VIII.
Hermiona nigdy nie lubiła
jesiennej pogody. Była mokra, ponura i szarobura. Zwłaszcza teraz w
listopadzie, gdy tak szybko zapadał zmrok. Tak było zawsze, odkąd
tylko pamiętała jesień doprowadzała ją do granic wytrzymałości.
Dlatego by nie popaść w niepotrzebną depresję spędzała więcej
czasu z Tomem, w bibliotece oczywiście. Teraz gdy właśnie
zadzwonił szkolny dzwonek, wyszła ze swoich ostatnich zajęć
Starożytnych Run i ze stertą książek w ramionach skierowała się
do biblioteki. Przechodząc przyglądała się widokowi za oknem, od
jakiegoś czasu gdy kończyła zajęcia, na dworze było już ciemno.
Cicho westchnęła i odwróciła wzrok. Szła opuszczonym
korytarzem gdy usłyszała niespodziewany hałas. Dochodził z jednej
z klas, które minęła. Zdziwiona, zmarszczyła brwi. Kto
jeszcze mógł się tam znajdywać skoro wszystkie lekcje już
się skończyły? Nie zastanawiając się dłużej przekroczyła próg
pomieszczenia. Ujrzała Irytka rzucającego różnymi
przedmiotami. Przez chwilę stała cała otępiała przyglądając
się rozbawionemu duchowi, który nucił coś pod nosem.
- Iryt! Zostaw to
natychmiast!- krzyknęła gdy poltergeist trzymał w rękach
porcelanową wazę i szykował się do zrzucenia jej na ziemię.
Na jego ustach pojawił się
diaboliczny uśmiech.
- A co mi zrobisz?
Hermiona zacisnęła wargi.
Nic nie przychodziło jej do głowy. Była sama, a w okolicy nie było
żadnego nauczyciela, który mógłby uspokoić
rozbrykanego ducha. Irytek wydał z siebie szaleńczy chichot i
wyrzucił wazę w ścianę tuż nad Gryfonką. Dziewczyna ledwo
zdążyła się odsunąć, gdyby tego nie zrobiła porcelanowy wazon
roztrzaskałby się na jej głowie.
- Irytku, przestań w tej
chwili! Zaraz zawołam Filcha!
Poltergeist zamarł na
chwilę, a jego uśmiech pobladł. Po czym jak gdyby nigdy nic
wzruszył ramionami i już szybował nad nią rzucając w nią
książkami.
- Skoro Panna Granger tak
bardzo interesuje się książkami, niech weźmie się za czytanie!
Zaraz potem Hermiona
znalazła się pod biurkiem chowając się przed deszczem ksiąg.
Zagryzła wargi. Jak powstrzymać Irytka przed zdemolowaniem całej
klasy? Nie dowiedziała się jednak tego, gdyż usłyszała ostry
głos woźnego.
- IRYT! ZŁAŹ NA DÓŁ.
COŚ TY NAROBIŁ!? WYNOCHA!- poltergeist roześmiał się i wyleciał
z pomieszczenia.
Gdy to zrobił Gryfonka
wyczołgała się spod ławki.
- A co ty tutaj robisz !?-
krzyknął zdziwiony Filch.
Szatynka usiadła na
kolanach i otrzepała swoją spódnicę z kurzu.
- Schowałam się przed
bombardowaniem Irytka.- odpowiedziała chłodno.
Nagle zobaczyła, że za
zdenerwowanym woźnym stoi jeszcze jedna osoba. Roztrzepany rudzielec
przyglądał się jej z nikłym uśmiechem. Jednak jego oczy były
smutne, nie błąkał się w nich rozbawiony blask tak jak zazwyczaj.
- WEASLEY! To będzie twoja
robota. Posprzątasz po tym śmiejącym się diable. Ja go znajdę i
dopilnuję by nie robił więcej szkód.- powiedział i
skierował się do wyjścia.
Ale Hermiona nie zwróciła
już na to uwagi. Fred stanął nad nią i wyciągnął do niej rękę
by wstała. Przyjęła jego dłoń i szybko znalazła się na nogach.
- Dziękuję.- odpowiedziała
cicho unikając wzroku bliźniaka.
- Nie ma za co.- odwrócił
się i zaczął zbierać jej księgi leżące na wejściu.
Czuł na sobie jej wzrok,
stała tam w jednym miejscu patrząc co robi. Rudzielec westchnął.
Podniósł wszystkie książki należące do niej i położył
na ławce obok.
- Dzięki.
Nic nie odpowiedział tylko
stanął tuż przed nią. Odwróciła wzrok. Fred uśmiechnął
się lekko, teraz przypominała mu spłoszone zwierzątko, każdy
gwałtowny ruch mógłby ją wystraszyć. Delikatnie złapał
ją za brodę, tak by ich spojrzenia się spotkały.
- Hermiono...przepraszam cię
za tamtą kłótnię. Ja nie chciałem tego wszystkiego
powiedzieć, tylko...
Zabrakło mu słów.
Sparaliżował go strach i nie wiedział co jeszcze mógłby
rzec. Ku jego uldze dziewczyna uśmiechnęła się i złapała go za
rękę, tak jakby chciała mu dodać otuchy.
- Wiem, że nie chciałeś.
Zresztą już wcześniej planowałeś mnie przeprosić,a ja uciekłam
jak głupia. Też cię przepraszam.
Fred odetchnął głęboko.
Dopiero teraz poczuł jak bardzo doskwierały mu wyrzuty sumienia. Na
jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- To co zgoda?- wyciągnął
prawą dłoń.
Hermiona również
uśmiechnęła się promiennie i również wyciągnęła prawą
rękę.
- Zgoda.- chwilę później
coś ją zastanowiło.- A tak właściwie co ty znowu zmalowałeś?
~
Kiedy obydwoje roześmiani
skończyli sprzątanie usiedli pod ścianą by odetchnąć na chwilę.
- Następnym razem gdy
zobaczę Irytka gorzko pożałuje ulewy książek i tego bałaganu,
który musieliśmy sprzątać.- westchnęła głęboko.
- Musieliśmy!? JA musiałem!
A ty z własnej woli tu zostałaś.- zauważył bliźniak.
- No jasne. Ale nie
wyobrażam sobie, że mogłabym ciebie zostawić z tym wszystkim.
W oczach Freda rozbłysły
wesołe ogniki, a na ustach zabłąkał się złośliwy uśmiech.
- Ma się rozumieć. To
teraz za każdym razem gdy będę miał jakąś karę będziesz mi
pomagała. W końcu nie dałbym sobie rady, a ty nie możesz zostawić
mnie z tym wszystkim, prawda?- zachichotał, a Hermiona lekko
szturchnęła go w ramię.
- Ej! Ty chcesz wykorzystać
moje dobre serce!
Bliźniak wyszczerzył zęby
w uśmiechu.
- Pewnie. Niby dlaczego
miałbym sprzątać sam jak mogę z tobą? Ta wizja wydaje mi się o
wiele przyjemniejsza.
Gryfonka zarumieniła się
lekko.
- A George? Hmm? Wydaje mi
się, że on dotrzymywałby ci towarzystwa.
- To prawda. Ale on to nie
to samo co ty.- stwierdził Fred.
Hermiona poczuła jak
szybciej załomotało jej serce. Siedzieli przez chwilę w ciszy. Ona
oparła głowę na jego ramieniu. Rudzielec uśmiechnął się do
siebie. Pamiętał jak na początku roku, gdy chodził z Katie,
zawsze jak tak samo układała głowę myślał co by czuł gdyby to
Hermiona to robiła. Teraz wiedział, był się po prostu
szczęśliwy, czując zapach owocowego szamponu i słysząc jej
spokojny oddech.
~
Godzinę później
wkroczyli do Wielkiej Sali i usiedli razem z przyjaciółmi.
Było to piątkowe popołudnie więc nie myśleli już o nauce tylko
o dwóch dniach wolnego. Podekscytowani, rozmawiali o
imprezie-niespodziance z okazji urodzin Lee i Deana. Tak się
złożyło, że obaj obchodzili swe rocznice dzień po dniu. Dean w
sobotę, a Lee w niedzielę.
- To kiedy to organizujemy?-
spytał się Ron patrząc z zaciekawieniem na pomysłodawców,
Freda i George'a.
- Myśleliśmy, że sobota
byłaby ok.- stwierdził George.
-W sobotni wieczór,
rozumie się.- dodał drugi bliźniak.
Hermiona uśmiechnęła się
pod nosem, wiedziała, że przyjaciel powie najbardziej oczywistą
oczywistość.
- A gdzie?- spytał siedzący
dotychczas cicho Seamus.
- W Pokoju Wspólnym
Gryffindoru. Tak jak zawsze.- zdziwił się George.
- Naprawdę?- odezwała się
Ginny.- Myślałam o Pokoju Życzeń, żeby ludzie z innych domów
mogli przyjść.
- A czy konieczne jest żeby
przychodzili? Przecież Lee i Dean tutaj mają najbliższych
przyjaciół.- zauważył Harry, po czym dodał ostrzej.-
Chodzi ci tylko o tego swojego Cornera, tak?
Ginny spłonęła rumieńcem,
a w jej oczach pojawiły się niebezpieczne błyskawice.
- A nawet jeśli, to co?
Myślę, że nie tylko ja chciałabym kogoś przyprowadzić, prawda
Hermiono?
Wszyscy utkwili wzrok w
milczącej dotychczas szatynce. Najbardziej paliło ją spojrzenie
Freda oraz myśl, że ani przez chwilę nie pomyślała by Tom
pojawił się razem z nią.
~
Wracając do dormitorium,
Hermiona szła wraz z Harrym, Ronem i wciąż naburmuszoną Ginny. W
końcu większość postanowiła że urodzinowa niespodzianka
odbędzie się w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, nie w Pokoju
Życzeń. Rozmowa się nie kleiła. Tak naprawdę mówiła
tylko ona i Ron, a rudowłosa i Harry patrzyli każdy w swoją
stronę. Wiedziała, że pogodzą się niedługo, gdyż a to on a to
ona rzucali ku sobie ukradkowe spojrzenia. Nagle usłyszała, że
ktoś ją woła.
- Hermiono!
Odwróciła się
gwałtownie. Tom szedł w jej kierunku. Poczuła kłębiące się w
niej poczucie winy. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Krukon
nie odwzajemnił uśmiechu. Patrzył na nią ze smutkiem i z pewnym
zdenerwowaniem.
- Idźcie.
Dogonię was później.- odwróciła się do przyjaciół,
którzy czekali za nią.
Ron tylko wzruszył
ramionami i za chwilę zniknęli za rogiem. Kiedy chłopak podszedł
do niej od razu usłyszała pytanie.
- Gdzie byłaś? Czekałem
na ciebie w bibliotece. Umówiliśmy się po zajęciach,
pamiętasz?
Gryfonka jęknęła.
- Przepraszam, Tom.
Kompletnie zapomniałam.
Krukon wciąż się nie
uśmiechał, ale jego głos brzmiał już spokojniej.
- Czekałem na ciebie
godzinę. Mieliśmy razem zrobić projekt na zielarstwo.- powiedział,
po czym wydał z siebie ciche westchnienie.- Martwiłem się.
Hermiona zagryzła wargę.
Coś zakłuło ją w sercu. Dlaczego on musi być taki dobry? I taki
nadopiekuńczy?
- Podziękuj Irytkowi.-
rzekła po chwili.- To przez niego wyleciało mi to z głowy.
I z uśmiechem zaczęła
opowiadać swoją dzisiejszą przygodę.
~
W sobotę wieczorem
wszystko było już gotowe. Przyjaciele pochowali się tak by nikt
ich nie widział i kiedy Dean, Lee, George i Seamus pojawili się w
Pokoju Wspólnym, wyskoczyli głośno krzycząc.
- NIESPODZIANKA! WSZYSTKIEGO
NAJLEPSZEGO!
- Wow.- powiedział Lee na
widok kolorowych balonów, serpentyn i mnóstwa słodyczy
i innego jedzenia.
- No wow.- powtórzył
Dean.- To dla nas?
- A widzisz kogoś innego
kto ma teraz urodziny?- roześmiał się Fred.
Wtedy do Pokoju weszły
George i Angelina niosąc prezent dla Lee i Harry z Ronem z prezentem
dla Deana.
Były to dwa wielkie pudła
opakowane w kolorowym papierze.
- Aż się boję otworzyć.-
stwierdził przyjaciel bliźniaków.
Po sali przeszła fala
śmiechu. Jednak chwilę potem obydwoje wzięli się do odpakowywania
prezentów. Okazało się, że w pudłach spakowane były dwa
ogromne misie, jeden dla Lee i jeden dla Deana. Kiedy już przyjaciele
otworzyli prezenty rozbrzmiała muzyka. Wszyscy zaczęli tańczyć.
Ale kiedy zabrzmiała powolna piosenka na parkiecie zostało tylko
kilka par. Hermiona stanęła pod ścianą i popijając chłodne piwo
kremowe i z radością ujrzała, że należą do nich również
Harry i Ginny. Kruczowłosy chłopak tłumaczył jej coś wesoło, a
ona słuchała tego uśmiechnięta. Nagle stanął przed nią Fred.
Skłonił się przed nią lekko i z tajemniczym błyskiem w oku,
zapytał.
- Czy szanowna Pani,
zechciałaby ze mną zatańczyć?
Hermiona roześmiała się
lekko.
- Z największą
przyjemnością.
Chwyciła jego dłoń i
razem weszli na parkiet.
Taadaaam! Wiem, wiem znowu długo nie wstawiałam, ale pomyślałam, że to najlepszy czas by coś zakończyć. Dedykacja dla Moonstone, Lily Lou i Freddie oraz dla Diy-liny (przeprosinowo: wiem, że inaczej miał wyglądać ten sylwester ;/). A właśnie, poruszyłam temat Nowego Roku. Życzę Wam wszystkim szczęścia, zdrowia, miłości, MAGII i żeby wasze wszystkie marzenia i postanowienia noworoczne się pospełniały. Trzymajcie się!
Nox!
PS. Komentujcie czy wam się podobało ;*
Taadaaam! Wiem, wiem znowu długo nie wstawiałam, ale pomyślałam, że to najlepszy czas by coś zakończyć. Dedykacja dla Moonstone, Lily Lou i Freddie oraz dla Diy-liny (przeprosinowo: wiem, że inaczej miał wyglądać ten sylwester ;/). A właśnie, poruszyłam temat Nowego Roku. Życzę Wam wszystkim szczęścia, zdrowia, miłości, MAGII i żeby wasze wszystkie marzenia i postanowienia noworoczne się pospełniały. Trzymajcie się!
Nox!
PS. Komentujcie czy wam się podobało ;*
Podobało się, jeszcze pytasz xD
OdpowiedzUsuńdzięki za dedykację ;* no co za iryt wredny, no! Ciekawe, co Fred przeskrobał, i to w dodatku sam? Nie wierzę, że świrował bez George'a :) a takie wspólne sprzątanie bardzo zbliża, jak widzę :D
Ciekawa jestem, jak rozwiniesz wątek Tomione. Wydaje mi się, że w następnym rozdziale bęqdzie coś więcej niż tylko taniec, wyczuwam pocałunek ^^
Życzę szampańskiego Sylwestra z Polsatem :D
Oj, Moonstone chyba się zawiedziesz. Jescze musisz być cierpliwa ;p.
UsuńJuhu! Wreszcie nowy rozdział ;). Jak zwykle świetny.
OdpowiedzUsuńDługo czekałam, ale warto było, w końcu się pogodzili. Szczęśliwego nowego roku, i dużo dużo weny ;*
OdpowiedzUsuńCudownee ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńDługo trzeba było czekać ale warto było :D Pisz dalej, bo to ci naprawdę fajnie wychodzi!
Pozdrawiam, życzę weny i szczęśliwego nowego roku :**
PS. Zapraszam do mnie ;D
http://nowy-wymiar-magii.blogspot.com/
http://wehavediscoveresomethingmagical.blogspot.com/ nowy rozdział, ale niestety jest krótki..
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Chcę już prędko następny! Weny życzę <3
Jak słodko <3
OdpowiedzUsuń10 rozdział!
http://harrymione-diary.blogspot.com/
Bardzo ;) Kiedy NN?
OdpowiedzUsuńsuper rozdział zapraszam do mnie http://potterimalfoywybrali.blogspot.com/2012/12/wstep.html
OdpowiedzUsuńjet 1 rozdział niedługo będzie drugi ;)
Muszę przyznac że dopiero niedawno zaczelam czytac twój blog i jestem oczarowana ! Naprawdę podoba mi się klimat, jest tak romantycznie i stonowanie co sprawia że bardzo przyjemnie się czyta :) Uważam, że bardzo dobrze ujęłaś charakter Hermiony i fajnie, że Fred nie jest taki wylewny ze swoim uczuciem określiłabym to jako subtelnosc :D
OdpowiedzUsuńjedyna rzecz jaka mnie trochę drażni to że jak się ma dialogi to kropka jest dopiero po słowach za myslnikiem kończącym wypowiedź bohatera np
-No wow - powtórzył Dean. - ....
Ale to tylko to bo taki że mnie human xd
w skrócie bardzo ciekawy blog
Weny życzę ^.^
Dobra, dotarłam i tutaj! Jejka, ale dziś mam szybki zapęd! Fruwam po blogach jak opętana! ^^ Co do działu. Kocham Irytka, jest po prostu taki durny, że aż mnie bawi. Bardzo fajnie, oddałaś jego charakterek. Szczerze, nigdy nie przepadałam za Fremione, wolę Romione i tak pozostanie, jednakże lubię czytać Twoje działy! Przepraszam, że rzadko komentuje to się na pewno poprawi. Fred jest taki słodki, ach kocham go, tak samo jak Geogre'a. Nie przepadam za tym całym Tomem, nie mam pojęcia czemu. Harry, chyba jest zazdrosny o Ginny! Jej, kocham ten paring :D No cóż, czekam na następny dział! ^^
OdpowiedzUsuńNapisz nowy rozdział, bo strasznie sie niecierpliwię. ;3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńNapewno będę cie często odwiedziać ^-^
Już czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie
|-------> http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com//
Ahhh... Super!
OdpowiedzUsuńDlaczego mnie tutaj jeszcze nie było? :ooo
Informuj mnie proszę o nowych wpisach, a jeśli chcesz to zapraszam do mnie:
http://luna-and-george-love-story.blogspot.com/
-Wiktoria
Jak zawsze ciekawie :) tylko jedna uwaga - Irytek nie jest duchem.
OdpowiedzUsuńCzyżby dla mnie? Tej okropnej Freddie, która spóźniła się z przeczytaniem rozdziału? Wiem, jestem straszna. Ale półrocze, wyciąganie ocen, testy, dodatkowe zajęcia i się zeszło... Dobra, koniec tłumaczenia się. Co do opowiadania, niech Hermiona nie będzie tak od razu z Fredem, musi on być jeszcze trochę zazdrosny o Toma ;D który mnie wkurza tą opiekuńczością. No i Harry niech tak szybko nie zdobędzie Ginny ;)
OdpowiedzUsuń