fruwam po blogach jak opętana! ^^ Co do działu. Kocham Irytka, jest po prostu taki durny, że aż mnie bawi. Bardzo fajnie, oddałaś jego charakterek. Szczerze, nigdy nie przepadałam za Fremione, wolę Romione i tak pozostanie, jednakże lubię czytać Twoje działy! Przepraszam, że rzadko komentuje to się na pewno poprawi. Fred jest taki słodki, ach kocham go, tak samo jak Geogre'a. Nie przepadam za tym całym Tomem, nie mam pojęcia czemu. Harry, chyba jest zazdrosny o Ginny! Jej, kocham ten paring :D No cóż, czekam na następny dział! ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Napisz nowy rozdział, bo strasznie sie niecierpliwię. ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział ! ♥
    Napewno będę cie często odwiedziać ^-^
    Już czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie
    |-------> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com//

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahhh... Super!
    Dlaczego mnie tutaj jeszcze nie było? :ooo
    Informuj mnie proszę o nowych wpisach, a jeśli chcesz to zapraszam do mnie:
    http://luna-and-george-love-story.blogspot.com/
    -Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze ciekawie :) tylko jedna uwaga - Irytek nie jest duchem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyżby dla mnie? Tej okropnej Freddie, która spóźniła się z przeczytaniem rozdziału? Wiem, jestem straszna. Ale półrocze, wyciąganie ocen, testy, dodatkowe zajęcia i się zeszło... Dobra, koniec tłumaczenia się. Co do opowiadania, niech Hermiona nie będzie tak od razu z Fredem, musi on być jeszcze trochę zazdrosny o Toma ;D który mnie wkurza tą opiekuńczością. No i Harry niech tak szybko nie zdobędzie Ginny ;)

    OdpowiedzUsuń